“Ghettopop”, czyli jak pozostać sobą nie licząc na oklaski tej zepsutej branży. [#Rapkartka]

FB IMG

Ghettopop ≠ Get the Pop

Dzisiejszy artykuł trochę się zakurzył, czekając cały rok na publikację. Jednocześnie zamieniając się z recenzji w #RapKartkę nie traci wcale na znaczeniu.
Dzisiejsza rocznica wydania “Ghettopopu” jest idealnym momentem, by puścić to w eter.
Oprócz tego – otrzymałem osobistą opinię Klarenza oraz Mario, która idealnie spoi w całość dzisiejszą dawkę publicystyki. Ale po kolei.

Klarenz Mario Kontrargument Ghettopop FollowRap
Klarenz i Mario Kontrargument

Różnorodne, jakościowe podkłady, żywe instrumenty, warstwa liryczna o szerokim spektrum oddziaływania na słuchacza.
Tak podsumowałbym pokrótce album Klarenza i Mario Kontrargumenta.
Duet ten w poprzednim roku pokazał ważną rzecz:
Nawet bez wsparcia wielkiej wytwórni, własnym kosztem połączonym z sporym staraniem można stworzyć jeden z topowych albumów roku.
Zresztą, w tym momencie wystarczy przypomnieć nasze redakcyjne TOP20 albumów z 2019 roku, w którym wyżej wymieniony projekt zajął 7. miejsce.

Początkowe​ plany na EPkę, ze względu na chemię pomiędzy Marcinem i Mariuszem szybko zamieniły się w longplay.
Co najważniejsze – tę chemię w pełni można odczuć podczas odsłuchu.
Na początku przygody z tym materiałem od duetu Ghettopop obawiałem się, że płyta całościowo mnie nie przekona do siebie.
To odczucie zapewne było spowodowane tym, że tracki otrzymywałem stopniowo. Końcowy efekt był jednak inny niż pierwotne założenie.

Dane techniczne “Ghettopopu”:
Nakład: 200 sztuk
15 kawałków
5 gości:
Zero i Karian z ekipy Hashashins
Karwel
Poldi Malorie
Marcin Flint

Tracklista Ghettopop FollowRap
Tracklista Ghettopop

Jak “Ghettopop” wygląda muzycznie? Jest różnorodnie i interesująco, lecz nieidealnie.

Mario wyprodukował tracki nr: 1,2,5,7,14 a Klarenz tracki nr.: 3 i 15.
Reszta kawałków (4,6,8,9,10,11,12,13) została wyprodukowana WSPÓLNYMI siłami przez ten duet.
Nie bez powodu podkreśliłem słowo “wspólnymi” – mimo jasnych informacji obu producentów, wielu recenzentów zapomina o tym, że nie tylko Mario był w tym przypadku odpowiedzialny za podkłady muzyczne dostępne na tym albumie, jednocześnie pomijając w tym aspekcie Klarenza.

Klarenz Mario Kontrargument Ghettopop okładka FollowRap
Okładka Ghettopopu

Klarenz wyprodukował beat do “Perseusza” i “Zamkniętej Główki”
W obu przypadkach nie mam się do czego doczepić, chociaż “Zamknięta Główka” częściej gości na moich słuchawkach.

Klarenz Mario Kontrargument Ghettopop FollowRap
Mario Kontrargument i Klarenz

Z Mariuszem jest trochę bardziej nierówno – podkłady do “Szansy”, “Slim Klarenza” i “Nitroglycerin” tworzą świetny klimat na tej płycie, jednak “Otwarta Głuwka” nie do końca mi się podoba, chociaż jest dobrym otwarciem tej płyty.
Pod względem muzycznym “Chill Pill Remix” prawie wcale do mnie nie przemawia.

Z wspólnie stworzonych podkładów najbardziej przemawiają do mnie “Beast Mode”, “Muszę kupić golf” i “Le Papier”.
Na pewno warto wyróżnić również podkład do “Naprawdę”. Tutaj mam na myśli przede wszystkim solową wstawkę Mario, którą dograł na flecie – ten manewr dopełnił idealnie ten beat.
Żywe instrumenty zawsze propsuje.
Z wspólnych podkładów najmniej do mnie przemawia “Golf 3” – może dlatego, że nigdy nie byłem specjalnym entuzjastą techno a ten beat na tym klimacie mocno bazuje.

Podsumowując: nie każdy z beatów mi się podoba. Nie zmienia to faktu, że przez tak szeroki przekrój podkładów “Ghettopop” jest strasznie różnorodny.
Jedno jest pewne – Klarenz i Mario pokazali, że są w stanie zrobić każdy rodzaj beatu – zaczynając od lekkich, chillout’owych (jak w “Chill Pill’u”) przez mocniejsze, bangerowe (“Beast Mode”) aż do nastrojowych, z żywymi instrumentami (“Naprawdę”) czy ostre, wzorowane na techno (“Golf 3”).

Lirycznie? Bywa bekowo, bywa pompatycznie, technicznie wszystko się zgadza.

Warstwa liryczna na tym albumie jest nierówna w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Mamy tutaj różnorodne wersy zaczynając od typowej ironii w “Zamkniętej Główce”/”Otwartej Główce”, które należy traktować jako dość nieszablonowe outro/intro.
W “Otwartej Główce” należy docenić monolog Marcina Flinta, który bez ogródek przedstawia częstą praktyke branżowych “dziennikarzy”.

Nie można zapomnieć również o trackach odciskających dość spory, emocjonalny ślad u słuchacza a mianowicie mam tu na myśli “Perseusza” lub “Po północy”.
W tych kawałkach Klarenz postanowił otworzyć się przed własnym słuchaczem. Można przez to nawet odnieść wrażenie, że Raper jest naszym dobrym znajomym, takim, którego znamy już kilka lat.

Sam “Perseusz” jest dobrym nawarstwieniem metafor, mamy tutaj również wersy będące dobrym motywatorem dla odbiorcy.
Nie brakuje tutaj również gorzkiego posmaku zwyczajnego życia.
Bo kto z nas nigdy nie miał gorszych momentów, podczas których chciałby zapaść się pod ziemię?
Myślę, że każdy z nas może w pełni utożsamić się z niektórymi wersami Klarenza.

Oczywiście, nie jest tak, że Marcin postanowił iść całkowicie pod prąd będąc trueschoolowym ascetą.
“Jak K3NK3” lub “Golf 3” jest tu idealnym przykładem na tę tezę.
Pierwszy z wyżej wymienionych kawałków sarkastycznie dotyka wszechobecnego flexu, Instagramowego życia czy też zwykłego wywyższania się przez osoby przekonane o swojej wyjątkowości, gdy suma sumarum ich życie wygląda typowy żywot osób idących z prądem trendów. Dopełnieniem całości jest outro, które należy traktować jako parodię niektórych kawałków PRO8L3Mu.

“Golf 3” to już wyższa szkoła lekkości treści. Na mocnym, klubowym beatcie Klarenz postanowił zostawić proste linie opisujące realne życie młodych osób, którym bez różnicy co będzie się działo w weekend. Przede wszystkim ma być lekko i przyjemnie, bez względu na to czy cokolwiek zostanie przez nich zapamiętane.
Ten kawałek jest najczęściej pomijanym trackiem przeze mnie.

Będąc już przy temacie imprezowego życia ciężko jest mi zapomnieć o “Beast Mode”. Jest to Benger przez duże “B”.
Już sam beat sprawia, że ma się ochotę skakać. Dodając do tego przyspieszenia Klarenza i lekką nutę braggi tworzy to mocnego kandydata do jednego z lepszych tracków dostępnych na tym albumie.

Nie mogę zapomnieć też o jednym z ciekawszych odsłuchów. Mam tutaj na myśli oczywiście “Slim Klarenza”.
To najzabawniejszy track jaki miałem okazję promować. Sama promocja wyszła dość ciekawie, na satyrycznych wersach i krótkim snippet’cie ukręciliśmy z Klarenzem dość ciekawą maszynkę clikbaitową dla konkurencyjnych serwisów. To tylko pokazuje pewne poziomy. “Koń jaki jest, każdy widzi.”
Jedno jest za to pewne – raperzy puszczając w eter “kopię kopii, imitację imitacji” robią krzywdę swoim słuchaczom, tępiąc ich zdolności do nieszablonowego, ironicznego myślenia.

Syf jaki wylał się na Klarenza po premierze tego kawałka idealnie to pokazuje.
Patrząc przez pryzmat minionego roku myślę, że “Slim Klarenz” byłby mocnym kandydatem do rozpoczęcia promocji tego albumu. Te dwieście fizyków zeszłoby wtedy najprawdopodobniej w dwa dni.
Byłby mocnym kandydatem – jeżeli Mario i Klarenz myśleliby mainstreamowymi schematami.
Na całe szczęście myślą inaczej i muzyka to hobby a sam zarobek na niej nie jest celem samym w sobie. Ja takie podejście szanuję najbardziej i to właśnie tacy ludzie zasługują najmocniej na to, by z tego “biznesu” wyciągać kwit. Rzeczywistość jest niestety oczywiście zgoła inna.

Co można powiedzieć o pozostałych gościach występujących na tym albumie?

1️⃣ Zero w “Muszę kupić golf” poleciał bujającym flow, pod względem wersów również nie było to coś prostolinijnego. Reprezentant Hashashins nie bez powodu dograł swoją zwrotkę, ten feat robi znaczącą różnice.

2️⃣ Karwel to klasa sama w sobie, w kawałku “Nitroglycerin” idealnie to potwierdza.
W żadnym wypadku nie jest to zbędny feat.
Krzysiek to porządna firma, tutaj nie ma co za dużo pierdolić, wystarczy sprawdzić tegoroczną płytę “Mad Dog” w duecie z Soulpete‘m. Ta kryptoreklama jest bardziej wartościowa niż moja ocena tej zwrotki, więc myślę, iż Karwel się za to nie obrazi.

3️⃣ Poldi Malorie swoim śpiewem przygotowała słuchaczy do tego co możemy spotkać na tegorocznym albumie duetu upho – czyli śliczny wokal przemieniony w interesujący śpiew.
Wokalistek dysponujących mocnym i interesującym głosem nie ma w naszym kraju zbyt wiele, co pozwala wierzyć, że to dopiero początki drogi Poldie.
4️⃣ Karian występując w kawałku obok wyżej wspomnianej Poldie miał pewien problem by się wyróżnić. Tym bardziej, że wokal jakim dysponuje Karian również zazwyczaj jest dosyć delikatny. Mimo tego, zwrotkę również można uznać za plus a nie minus.

Nie chcąc przedłużać – pora podsumować ten album.
Ghettopop to nowa jakość na tej scenie. Mimo tego, że nie był to wielki komercyjny sukces to płyta jest warta polecenia.
Nie polecam jej bez powodu – myślę, że Ghettopop to początek i całość rozwinie się z czasem coraz mocniej.
Dlatego warto jest znać tą płytę już wcześniej.
Co najważniejsze – przekrój kawałków jest naprawdę szeroki i to co może odrzucać mnie, kogoś innego może przyciągnąć na tyle mocno, że dany osobnik zwiększy fanbase Klarenza i Mario.
Kontynuując – to co mi siada najmocniej innym może nie pasować w żaden sposób.
Co to oznacza? Oznacza to prosty fakt – ten projekt nie jest robiony dla mas, jest szyty na miarę.
Zabrzmi to dosyć górnolotnie, lecz tak trzeba – jest szyty na ekskluzywną miarę.
Bo taką miarą jest słuchacz, który nie podąża za ksywkami i tłumem.
Słuchacz, który ceni jakość a nie liczbę wyświetleń.
Taki właśnie słuchacz doceni ten krążek.

Na tym zakończe tę Rapkartkę pod względem recenzji, lecz to oczywiście nie koniec artykułu.
Tutaj płynnie przejdziemy do wypowiedzi Klarenza i Mario, którzy bez owijania w bawełnę opiniują to jak ich zdaniem wygląda sprawa Ghettopopu po roku od wydania.

Jak więc “Ghettopop” rok po premierze widzi sam duet?

Klarenz:

“Uważam tę płytę nadal za bardzo mocną pozycję, właściwie nie zmieniłbym tam wiele.
Jedyne co bym usunął, to kawałek “Perseusz”, gdyż jest to właściwie mój solowy kawałek, a do niego zrobiliśmy klip, tak jakby był to Ghettopop.
Było dużo błędów w recenzjach jak i rozumieniu ludzi czym jest Ghettopop, albo czym był ten pierwszy projekt – czyli, że my wspólnie z Mario robimy beaty a potem ja do tego nagrywam wokale i razem sobie tak działamy i to jest zresztą wyraźnie napisane na okładce.
Ludzie, którzy robili recenzje jakby totalnie to pominęli, zakładając, że to Mario zrobił wszystkie beaty od A do Z.
Tradycyjnie nie doceniony jak na jakość i potencjał materiału, ale to już jest tradycyjna sprawa, że u mnie jakość nie idzie w parze z ilością.
Na pewno zmieniłbym okładkę, która nie oddaje klimatu, bo klimat albumu jest raczej luźny. Tam miałem mocną zajawkę na postać Perseusza, stąd Perseusz jest na całej okładce motywem przewodnim, a mieliśmy na początku taką bardziej bekową wersję okładki. Była to parodia pewnego winyla i tego należało się trzymać, bo to oddaje cały klimat.”

Mario Kontrargument:

“Jak wspominam płytę “Ghettopop” po roku? Bardzo dobrze wspominam, bo wokół płyty oprócz samego procesu tworzenia, który zawsze jest fajny przy każdej płycie, to bardzo dużo działo się wokoło tej płyty. Zarówno przed premierą, jak i w trakcie oraz chwilę po.
Tylko chwilę po, bo później wszyscy zapomnieli.
Płyta powstawała w różnych miejscach w Polsce i na świecie tak naprawdę, bo ja wówczas byłem rezydentem w Belgii.
Tam w sumie aranżowałem płytę już do końca. Pierwsze kawałki, szkice powstawały w studio pod Poznaniem u Marcina, gdzie wówczas mieszkał.
Tam powstawały moje ulubione kawałki, takie pierwsze. Pamiętam “Golf 3′, który powstał jako pierwszy.
Mimo kurwa ogromnego nakładu sprzętu analogowego zapierdoliliśmy kawałek klubowy.
Zrobiliśmy tam jeszcze “Beastmode”, “Po Północy”, “Chill Pill” i to są kurwa dla mnie najfajniejsze kawałki​ z płyty.
Tak naprawdę miała to być Epka i się przedłużyło. Jak patrzę na tą płytę po roku, tak jak patrzyłem na tą płytę po miesiącu to od razu wydawała mi się za długa, już mi się nie chce robić longplay’ów.
Gdyby ta płyta powstała na bazie kawałków, które robiliśmy razem to byśmy wyciągnęli z tego EPkę, taką bardziej spójną.
Duża część utworów to były takie transfery z solówki Marcina, np. numer z Zero, z Karianem czy “Perseusz”.
To są takie kawałki, które powstawały zdalnie i nie musiały się koniecznie pojawić na tej płycie. Oczywiście – są fajne. Natomiast wyciągnęliśmy sporo wniosków z tej płyty. To co teraz określam jako minus na pewno można przewidzieć przy następnym materiale, że takich rzeczy nie będzie.
Nie będzie dużo utworów, nie będzie niespójnych numerów, nie będzie chyba gości, ale ja nie wiem na razie, bo jeszcze nic nie wiadomo.
Wracając do pierwszej części wielkiej sagi “Ghettopop” to oczywiście była moja pierwsza płyta, która powstała w studio z kimś.
Ja zawsze pracowałem zdalnie, to samo było z Ripem czy na Heartful jak najbardziej z różnymi wykonawcami.
Inne płyty mimo, że mieszkałem z kolegami to i tak robiliśmy to przez neta, bo ja siedziałem w domu, ktoś tam wrócił z pracy i sprawdzał aranże.
Tutaj płyta pierwotnie powstawała w studio i to już dużo dało, dużo się też nauczyłem dzięki temu. Na pewno też kolejne płyty, których nie wykluczam pod szyldem “Ghettopop” będą powstawały w studio. Mam nadzieję, że w moim pięknym studio, które już jest pod Wrocławiem.
Oczywiście to co się działo wokół tej płyty, już bardziej po premierze to jest ogromny sukces, bo zaproszono nas do Warszawy na 3 wywiady. Mogę powiedzieć trzy, a powstał tylko jeden.
Drugi był rozmową przy zupie tajskiej a trzeci kurwa był tak chujowy, że nie wyszedł. Chujowy pod względem tego, że pierdoliło się technicznie i czasowo już się nie wyrobiliśmy, na tej zasadzie.
Wszystko się działo w jeden dzień podczas pobytu w Warszawie.
Wśród naszych słuchaczy odzew był pozytywny. Nowych chyba nie pozyskaliśmy, parę osób się wkurwiło i dobrze.
Chyba tylko przy Heartful miałem też taki fajny odbiór. To się działo w podobnym czasie, to był chyba mój ostatni prime time w karierze kurwa w Polsce.
Liczę, że przy drugiej części też może będzie. Ale aż tak się nie angażuje.
Powstało kilka recenzji. Naczytałem się o sobie w bardzo wielu pozytywach. Były jakieś hejty do kawałka “Szansa”.
Założenia na drugą część są takie, że będzie to EPka, krótsza.
Osoby, które chcemy wkurwić? Wszyscy.
Także tutaj nie będzie już nawet kurwa ceregieli. Ponieważ mała część osób się wkurwiła, była duża ilość ksywek.
Teraz chcemy uniknąć używania ksywek, chcemy wszystkich wkurwić.
Chcemy nie mieć gości na tej płycie, chyba, że ktoś bardzo fajny będzie chciał ale wątpię, szkoda czasu.
Płyta ma być spójna, ma napierdalać, ma być tym w jakim​ kierunku chciałbym pójść w tym zespole.
Ma być surowo, ma być irytująco, ma być brudno bardzo. Pomimo tego, że gdzieś tam będziemy czerpać z różnych inspiracji, nowych po takim czasie to będziemy ucierać taki swój styl i też się udzielę wokalne na tej płycie.
Wejdę z Szesnastką, będę rapował Szesnastkę o życiu tylko, są już pomysły na jakieś zabiegi.
Ja nie będę mówił o drugiej płycie, oprócz tego co powiedziałem jak będzie.
Na pewno to będzie w przyszłym roku, być może dość wcześnie zaatakujemy, kto wie. Narazie się organizujemy czasowo.
Także po roku słuchałem tej płyty przed chwilą, nie dosłuchałem do końca bo jest długa, lecz tak jak mówiłem – mam swoich faworytów po tym czasie.
Nie będę mówił, że czegoś żałuję, że za długa płyta, że mogłem usunąć.
Aż tak się nie wczuwam po prostu. Wyciągając wnioski robimy coś następnego, tak jest dla mnie prościej, by robić coś tak jakbym chciał.
W związku z powyższym dodam tylko, że płyta oczywiście bardzo mi się podoba, mam wiele miłych wspomnień z tą płytą.
Jeszcze wiele anegdot, które kiedyś bym uchylił. W sumie mam okazję to może coś uchyle.
Jedyna, która mi przychodzi do głowy to coś co nie powinienem mówić. Jakie były warunki nagrywania pierwszego utworu z płyty? On został nagrany drugi raz przez Marcina w domu jak ja już wróciłem do Belgii, ale był nagrywany, jak byłem w Polsce, w Bydgoszczy w studiu After Joint w pojebanych warunkach.
Było w chuj zimno, różne zdarzenia były w studio w tym czasie. Dlatego jest tak napisana pojebanie.
Beat zrobiłem w studio, w domu, w Żarach wcześniej, więc to tak się nie liczy.
Jeszcze chciałbym naprostować, bo jeszcze parę osób ostatnio widzę pisało o tej płycie i wciąż popełniają ten sam błąd – produkcyjnie jest to stworzone przez nas obu.
Klarenz chyba robi dłużej beaty ode mnie, może nie zrobił ich więcej w życiu, ale ma spore doświadczenie i dużo mnie też nauczył.
Część beatów powstawała razem, część beatów robiłem sam, a na przykład taki beat do “Perseusza” to Klarenz zrobił sam.
To wszystko jest podpisane na YouTube, więc proszę zwracać uwagę, bo Klarenz wielokrotnie się obrażał, że On też robił i bez niego, by to tak nie brzmiało kurwa.
Teraz też będziemy robić razem, będziemy śpiewać razem, będziemy wszystkich wkurwiać.
To jest moje ostatnie słowo – także do usłyszenia niebawem.”

Zobacz również:

⚠️ Nasz Fanpage na Facebooku

💿 Pozostałe patronaty Albumów

🎥 Nasz kanał na YouTube

📕 Posty z cyklu #KalendariumPolskiegoRapu

📷 Instagram FollowRap

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.