Moli odszedł z SBM, ale czy wyjdzie mu to “Na Zdrowie”?

Miniaturka klipu "Na Zdrowie"

Moli to gracz, który mniej więcej dwa lata temu, poprzez boczną furtkę o nazwie “Starter”, dołączył do wytwórni SBM Label. Ogłoszony przez duet Solar/Białas na scenie podczas SBM FFestivalu. Jedna z ciekawszych postaci na projekcie “Hotel Maffija”, a przy tym najbardziej niepozorna. Chłopak z naprawdę nietypową jak na rapera historią, która niosła się aż przez wojskowe garnizony, do studia NOBOCOTO. Jak to jest, że tuż po wymarzonym debiucie, który i tak odbył się po dość sporym opóźnieniu, postanowił grzecznie podziękować największej wytwórni rapowej Polsce i ot tak pójść na swoje?

Idą zmiany. Pytanie, czy na lepsze?

Nowy kanał Moliego na YouTube zwiastuje oczywiście przejście artysty na swoje. Najnowszy numer natomiast pokazuje, że stylistyka w jego muzyce też może ulec zmianie, ponieważ jest to coś zupełnie innego, niż to, co mogliśmy usłyszeć do tej pory.

Jedyna gwiazda, jaka tutaj jest to ta na masce

– takimi wersami przywitał nas Moli na swoim pierwszym singlu po odejściu z SBM Label

Siema wszystkim! Wróciłem!

Nowy numer z klipem już na… moim kanale!

Tak, dobrze napisałem. Tym numerem zaczynam nowy etap w swoim życiu i postanowiłem pożegnać się z SBM Label. Dziękuję im za to, że poświęcili mi swój czas i pracowali na moje imię. Jestem dozgonnie wdzięczny i mam nadzieje, że nie pójdzie na marne to co przez lata budowaliśmy. Dla niektórych pewnie to będzie niezrozumiały ruch z mojej strony i mogą dopatrywać się jakichś nieporozumień między nami, ale zapewniam, że wszystko jest OK! To moje postanowienie i cieszę się, że pozwolili mi na ten ruch i nie robili mi żadnych problemów. Dołączenie do SB Maffiji to było moje marzenie. Przeżyłem tam kozackie chwile i ogromne eventy. Poznałem mnóstwo ciekawych osób. Jednakże teraz mam kolejne marzenie, które planuje spełnić i nieważne czy zajmie mi to pół roku, czy 5 lat.

Pozdrowienia dla całej ekipy i do zobaczenia gdzieś w Polsce!

– napisał Moli na swoim Instagramie

Sprawa jest mocno dyskusyjna, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie każdy zrozumiał tę decyzję. Krótko i na temat napisał o tym internetowy twórca Lil Konon.

W największym możliwym skrócie — też poszlibyście na swoje w momencie, w którym jesteście w 3 czy 4 rzędzie.

Osobiście bardzo wspierałem Moliego i chciałem, żeby dołączył do SBM Label. To się udało, z czego byłem potem jeszcze bardziej dumny. Służba wojskowa i pewnie problemy prywatne opóźniły premierę jego debiutu, a przy tym w pewien sposób zastopowały jego karierę. Nie oszukujmy się, jeśli spojrzymy na liczby wyświetleń i ilość sprzedanych płyt, z pewnością nie był to najmocniejszy pick w talii SBM. Jednak wszystko wskazuje na to, że nie była to decyzja wytwórni, a samego rapera, który postanowił zrobić to po swojemu.

Szczerze? Mega odważna decyzja. Z jednej strony props za wiarę w siebie i postawienie sobie poprzeczki jeszcze wyżej, ale z drugiej strony mam gdzieś z tyłu głowy, że trzeba mierzyć siły na zamiary i nasuwa mi się jedno pytanie — czy ta decyzja nie okaże się strzałem w kolano? Mogło się wydawać, że w SB miał wszystko, czego jako raper potrzebuje. Teraz będzie miał zdecydowanie trudniej. Oczywiście, dużo bardziej komfortowo jest być na swoim, ale osiągnąć podobne efekty w pojedynkę to nie lada wyzwanie. I oby nie odbiło mu się to czkawką. Właśnie za to trzymam kciuki.

Pamiętam Moliego z “Versus” i to był chłopak, który pokazał niezłego pazura i tak naprawdę wbił się na scenę znikąd. Wtedy w jego stronę płynęło morze propsów ode mnie. Myślałem sobie — kurde, ten gość może zrobić coś wielkiego. Dzisiaj sytuacja nie jest o tyle klarowna. Ale treść zawarta w tym numerze pokazała, że nigdy nie miał drogi łatwej. Teraz będzie podobnie. Chociaż z pewnością z lepszym nastawieniem, co pokazuje jego najnowszy numer.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.