Tytuł i temat tego tekstu nie wziął się znikąd, a jest efektem moich rzeczywistych rozważań. Rosalie. wydała niedawno swój drugi album – “IDeal”, który jest po prostu cudowny, ale jedna rzecz budzi u mnie pewne nieścisłości. Dlaczego płyta tej wokalistki wciąż tak pewnie wymieniana jest wśród rapowych projektów? Spróbuję na to pytanie odpowiedzieć.
Po pierwsze – przeszłość
Mówiąc o przeszłości, mam na myśli udział Rosalie. w kilku utworach stricte z branżą rapową związanych. Dwukrotnie mogliśmy ją usłyszeć we współpracy z Otsochodzi – w kawałkach “Nagrania (00:37)” oraz “Wszystko co mam“. Wcześniej dostaliśmy też jej wspólny utwór z Tym Typem Mesem, o którym powiedziane jest, że musiał w końcu powstać. Nagrany został po trzech latach od debiutu artystki w Alkopoligamii. Jej kilkuletnia współpraca z tym labelem jest także mocnym argumentem dla tych, którzy ostają przy tezie by wymieniać ją wśród raperów. Najpopularniejszym, poza jednym wyjątkiem, utworem z udziałem Rosalie. jest “Fast food” (7 milionów wyświetleń!) od chłopaków z Rasmentalism, w którym udzielił się też Taco Hemingway.
Arek Sitarz (Ras) często pisze dla niej teksty, a Kamil Menti (Ment XXL) produkował jeden z instrumentali na “IDeal“. Z Taco współpracowała przy utworze “Sanatorium“, który pochodzi z jego najnowszego albumu – “Pocztówka z WWA, lato ’19″. (Sprawdź naszą recenzję tego albumu!). O tym, co dała jej praca z Filipem, wypowiedziała się przy okazji występu w jednym z odcinków “Flintesencji” – serii wywiadów autorstwa Marcina Flinta.
Ta współpraca sprawiła, że zaczęłam się bardziej otwierać na próby rapowania. Zauważyłam też, że mój wokal nisko prowadzony dobrze brzmi i sprawia mi to przyjemność. Chociaż to nie jest takie rapowanie nadal, to jest coś pomiędzy.
Rosalie. o współpracy z Taco Hemingway’em i rapowych elementach w jej twórczości
W tym samym wywiadzie, Rosalie. mówi, że chętnie spróbowałaby swoich sił w nieco bardziej hip-hopowym stylu. Zdarzają się jej “jakby rapowane” wstawki, ale to wciąż dla mnie zbyt mało by tak bez zastanowienia wymieniać jej płytę wśród rapowych premier. Bardzo fajnie, że ta i tak utalentowana dziewczyna chce się rozwijać i dąży do jak najszerszej wielowymiarowości. Za raperkę bym jej jednak jeszcze nie uznawał.
Rosalie. – muzyczna kosmopolitka?
Trochę tak, ale też nie do końca. Rosalie. podkreśla często, że nie chce być szufladkowana jako artystka jednego gatunku, ale oczywistym jest, że branża muzyczna tego szufladkowania potrzebuje. Jeśli jednak starałbym się na siłę ją gdzieś przypisać, to w pierwszej kolejności uderzyłbym w jakiś alternatywny pop czy R&B – na pewno nie w rap. Wydaje mi się, że jest trochę tak, że ta dziewczyna jest na tyle dobra, że po prostu każdy chce mieć ją u siebie. Środowisko hip-hopowe będzie zwracać uwagę na tę powiązaną z hip-hopem przeszłość i kolaboracje, a większość stacji radiowych nazwie ją po prostu popową artystką. Skoro nie wiemy gdzie ją przypisać, to przygarnijmy ją do siebie – powiększmy grono dobrych artystów właśnie naszej branży!
Po trzecie – wytwórnie
Oczywistym jest, że żadne przyrównywanie Rosalie. do hip-hopowej sceny nie miałoby miejsca, gdyby w przeszłości nie nagrywała z Rasmentalism a bitu do jej kawałka “Ciemność” nie produkował Schafter, ale jest jeszcze jedna przeważająca kwestia – labele. Jak wspomniałem wcześniej, przez kilka lat miała okazję współpracować z Alkopoligamią. Jej najnowszy album został natomiast wydany w świeżo otwartym polskim oddziale legendarnej wytwórni – Def Jam Recordings. “Bardzo cieszymy się, że jako wytwórnia będziemy mogli Wam zaprezentować tak szeroki katalog muzyczny” – to mogliśmy przeczytać na fanpage’u labelu przy okazji jej ogłoszenia. Widzimy więc, że nawet wytwórnie stricte związane z branżą hip-hopową chcą mieć Rosalie. u siebie. Dlaczego jej płyty nie wydaje po prostu Universal Music, a właśnie jej rapowy oddział? Nie wiem.
W branży jakoś to jednak nikogo, poza mną najwyraźniej, nie dziwi. Naturalne było jej ogłoszenie w Def Jam, wszyscy pisali tylko o świetnym ruchu wytwórni, a nikt nie zastanawiał się czy aby na pewno ona tam pasuje. I wiecie co jest najśmieszniejsze? Że faktycznie pasuje! To jakiś fenomen, ale ludzie prędzej zastanawialiby się czy płyta, dajmy na to Young Igiego, to rap, niż zakwestionują “rapowość” płyty Rosalie.. Oczywiście, gdy już zmusisz kogoś do takich przemyśleń, sam dojdzie do wniosku, że w rzeczywistości płyta Rosalie. nie jest rapowa, ale w ogólnej świadomości figuruje coś zupełnie przeciwnego.
I tak, zdaję sobie sprawę, że amerykański oddział Def Jam miał w swoich szeregach kilka wokalistek, ale gdy widziałem kolejne ogłaszane ksywki, myślałem że wytwórnia skupi się stricte na raperach. Na szczęście – byłem w błędzie.
Kilka słów o samym “IDeal”
Gdybym traktował nowy album Rosalie. jako rapowy, już dawno przeczytalibyście na łamach FollowRap moją recenzję. Wstrzymałem się, ale przy okazji tego felietonu pokuszę się o krótką opinię na temat “IDeal“. Jest to album, zgodnie z profilem artystki, trudny do sklasyfikowania. Ale z pewnością tego nie potrzebuje. Rosalie. jest otwarta na wiele różnych stylistyk i brzmień – tak jak wspomniałem we wcześniejszych akapitach. Jest wszechstronna i robi ze swoim głosem na co tylko ma ochotę, żadne tony nie są dla niej przeszkodą. Trzeba też zaznaczyć, że warstwa tekstowa absolutnie nie jest pomięta – wszystko jest składne, jest o czymś – pozwala artystce zarówno ładnie zaśpiewać, jak i coś przekazać.
Co najważniejsze, Rosalie. jest alternatywą dla typowego, komercyjnego popu. Wiele wokalistek, choć niewątpliwie posiadają talent wokalny, stają się z czasem produktami, narzędziami do zarabiania pieniędzy. Zatraca się w tym cały artyzm. Nie u Rosalie.! I oby nigdy do tego nie doszło. Ona kroczy własnymi ścieżkami – muzycznie i wizerunkowo. Jest przykładem prawdziwej artystki. Ta niezależność też w sumie jest czymś, co każe kojarzyć ją raczej z rapowymi standardami. Życzę jej jednak jak największych liczb, bo na to zdecydowanie zasługuje.
Należy do pewnej grupy młodych wokalistek, które dopiero wkraczają na mainstreamową scenę, a prezentują sobą dużo więcej niż stereotypowe przedstawicielki gatunku. Innymi przykładami, które mam na myśli, są m. in. Sanah czy Daria Zawiałow (która, swoją drogą, położyła świetny refren na nowej płycie Quebonafide). Choć na co dzień bliżej mi oczywiście do rapu, to lubię czasem uciec w tego typu zakamarki muzyki, a w komercyjnym radiu chciałbym słyszeć właśnie tak dobre albumy, jak “IDeal“.
Do czego doszedłem?
W sumie do niczego. Może zmusiłem kogoś do zastanowienia się nad tym, co mnie tak zaintrygowało. Może też stwierdzicie, że bredzę bzdury i nie spotkaliście się z takim zjawiskiem. Wystarczy spojrzeć do naszego kalendarium albo do większości głosowań na płytę miesiąca/kwartału. Może wynika to też z ignorancji niektórych i idą tokiem myślenie, że skoro album wydany jest w rapowej z zamysłu wytwórni – to musi być też rapowy? A jeśli kogoś zachęciłem do sprawdzenia “IDeal” albo reszty twórczości Rosalie. to bardzo się cieszę. Warto promować takie talenty, nieważne czy słusznie czy niesłusznie kojarzone są z hip-hopowym środowiskiem.
Sprawdź inne nasze teksty!
Zamów “IDeal” tutaj!
Dodaj komentarz