“Za bardzo wczuty jak van Gogh, ja chyba chciałem za bardzo”
Śledząc na bieżąco karierę Klarenza jego bardziej uważni słuchacze mogli spodziewać się, że taki kawałek jak dzisiejszy “Vincent” ujrzy w końcu światło dzienne.
Mimo, że na pierwszy rzut oka podobieństw między Klarenzem a tytułowym Vincentem van Gogh’iem nie znajdziemy zbyt wiele to jednak są one obecne.
Warstwa liryczna dzisiejszej premiery jak na Klarenza jest dosyć łatwo przyswajalna, nie mamy tutaj głębokich gier słownych a metafory można policzyć na palcach jednej ręki. Mimo tego czuć tutaj odpowiedni vibe i właściwie dzisiejszy track można traktować jako ostatnią szansę Klarenza na przebicie się szerzej. Czy to się uda? Zobaczymy. Jedno jest pewne – to przebicie się już dawno przestało być głównym celem Marcina.
“Tak jak na obrazie nas namalowałem i chciałem to wydobyć tak jak Vincent,
Ruchy opanowane nie jak za pierwszym razem, kiedy płótno przed sobą miałem czyste”
Mimo wszystko – część liryki obecnej w dzisiejszym kawałku można odnieść zarówno do twórczości Klarenza jak i jego dotychczasowej kariery. Na pewno warto wyłapać linię z follow up’em do “Boli ale pomaga”. Dzisiejszy “Vincent” momentami pokazuje jak od czasu “Ofbitwarmup Mixtape” zmianie uległo spojrzenie rapera, zarówno na życie jak i branżę.
#Blind:
Za produkcję odpowiada JRS. Producent obecnie jest najbardziej kojarzony, dzięki współpracy z Vixenem oraz Max Flo Records. Na swoim koncie posiada złotą płytę za singiel “Melodio”. Jego produkcje mogliście usłyszeć również u Kedyfa lub Emena. Użyty w utworze “Vincent” rytmiczny, synthowy bit, od razy na myśl przywodzi, ścieżkę dźwiękową do filmu Drive. Jestem przekonany, że utwor ten umili nie jedną nocną przejażdżkę samochodem w światłach miasta. Potencjał komercyjny jest tu niezaprzeczalny. Świetny jest zwłaszcza moment refrenu. Idealnie współgra z efektem nałożonym na wokal Klarenza. Zresztą warto zauważyć, że cała melodeklamacja, idealnie pasuje do linii melodyjnej. Klarenz bardzo uszczuplił ilość słów w swoich zwrotkach. Dzięki temu zabiegowi podkład jest wiodący. Słychać tu, że nasz gospodarz zachwycił się instrumentalem.
A co sam Klarenz ma do powiedzenia na temat dzisiejszej premiery Vincenta?
Nie omieszkaliśmy Go o to zapytać:
Klarenz:
“Wszystko zaczęło się od filmu “Van Gogh. U bram wieczności”, gdzie tytułowego Vincenta zagrał Willem Dafoe.
Film ten zrobił na mnie ogromne wrażenie. Do tego stopnia, że plan na ten kawałek chodził mi po głowie dłuższy czas, już po wyjściu z kina.
Jest to historia człowieka, który był skrajnie niezrozumiany za życia. Mimo tego – kładł całe serce i duszę w to, by przedstawić świat w takiej formie w jakiej sam go widzi, kładąc przy tym nacisk na oryginalność. Gdy żył cały czas spychano go na bok lub wyśmiewano, co spowodowało tragiczne zakończenie tej historii.
Ja zamiast opowiedzieć to wnikliwie, używając całej gamy metafor, gęstych wersów i podwójnych rymów, zrobiłem to tym razem w formie bardzo prostej, celowo ograniczając ilość słów a sama muzyka jako całość jest na skraju gatunków.
Mimo wszystko – nie chcę robić z siebie rycerza walki o prawdziwość sztuki w dobie sztucznych tworów. Dzisiejszy kawałek czekał na swój moment i wypłynęło to bez pisania tekstu, tak jak ostatnio nagrywam swoje numery. Często im dłużej czasu spędzam nad tekstem tym finalny efekt robi się bardziej odległy od pierwotnej emocji.
Więc zmieniam to podejście chwytając ten ulotny moment i zamykając go w pudełku, które jest utworem.”
Dodaj komentarz