Rapowe media chętnie podłapały wymianę zdań na linii Waco – (nie będę promować prostactwa). W komentarzach pod fanpage’ami można było znaleźć wiele komentarzy o treści – “Kto to jest Waco?” z klasycznym prześmiewczym dopiskiem “xD”. Zamiast krytykować niewiedzę – przychodzę z pomocą. Kto to jest Waco? Po tym tekście już będziesz to wiedział, drogi Czytelniku.
Waco = Producent, muzyk, człowiek zasłużony dla kultury hip-hop
Waco – (nie mylić z miastem położonym w stanie Teksas) to producent, muzyk i człowiek zasłużony dla kultury hip-hop. Jestem świadomy syndromu powątpiewania we wszystko – takie realia dzisiejszego świata – lepiej mądrze wątpić niż głupio sądzić. Wytłumaczę, dlaczego – według mnie – Waco można określić tymi trzema określeniami.
Producent – banalne słowo, choć bardzo nadużywane w dzisiejszych czasach – wielu producentów jest nimi tylko z nazwy, bo DLA MNIE producent to nie osoba robiąca jakiś podkład. Dla mnie producent to pomysł, to realizacja pomysłu, to dbanie o każdy szczegół i konkretna wizja. I o ile wielu producentów ma drugą cechę – tak pomysł ma cudzy (lub pochodzący z aktualnych trendów, co nie jest samo w sobie złe, dopóki nie jest to kalka), nie dba o każdy szczegół (grunt że buja), a słowo wizja kojarzy raczej z telewizją.
Waco i jego początki
Waco jako producent zaczynał w dosyć odległych czasach. Bez tutoriali na Youtubie, bez tysięcy gotowych sampli w sieci, bez takiego dostępu do wiedzy. Zaczynał, gdy na scenie było kilkunastu producentów, choć wielu z nich stanowili producenci-raperzy jak choćby Tede czy O.S.T.R.. Wspominałem o wizji oraz pomyśle – wielokrotnie do podkładu (swojego czy cudzego) dokładał dźwięki gitary, klawiszy czy… własny głos. Godny zapamiętania jest gościnny refren w kawałku Zipery – “Co Ci Zrobię jak Cię złapię”. Wiele materiałów z tamtego okresu zostało zmiksowane czy zmasterowane przez Waco. W ten sposób zahaczyliśmy o kolejne pojęcie – mianowicie “muzyk”.
Dlaczego Waco jest zasłużony dla polskiej kultury hip-hop? WWO, Hemp Gru, Mor W.A., Włodi, Płomień81, Peja, Pono, Zipera – to część ludzi, której Waco pomagał przy produkcji muzyki. Nie były to gościnne udziały, które przechodziły bez echa – wręcz przeciwnie – w wielu wypadkach współtworzył utwory, które po dziś dzień otwierają listy klasyków z tamtych lat. Dołóżmy do tego “Świeży materiał” – czyli producencką płytę Waco. Mamy już całkiem dobre wyobrażenie na temat tego, co bohater tego tekstu robił w tej kulturze, nadal jednak brak nam konkretnych dowodów.
// Poniżej kilka przykładów z twórczości Waco, a potem dalsza część tekstu //
Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę. |
Waco i jego “Świeży Materiał”
Jedyna producencka płyta w dorobku Waco. Debiutancka płyta wytwórni, którą zna każdy – PROSTO. To właśnie “Świeży Materiał” był pierwszym wydawnictwem w katalogu tego warszawskiego labelu. Wydawnictwo, które zawiera w sobie kawał historii polskiej sceny – kogo na nim nie było?! Grammatik, WWO, Pezet, Hemp Gru i Molesta (w jednym kawałku!) czy JWP. Warszawska scena dosyć ładnie oddała wdzięczność swojemu producentowi – nie ma tutaj momentów, w których czujemy, że zwrotki są rzucane “na odchrzań się”. Ekipa stawiła się w silnym składzie i silnie uderzyła. Sama płyta jest dziś lekko zapomniana – zwłaszcza, gdy przyrównamy ją do popularności Kodexów czy produkcji DJ 600V (któremu zdarzyło się współpracować z Waco).
Legenda
Lekkim cieniem na dorobek producenta może padać fakt, że od kilkunastu lat nie jest tak aktywny na scenie. Przez te lata przewijał się raptem kilkukrotnie – choćby wówczas, gdy “co roku” zapowiadał drugą producencką. Niestety – nigdy nie ujrzała ona światła dziennego, lecz w sieci nadal można znaleźć domniemane tracklisty tego projektu. Szkoda, że ta kariera muzyczna nie potoczyła się, tak jak powinna. Ten człowiek miał w swoich rękach niebagatelny talent (to wciąż ma, jestem pewien), masę kontaktów w branży i był świeżością. Dziś – może te kontakty wciąż są, ale sam przyznał, że ciężko byłoby mu trafić swoimi produkcjami do oczekiwań raperów. Największa zmarnowana kariera? Na pewno nie – lecz w top 10 spokojnie można umieścić tę ksywkę.
Twój wybór, Waco.
Robert Połomski
Spokojnie, “Świeży materiał” pamiętam bardzo dobrze. Kręciła się na kasecie non stop, równie często jak “masz i pomyśl”
A jak ktoś nie wie kto jest Waco… To niech mu będzie kur… Wstyd
Siadla by teraz plyta na jego bitach. Smak brzmienie . dopracowany każdy szczegół… To wlasnie Waco
obczaj jego nowe bity na soundcloudzie szczęśliwy stolec
Oj miło wrócić do tej płyty. Klasyk i klasa.
Wszystko fajnie, poza jednym drobnym szczegółem. Raper to nie muzyk, a rap to nie muzyka.
Rap to nie muzyka? A co w takim razie?
Kariera zmarnowana?
To chyba nie do końca tak.