Dziś w FENOMENalnie twórca, co do którego mam mieszane odczucia i miewam momenty, kiedy lubię słuchać jego twórczości i takie kiedy, niestety, je pomijam. Mimo wszystko nie sposób zapomnieć o sylwetce, która stała się jednym z filarów łódzkiej rap sceny.
Kamil Rutkowski – Zeus.
Niewątpliwym znakiem rozpoznawczym Kamila jest wplatanie do swoich utworów trochę funku, trochę brzmień rodem z Ameryki ale i również soulu. Przeplatanka kulturowa na wybranych bitach i mocne zafascynowanie różnymi brzmieniami to zdecydowanie rzecz, która (przynajmniej mi) pojawia się w głowie na myśl o Zeusie.
Czymś co również jest fenomenem w twórczości Zeusa to niewątpliwie emocjonalność na trackach doprowadzające samego artystę wręcz do drżenia głosu. Kto nie zna Hipotermii? Tego mroku zawartego w całym przekazie, tworu przesiąkniętego żalem, męką, bólem? To chyba jeden z jego „najsławniejszych” kawałków, który w pewien sposób ukształtował postrzeganie Kamila. Emocjonalność jednak nie kończy się na jednym kawałku. Rapier to kolejny mocny przykład tego, jak można opisać swoje problemy, bolączki i cierpienie w bardzo autentyczny sposób. Nie bojąc się nagrać numer, na którym łamie się głos, słychać wręcz chęć płaczu przez słowa.
“Czemu lubię przytknąć do skroni swoje palce, imitując ich kształtem kształt broni?
Zeus – Hipotermia
Emocjonalne sinusoidy, mój własny mózg funduje mi przeloty od K2 aż po Mariański Rów.”
Nawiązując do dwóch fenomenów powyżej zaznaczyć trzeba, że nawet na tych „smutniejszych” kawałkach bit jest mocny, momentami przyspieszany a w tle słychać dużo gitar i perkusji.
Rozśpiewany Kamil
Tutaj też należy nawiązać do tego, że refreny Zeusa są zazwyczaj śpiewane albo przynajmniej podśpiewywane. O ile zwrotka może być wręcz mówiona prosto (choć zdarzają się momenty śpiewane również), o tyle refren jest w innym klimacie. Taki zabieg mamy m.in. w „Słyszę wycie syren”, „ODP.2”, „Idealnie niedoskonały”, „Świt”.
Zeus przejawia też w swojej twórczości, odnoszę wrażenie, mocne wahania. Potrafi z klimatów mocno ciemnych, wręcz depresyjnych przeskoczyć w tematykę szanowania życia i czerpania z niego całymi garściami. Na pewno ma na to wpływ w jakim stanie psychicznym się znajduje i jest to całkowicie zrozumiałe, ale wielu odbiorców nie raz po takich przeskokach emocjonalnych może mieć niemały mętlik w głowie, a żeby zrozumieć jednak twórczość artysty warto choć trochę zgłębić się w jego historię.
“Nie wiem, ilu z was ma świadomość jaką moc mają te teksty,
Zeus – Odp. 2
jedni znajdują w nich pewnie wsparcie i pomoc, drudzy jakby preteksty.”
Mądrość przebytych przeżyć
Jest jeszcze jedna rzez, której ciężko mu odmówić. Inteligencji. Nie można się spierać z tym, że sporo przeszedł i o wielu rzeczach nawija. Ma tendencję do uzewnętrzniania się, i to jest akurat bardzo na plus. Używa zaskakujących porównań i metafor tworząc wręcz namiastkę iluzji starając opisać się swoje życie. Widać to dość mocno na najnowszej płycie, „Zeus. W poszukiwaniu siebie”.
„Dziecko przejściowych dni, niegotowe na wszystko”
Zeus – Golden Gate
Jak na początku wspomniałam, mam mały problem z Zeusem. Szanuję go mocno, i o ile „Zeus. Nie żyje” znam chyba na pamięć, o tyle kolejne projekty nie zostały zbytnio ze mną na dłużej (no może oprócz tej najnowszej). Może zmienił mi się gust, a może Kamil gdzieś po drodze zgubił swój pazur dając się ponieść swojej fantazji, ale też chyba chęci eksperymentu bitowego i wokalnego. Nie można jednak mu odmówić umiejętności, inteligencji i bez wątpliwości zapisania się na kartach polskiego rapu.
“Jak szukasz kogoś, kto zawsze powie ci prawdę dokładnie, dosadnie,
Zeus – Spójrz na mnie
to poważnie, ziom – spójrz na mnie”
#PierwszyMilion?
Dodaj komentarz