Dziś w cyklu FENOMENalnie raper, który swoją tajemniczością, mrokiem i podśpiewywaniem ma zadatki na wybicie się jeszcze szerzej. Ale czy wykorzystuje w pełni swój fenomen?
Dawid Deys Czerwiak aka The Grimmy
Dawid to artysta, który po pierwsze urzeka klimatem. Utwory utrzymane w aurze ciemności, mroku potrafią przyciągnąć wielu odbiorców. Słuchając jego utworów czuję metaforyczny dym okalający mnie podczas odsłuchów. Jest w tym coś tajemniczego, jakby słuchając każdego nowego kawałku odkrywało się kolejny puzzel układanki.
“A tobie dalej zimno, przy mojej bladej skórze
Deys – Cera
I przykro mi, że nie uśmiecham się jak serial
A tobie dalej trudno i nie mam żadnych złudzeń
Ciężko ci będzie przy mnie wytrwać (cera w szwach)“
Po drugie – cecha, która chyba wyróżnia Deysa, bądź jak ktoś woli Grimmy’ego (alter ego?) w twórczości innych artystów – cold/retro wave. Nurt muzyki postpunkowej. Połączenie rapu i rocku gotyckiego potrafi w jakimś stopniu zdefiniować Dawida. Zagłębiając się w charakterystykę tego nurtu znacznie bardziej można przypisać ją Deysowi. Dołączając do tego brzmienia gitarowe pojawiające się w twórczości Dawida skleja to jego obraz w całość. Mroczne brzmienia instrumentów, ciężkie basy, chłodny (zimny) klimat utworów to niewątpliwie coś, co potrafi słuchacza zaciekawić.
Śpiewające wtargnięcie w rapgrę
Nie da się nie zarzucić Deys’owi, że lubi sobie podśpiewać pewne fragmenty swoich kawałków. Nie zdarza się to tylko w kwestii refrenów, które u raperów najczęściej są śpiewane. U Grimmy’ego (pozwólcie, że będę zastępczo używać dwóch pseudonimów Dawida) można znaleźć takie elementy w znacznie większej ilości kawałków aniżeli tylko w refrenach. Nie są to jednak puste przyśpiewki czy sfera popu. Element ten wprowadza pewną lekkość do kawałka, który zazwyczaj okraszony jest ciężkim odczuciem w odsłuchu. Wprowadza to wszystko harmonię w utworach, które bez tego elementu mogłyby być za ciężkie.
Twórczość po swojemu
Droga Dawida zaczynała się, jak zazwyczaj to bywa, od podziemia. Później wydał Roku pora piąta wydawnictwem Quequality. Szybko “poszedł na swoje” zakładając razem z Zero własne wydawnictwo pod szyldem Hashashins Label. Trzy ostatnie płyty – Tape of the Ninja, Oczka i Brawurowo i pusto wyszły już pod własnym szyldem. W międzyczasie nastąpiła “zmiana” pseudonimu artystycznego na The Grimmy tworząc alter ego. Ostatnio Dawid zapowiedział tworzenie epki w 7 dni. Można powiedzieć, że działalność na własnych zasadach służy Dawidowi, który od początku pokazywał, że jest indywiduum. Ciężko przyrównać go do któregokolwiek innego reprezentanta polskiej rap sceny.
W tym wszystkim jednak mam takie złudzenie, że Dawid nie wykorzystuje w pełni swojego fenomenu na polskiej rap scenie. Nikt oczywiście nie mówi, że powinien robić cokolwiek pod publikę, zmieniać swój styl. Ale to właśnie ten mrok, zamiłowanie do anime, klimat cold wave’u sprawia, że jest odmienny i zarazem ciekawy. Warto byłoby to wykorzystać na szerszą skalę.
“Znów powiem ludziom, że mam grypę i zostaję w łóżku,
Deys – moizdrajcy.com feat. Przyłu
Tylko dlatego, żeby sam się włóczyć miastem jak duch.
Dodaj komentarz