Wybitny producent i zdystansowany cynik | Soulpete x Laikike1 – “Rzeczy naturalne” [RECENZJA]

"rzeczy naturalne" laikike1 x soulpete - okładka

Długo musieliśmy czekać na jakiś dobry album w roku 2023. W końcu jednak przyszły “Rzeczy naturalne”, na których Soulpete jest wybitny jak zawsze, a Laik spokojny i wyważony jak nigdy.

Obrana przez Marcina stylistyka, może być dla wielu zaskoczeniem. Oto raper kojarzony z agresywnym wyrzucaniem kolejnych punchlinów, opakowanych gęstymi rymami i z wyrazistymi, dudniącymi podkładami pokazuje całkiem inne swoje oblicze. Długo słyszałem u Laika sporo młodzieńczej zadziorności i może to oczywistość, ale teraz jakby… dorósł? Tym razem Laik jest raczej wycofany, zdystansowany, zrównoważony. Co nie oznacza, że ucierpiała na tym jakość techniczna wersów czy precyzja słowa. Przeciwnie! W kolejnych kawałkach, na wielokrotnych rymach Marcin wyrzuca kolejne przemyślenia i dorzuca kolejne szpile, ostre i celne jak zawsze ale wbijane już jakby subtelniej.

Oddać muszę, że to nie pierwszy raz, kiedy w podobnych klimatach dane nam było Laika usłyszeć. Bardzo zbliżony stylistycznie jest choćby kawałek “Girlfriend Experience” z zeszłorocznej producenckiej płyty Soulpete’a. “Rzeczy naturalne” nie brzmią jednak tak, jak brzmiałyby w mojej głowie na podstawie skojarzenia do prostego hasła – “nowa płyta Laika”.

Trawa jest zielona, niebo niebieskie…

Imponujące jest, jak z każdym kolejnym albumem, Soulpete potwierdza, że nadaje się jak nikt inny do współpracy MC – producent. To zawsze są wybitne podkłady, świetnie spójne w obrębie płyty, a równocześnie tak dopasowane do zaproszonego na nie rapera. Rozmawialiśmy o tym w podcaście przy okazji jego płyty z Barto Kattem. Piotrek zawsze wyciąga z nawijaczy to, co w nich najlepsze. Nawet kiedy stoi przed nimi wyzwanie zapuszczenia się w nieco odmienne dla nich klimaty.

IKONA GOOGLE NEWS OBSERWUJ NAS NA GOOGLE NEWS!

Na “Rzeczy naturalne” Pete dostarczył podkłady, które często nie kreślą ram, w które powinien wpisywać się raper. Laik świetnie odnalazł się w tej wolności od rytmicznych schematów i sam maluje sobie melodie i układa zwrotki. Świetnie mu się to udało! Bity przejmują cechy spokojnego Marcina i wybrzmiewają równie wyważenie. Nie “walą po łbie”, ale nie pozwalają o sobie zapomnieć czy przegapić. Pierwsze skrzypce grają tu genialnie wkomponowane w kompozycje soulowe sample i żywe instrumenty, a bębnów albo nie ma wcale, albo chowają się pośród dźwięków, przyłączając się do tworzenia chillującego klimatu. Pięknie to wszystko płynie.

Rozpływam się nad produkcjami Soulpete’a już setny raz, ale trudno żeby było inaczej. To dla mnie najlepszy producent jakiego wydała na świat polska scena hip-hopowa. Amen.

Aż trudno którykolwiek z bitów wyróżnić, bo każdy jest wyjątkowy na swój sposób. Z jednej strony hipnotyzująca “Mana”, z drugiej bonsoulowe “Kaskadami” czy “Zwidy”, a z jeszcze innej “Kolor w kolor” gdzie w pewnym momencie samplowany wokal śpiewa w refrenie równolegle z Laikiem.

Zdystansowany cynik

Bardzo gęsto ściele się rym na tej płycie. Jakby od niechcenia Mar wyrzuca z siebie kolejne nieoczywiste zbitki sylabowe i zestawienia słów. Zwróciłem uwagę, że nie ma tu miejsca na sytuację, kiedy słysząc zakończenie wersu, jesteś w stanie przewidzieć co padnie następnie. Laik jest zawsze o krok przed tobą i sięga głębiej do swojego zasobnika.

Trudno zresztą znaleźć takie dwie kolejne linijki, które nie rymują się ze sobą wielokrotnie. Gdy słyszy się “Jak u was? Na rageach, czy dripach? / Wasze myśli wylane na ląd, nie dają życia / Wymywa go, to mydlane flow, potem wysycha / I zawijasz się, oby dalej stąd, po trzech płytach” albo “Hardcore, każe im wewnętrzny wykidajło, co lubi maksymalną wydajność anualną / Mówiło się miło i robiło przejście pannom / Jadło się, piło i brudziło prześcieradło” to czapki same ściągają się z głów w zachwycie.

A co może być lepszego od tak świetnie poskładanych wersów? To, że składają się one w przemyślane tekstowe całości, w których Laik faktycznie przekazuje swoje spojrzenie na wiele spraw. Patrzy w sposób zdystansowany, wyraźnie cyniczny, ironizujący. Mój ulubiony obraz nakreślił w numerze “Kolor w kolor”. Retorycznie rzuca “To co, toast?” by następnie podzielić się garścią statementów w kwestii ludzkich schematów postępowania. Brzmi jak filozofujący kolega przy barze, który podnosząc butelkę postanowił wyszeptać ci swój manifest o naturze ludzkiej, ale słychać, że to nie puste hasła, które wyrzuciłby z siebie w tej sytuacji każdy inny.

Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę.

“Więc ja mam luz z tym fantem, wiedząc / Że być ludzkim, to nie zawsze być wyżej od zwierząt” czy “W Polsce się mówi, że lepiej płacze się w Porsche / W Porsche się mówi, że nieważne są pieniądze / Jednych i drugich nigdy nie stać na szczerość / Żeby znów sobie powtórzyć, że nie kupisz bezcennego” to linijki, które nie kładą nas na łopatki niesamowitą grą słowną czy dwuznacznością, ale wchodzą do głowy i zostają tam na długo, mnożąc refleksje. “Rzeczy naturalne” stoją właśnie takimi precyzyjnie wycelowanymi wersami i zwrotkami. “Mana” to kopalnia wersów o pieniądzach, w “Sypialny na Londyn” Mar rozprawia się z kwestią skrywanych marzeń i planów, a “Funfair” dotyczy zmiany pokoleniowej, głównie tej w rapie.

“Dar pokolenia się ocenia po skillu, ta? / Dwa pokolenia pierdolenia o stylu, ta? / Łączy je chęć porobienia się w iluś”

Laikike1 x Soulpete – “Funfair”

Wrzuć to na REPETE!

Głębia, którą odnajdziemy w produkcjach Soulpete’a i tekstach Laika, połączona z ogólną przyjemnością odsłuchu sprawia, że do tej płyty chce się wielokrotnie wracać. Ogromne repeat value tego albumu to kolejna z jego wielu zalet. Panowie dostarczyli nam świetny materiał, który długo nie będzie schodził z moich słuchawek, tym bardziej, że jeśli chodzi o płytowe premiery tego roku – konkurencję mają jak dotąd fatalną.

W zeszłym roku moje albumowe TOP 1 (“Z archiwum X2” od Dwóch Sławów) swoją premierę miało w styczniu i nie wykluczam, że w 2023 będzie podobnie.

Ocena recenzenta: 9/10

Mateusz Trojnar

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.