suchy-majk – Sztuka Mówienia

suchy-majk:

Pierwszą styczność z rapem miałem jako nieświadomy kultury hip-hop małolat, zaraz po premierze kawałka Liroya – “Scyzoryk” pod koniec lat 90.
Następnie wujek dał mi kasetę ze starymi nagraniami rockowymi na którym znajdował sie numer “Rugbyści” Pei. I od tego się zaczęło.
W tym samym czasie mój starszy brachol zaczął jarać się rapem stając się fanem Eminema co spowodowalo, że równolegle zacząłem słuchać 50 Centa. To była klasyczna zajawka z historii jakich wiele. Wliczając w to zbieranie plakatów, wycinków z gazet i oczywiscie kolekcjonowanie płyt oraz kaset Curtisa.
Zajawka urosła do tego stopnia, że sam zacząłem pisać teksty, choć początkowo miały bardziej formę wierszowanych zdań niż nawijania do bitu.
Potem moje oczy zaczęły skupiać się na zagranicznych kierunkach, ale mówić o inspiracjach to jak pisać książkę – z tych największych, których zawsze szanowałem to Curren$y, Meek Mill i właśnie Fiffty.
Jako urodzony w latach 90’ pamiętam słuchanie Radiostacji i rapowych audycji w późnych godzinach. To zaowocowało zagłębieniem sie w polski rap – Peja (boże, “Na legalu” to jest płyta), Fenomen, Mor W.A, Projektanci, Tedas, Pezet i wszystko co wychodziło na przełomie lat 2004-2012. Potem mega zajawienie się polskim podziemiem – od Smarka, po Wenę, Erkinga, Emasa, Szuwara, Peerzeta, Jimsona czy starych nawijaczy z High Time Label. I tak wymieniać można bez końca.
Nie dzielę rapu na stary i nowy. Z sentymentu i wartości zajawki jako takiej jestem fanem staroszkolnego, klasycznego brzmienia. Oczywiście nie gardzę również zajebiście wyprodukowanym, wpadającym w ucho numerem w którym prosty tekst odgrywa raczej drugoplanową rolę.
Staram się wypośrodkować, ale nie ukrywam, że najważniejsze dla mnie jest to, gdy temat kawałka zgrywa się z emocjami artysty w sposob naturalny oraz to czy wywołuje w słuchaczu (w tym wypadku mnie) jakiekolwiek emocje.
Chodzi o energie, to jest najważniejsze w muzie, bo to ona skupia ludzi. Ona przyciąga. A muzyke robimy dla innych – i to jest zajebiste.