Czy zastanawialiście się, jak często w ciągu dnia otacza Was cisza? Światowa Organizacja Zdrowia w swoim raporcie z 2011 roku nazwała zanieczyszczenie hałasem „nowoczesną zarazą”, stwierdzając, że „istnieje wiele dowodów, że ekspozycja na hałas środowiskowy ma negatywny wpływ na zdrowie ludności.” Jetlagz Boys na nowym albumie rozmyślają nad tym zagadnieniem na swój sposób.
„Boeing” to zaproszenie do wspólnej podróży, to karta pokładowa, która pozwala na wspólny lot w klasie biznes. Mamy tu energię, jak w silnikach przy starcie, szybki energiczny numer, który sprawdzi się idealnie na koncertach. „Czarymary” to podróż po afroamerykańskich krainach na mocnych kwasach. Klimat voodoo oraz miłość do ajałaski. Mamy tu rytmiczne bębny, w których rytm MC uprawiają swoją magię. Szaman Ero JWP gościnnie bardzo dobrze się odnalazł w tym kawałku. „32 smartfony” to singiel idealny. Od razu wpada w ucho, tematycznie wpasuje się w doświadczenia prawie każdego, kto go przesłucha. Któż z nas nie miał problemu po melanżu ze znalezieniem wszystkich swoich rzeczy? Ile razy próbowaliśmy skojarzyć wszystkie poznane dzień wcześniej osoby oraz ułożyć wszelkie fakty w głowie? Szybkie nocne życie, w każdej ze swoich ofiar pozostawia podobne rany… Ten numer również mocno pokazuje główny zarzut, jaki mam do tego albumu, tzn. nierówną formę obydwu raperów. Kosi ma jakąś bardzo dziwną manierę seplenienia w swojej zwrotce. Nie wiem, czy to wina starania się bardziej mówić niż rapować, czy może zwyczajnie był to gorszy dzień u niego w studio. Ale to słychać, lirycznie również odstaje od Łajzola. „1 + 2” oraz „Hrabia” to już mocny hedonistyczny przelot w stylu filmów o amerykańskiej bogatej młodzieży lub Wilka z Wall Street. Tu nie ma miejsca na wyższe uczucia. Jest tylko pożądanie, przyjemność, pieniądze i używki. Szum, który zna każdy, kto chociaż przez chwilę zbyt mocno zaufał konsumpcji życia na 100%. Jedne z moich ulubionych numerów na płycie. Tu Panowie uzupełniają się idealnie. „Radio Jetlagz” to krytyka ludzkości oraz jej uwielbienia do głupoty. Są to chyba największe turbulencje podczas naszego rejsu. Każdy wers w tym utworze ma dużą wagę, jest to numer do analizowania wielokrotnie. Mamy tu futurystyczne wizje zmieszane z obrazami, które możemy już dziś dostrzec. Ogromna szkoda, że nie powstał do tego jakiś klip typu mashup.
Nie będę Wam tu streszczał całej płyty, bo warto samemu zapoznać się z tym, co widać przez okno rejsu Jetlagz Airlines. To co nam serwują Panowie to trzeźwa ocena dzisiejszego społeczeństwa, ale niepozbawiona samokrytycznej oceny bycia jego częścią oraz brania z niego co wygodne. To jest dla mnie wielki plus tej płyty, nie mamy tu jedynie narzekania na zastaną sytuację. Jesteśmy świadkami przyznania się do własnych win, do czerpania z tego pełnymi łyżkami. Dziękujemy za wspólną podróż i do zobaczenia na naszym pokładzie ponowie.
To jak JWP się nam starzeją na scenie, to jest coś cudownego. Tu nie ma mowy o odcinaniu kuponów od dawnych sukcesów, tu nie ma mowy o wyciąganiu pieniążków od osób, które żyją sentymentami. Kapitan Kosi JWP oraz Kapitan Łajzol JWP zapraszają nas w swój kolejny lot i zabierają nas w poszukiwaniu nowego kontynentu. Kupujcie bilet na ten pokład i zapnijcie pasy. Jedyne czego możecie być pewni przed tym rejsem to jet lag po wylądowaniu… Weźcie wtedy, na chwilę poszukajcie ciszy. Ona Wam wiele powie o Was samych oraz pomoże, przeanalizować to co chcieli nam przekazać piloci podczas tego lotu…
Dodaj komentarz