Dzisiejszy cykl jest o raperze, który potrafi wywołać najróżniejsze odczucia w związku z jego twórczością i poniekąd historią życia. W tym wszystkim jest niesamowitym fenomenem na polskiej rap scenie.
Marcin KALI Gutkowski.
Przyznam szczerze, że utwory Marcina przez długi czas były w moich odsłuchach gdzieś z boku, może nawet trochę pomijane. Młoda dziewczyna nie zawsze potrafi od razu utożsamić się z pewnymi rzeczami poruszanymi w utworach. Tutaj właśnie pojawia się pierwszy fenomen Kali’ego – pewnego rodzaju ciężar poruszanych tematów. W żadnym wypadku nie chodzi tutaj o negatywną stronę takich zabiegów. Mężczyzna, który w swoim życiu sporo przeszedł ma dużo do opowiedzenia. Bardzo dobrze! Z niektórymi tematami trzeba się osłuchać, do niektórych dorosnąć. Ale jak już się poczuje ten klimat każdą swoją kością w ciele… Emocje gwarantowane. Bardzo mocne emocje.
Życie sprawia ból,
Kali x Magiera – Chudy Chłopak
urodziłbym się jeszcze raz gdybym tylko mógł.
Drugim zabiegiem, który się pojawia w twórczości Marcina jest niewątpliwie pogodzenie się ze swoją przeszłością, brak wstydliwości w poruszaniu tematów trudnych, bolesnych. Jednocześnie na kawałkach to wszystko jest przedstawiane nie dość, że z jawną autentycznością to dodatkowo w przystępny sposób, bez koloryzowania. Mimo tego, że spędzenie jakiejś części swojego życia w więzieniu, powiązania z ludźmi z różnych sfer i przestępczość nie jest przeważnie czymś “do chwalenia się” to Marcin potrafi przekazać swoją prawdziwą historię w bardzo dobry sposób.
Nie tylko hip-hop
Czymś co mnie szczerze powiedziawszy w pewien sposób jeszcze mocniej popchnęło w twórczość tego artysty był fakt, że na jego brzmieniach możemy usłyszeć vibe zaczerpnięty z reggae, soul’u. Ktoś, kto dla wielu może mieć wizerunek “ulicznika” i wywodzić się z “gangsta rapu” jest tak naprawdę bardzo klimatycznym artystą. W jego twórczości nie ma tylko brudnego vibe’u i schematyczności.
Kto dalej ma ten flow głęboki jak kanion
Kali x Magiera – Stary dom ft. Bob One
Ja hip-hop mam korzenie solidne jak stary dąb
Czymś co dla mnie było dość zaskakujące poznając utwory Kali’ego stało się moim osobistym fenomenem tej postaci. Refreny. Ta część w kawałkach Marcina jest nie-sa-mo-wicie chwytająca. Dostaniemy refreny śpiewane, samplowane, mocne, chilloutowe. Do wyboru do koloru.
Dodatkowo nie tylko refreny w utworach dostały wyróżnienie bycia odmiennymi. Mimo stereotypu ulicznego rapu tak naprawdę w twórczości Marcina znajdziemy większy przekrój tematyczny. Zgodzę się, że przeważają mocne tematy, bardzo życiowe. Ale dostaniemy bragga, coś luźnego o Mary Jane czy historie miłosne. Jednocześnie Marcinowi nie brakuje odwagi, nie tylko do poruszania cięższych tematów co opisałam wyżej, ale do “rozliczenia” się z ludźmi w swoich utworach. Jest parę ksywek, które “dostały” swoje miejsce w jego utworach… 🙂
Prawdziwa osobowość
Prawdziwa osobowość – ale w kontekście zachowawczym, jednostkowym. Miałam to szczęście, że na Piastonaliach w moim mieście jednego roku gościliśmy Kali’ego. Dokładniej w 2019r. w Opolu. Oczywiście, że tam byłam i bawiłam się niesamowicie dobrze. To jak lekko w odbiorze słuchaczy przychodził mu kontakt z ludźmi pod sceną, przy barierkach.. Odpalanie jointa na scenie, machanie flagami, wskakiwanie na boczne stelaże sceny czy też namawianie do pogo – wszystko. Zachowanie artysty w takich sytuacjach niesamowicie wpływa na jego wizerunek wśród słuchaczy, a wtedy widziałam same uśmiechnięte twarze.
Psycho, król jest jeden, wołają go Kalion
Kali – KGM
Mów mi El Patrón, kocha mnie kraj jak Medellín Pablo
Czasami manto, czasami manko, czas nie minuty, ej czas to banknot
Szlaki jak Narcos, naciera Django, zarobię tyle co ludzi ma Bangkok
Dodaj komentarz