Alkohol i rap, a zwłaszcza koncerty rapowe to połączenie tak trwałe jak wódka i popitka, kawa i fajka czy Mezo i radio. Wielokrotnie w historii rodzimego rapu zdarzały się raperom wpadki, które były motywowane upojeniem alkoholowym. Później również były przeprosiny, oświadczenia, czasem nawet sprawy sądowe. Jednakże – w dobie internetu (który nie zapomina) straty wizerunkowe to chyba najgorsze co może spotkać rapera. A najgorzej, gdy oponent wykorzystuje tę wpadkę i odbija piłeczkę z klasą. Jak Quebo.
2014 rok.
Kolejny obfity rok w premiery na gruncie mainstreamowym, jak i podziemnym – wystarczy powiedzieć o Deys’ie i jego “Audiogramach”, są kolejne Młode Wilki pukające do bram usłanych hajsem, fejmem i groupies, O.S.T.R. robi płytę z Marco Polo, nowe płyty Bonsona, Ten Typ Mes, Tede kontynuuje swoje odbicie, wypuszczając Kurta Rolsona, Kuban wjeżdża z “cozamixtape”, Pawbeats wypuszcza producencką, wytwórnie wypuszczają składanki, Paluch robi krążek z Chrisem Carsonem, Włodi jest aktywny, jest PRO8L3M (…) ale wszystko to zostaje przyćmione wydarzeniem na koniec roku i sprawia, że wszystkie wyżej wymienione rzeczy giną w świetle jednej sytuacji.
Grudniowy bis Piha
20 grudnia, Warszawa. Klub niePowiem. Impreza urodzinowa DJ-a Black Belt Grega i Phunk’illa, koncerty grają LJ Karwel, Pyskaty, Siwers, Kuba Knap… I w końcu gra Quebonafide.
Przed koncertem na scenę wychodzi Pih, który życzy wszystkim “Wesołych Świąt”, zbija piątkę z Quebo i schodzi ze sceny. Koncert się rozpoczyna, raper rozkręca publikę, spragnioną nowego projektu od niego.
Po skończonym koncercie, niespodziewanie bis daje Pih, który wchodząc na scenę i chwytając mikrofon rozpoczyna krótki, lecz dosadny monolog:
“To nie jest hip hop i nigdy to nie będzie hip hopem. Najlepszego wszystkim życzę. Dla tych, którzy myślą, że to hip hop i dla tych, którzy wiedzą czym jest hip hop w tym świecie. Jebać tę scenę, to jest hip hop? Jebał pies taki hip hop.”
Towarzyszy mu aplauz w postaci “wypierdalaj” oraz “beef, beef”. Quebo kwituje sytuacje słowami – “To jest hip-hop, dokładnie tak.” Piha wyprowadzono z klubu po tym, jak wdał się jeszcze w przepychankę z fanem Quebo. Ochrona się tym zajęła.
Następstwa
W internecie zawrzało. Dwa dni później Białas wypuścił kawałek To nie jest hip-hop.
Quebo wrzucił krótko po tym wydarzeniu wpis na swojego facebooka o treści – “Robię rap, serio nie wiem co to hip hop”.
A na koniec roku, 31 grudnia, zapytany w wywiadzie do którego pytania układali fani o sytuację z Pihem odrzekł krótko – “Super przygoda”.
Do sytuacji z Pihem odniósł się także Hukos, który znał Piha na długo przed pojawieniem się Quebo na scenie.
Sytuacja – mimo, że napięta – nie przyniosła za sobą żadnego beefu.
Normalną koleją rzeczy byłoby ze strony Piha przeproszenie za takie zachowanie, bo – owszem – można mieć swoją opinię, ale wchodzenie innemu raperowi na scenę w trakcie grania koncertu, zabieranie mikrofonu i darcie się będąc najebanym “to nie jest hip-hop” jest trochę słabe.
Jednak nie. Pół roku po całym zdarzeniu, Pih w końcu odniósł się do tej sytuacji w wywiadzie dla poznanskirap.com.
“Męczy mnie to co ma do zaproponowania teraz ta muzyka. Te otwarcie na ramach z popem, to, że często mogę przeczytać (w ogóle mi to nie przeszkadza, ale co to za argument), że nie mogę włączyć Piha w domu, bo co na to moja mama powie. A czy ja to nagrywam dla mamy? Tego oczekują fani i tacy się stają niektórzy artyści. Ta muzyka ma być gładka, miła i przyjemna… nie pasuje mi to. To jest moim zdaniem jakaś nieciekawa rzecz, która się dzieje z tym gatunkiem muzycznym i takie jest moje zdanie. Fajnie, że to zostało zarejestrowane i wszyscy wiedzą co o tym myślę. Może wiele osób o tym pisało, ale też wiele osób ze mną rozmawia i nie każdy może o tym powie. Nie wiem, może to jest też moja przypadłość, że mówię otwartym tekstem to co myślę. Ale wiele osób mi powiedziało za kulisami, że podzielają moje zdanie.”
Wywiad dostępny tutaj
Internet nie wybacza, szybko internauci podłapali hasło, które obok “Marysia mocno w szoku” czy (legendarnego już) “Łoooo” stało się symbolem drugiej dekady 21 wieku, do tej pory można natrafić na prześmiewcze komentarze – Pih, czy to jest hip-hop? Tekst znalazł również miejsce w zwrotkach wielu raperów…
Na rynku również pojawiła się seria książek, która zawierała wywiady z kluczowymi postaciami z branży hip-hopowej. Nazwano ją… “To nie jest hip-hop. Rozmowy”.
Queba odpowiedział Pihowi 2,5 roku po całej sytuacji. Zrobił to na beacie The Returners, którzy słyną z klasycznych beatów (ba, Pih sam pojawiał się na ich beatach), do tego nagrał z legendą rapu jaką bez wątpienia jest KRS-One. Kawałek nosi tytuł (a jakżeby inaczej) – To nie jest hip-hop, a Queba w swojej zwrotce nawiązał do wypowiedzi Piha, kończąc ją słowami – Najlepszego wszystkim życzę.
Mimo, że to nie był beef – odpowiedź Queby to był nokaut, pokaz klasy oraz… hip-hopu właśnie.
Robert “Fevowy” Połomski.
Wszystko fajnie ale muzyka quebo nie jeat dla mnie rapem. Ciężko się tego słucha słabe teksty a bit nie buja. Nie rozumiem tego fenomenu.
pih to staroć, który nagrał jeszcze z paktofoniką i reprezentuje taki dobrze rozumiany uliczny rap (nie szczyci się patologią a jednocześnie nie jest taki wypacykowany jak jakieś sztuczne beefy z wbw i komercha). obecnie jest dużo psycho rapu, który będąc zdrowym psychicznie trudno zrozumieć i sporo jakiegoś pseudo rapu dla ćpunów bełkoczącego chuj wie o czym. pojęcie komercji wymieszało się z ulicą, chłopcy z jednej strony zarabiają gruby hajs, z drugiej jedyne co ich łączy z gangsterką to spalenie gibona na moście w środku nocy, bo im się ruchać nie chce. parę piosenek jest fajnych, 90% sceny nie ogarniam, większość kopiuje drugich. fakt faktem rocznik 70 nigdy nie skuma rocznika 2000, między pihem a quebo jest 15 lat różnicy i to przepaść, bo jak pih wypuścił 17 to quebo odbierał rower na komunii. taka naturalna kolej rzeczy. za 20-30 lat obecne pokolenie będą traktować jako modern dzieci kwiaty i sami nagrywać jeszcze coś innego.