Sylwetka rapera w dzisiejszym cyklu przysparza mi zarówno dużo emocji, ale jednocześnie trochę problemów. Osobiście mam do niego odczucia podobne do Vixena. Szanuję, lubię twórczość, ale o nim, niestety, zapominam.. A może nie powinnam?
Paweł Grabowski – Spinache.
Po pierwsze fenomenalną rzeczą w działalności Pawła jest dla mnie zawziętość i dążenie do celu. Reprezentant łódzkiej rap sceny jest na polskiej scenie już 25 lat! Zaczynał od zespołu, który współtworzył – „No Name”, który jednak nie zdał egzaminu w funkcjonowaniu. Wtedy też tworzył już solowo. Następnie pojawiła się formacja „Thinkadelic” wraz z Bartkiem i Pawłem Serafińskimi. To właśnie ich twór – „Wyżej i Wyżej” był pierwszym polskim teledyskiem, który został wyemitowany w stacji telewizyjnej VIVA. Następnie pojawił się projekt pod nazwą “Obóz TA”, w którym m.in. był O.S.T.R’y czy Red. Oprócz duetu z RED’em występował już później tylko solowo. To jak bardzo zaangażowany w twórczość jest Paweł dla mnie jest czymś naprawdę fenomenalnym.
“Urodziłem się w siedemdziesiątych
Spinache – 799919
Rap robię od dziewięćdziesiątych
Już kilka razy miałem się skończyć
A tylko robię się bardziej mocny”
Nieograniczone inspiracje
Po drugie – Spinache nie jest zamknięty na żadną kulturę, vibe czy nurt muzyczny. Już od początku jego działalności było to widać, kiedy to uczestniczył w nagraniach albumu Krystyny Prońko, gościł u Wojciecha Manna i Krzysztofa Materny czy biorąc udział z „Not Necessary Band” gdzie interpretował fragmenty twórczości Zygmunta Koniecznego. Fascynacja muzyką przejawia się u niego do dnia dzisiejszego. W jego twórczości słychać inspirację jazzem, soulem, ale też funkiem czy mocnymi brzmieniami i samplami z pierwotnych form polskiego hip-hopu.
Czymś, co niesamowicie przyciąga (choć pewnie ten atut odnosi się głównie do słuchaczek) to sensualność. Utwory Pawła mają w sobie niesamowitą lekkość, nienachalną emocjonalność, która idealnie pasuje do wieczornych chilloutów przy winie. Bardzo delikatnie przekazane kawałki, na bitach często z brzmieniami fortepianu, saksofonu czy perkusji.
Multitasking
Kolejną rzeczą ważną w twórczości Spinache to kwestia tego, że jest on multifunkcjonalny. Oprócz tego, że jest raperem, to również po prostu muzykiem, tekściarzem i producentem. Człowiek samowystarczalny? Na pewno pełen pomysłów. Wyprodukuje sobie sam płytę, nagra ją a do tego wyda własnym sumptem. Dobrym przykładem jest tutaj też jego najnowszy twór – płyta „799919”, gdzie nagrał tracki do własnej muzyki sprzed dwóch dekad. Nagrywanie dwadzieścia lat później do bitów pierwotnych – niesamowity flashback, bardzo pomysłowy. Do tego trzeba przyznać, że produkcje Spinache są bardzo, ale to bardzo dobre i wymyślne.
“Nie ma pośpiechu wcale, nie zwalniamy
Spinache – Podpalamy noc
Jeśli zwolnić, to raperów wciąż mówiących o tym samym
Pytają gdzie jest stary Spinache? Skąd te zmiany?
Mam się dobrze, świętujemy, całą noc podpalamy”
Kolejnym argumentem fenomenalności Pawła jest coś, co dla jednych może być atutem – dla drugich minusem. Ja jestem gdzieś pomiędzy. Chodzi tutaj o flow Pawła. Jest ono bardzo oryginalne, bo jest… proste? Trochę mało w nim momentami ekspresji, jakiejś większej modulacji głosem. Ale jednocześnie ma to swój urok, klimat uspakajający nawet jeżeli temat jest bardzo mocny. Dlatego tutaj totalnie nie potrafię się zdecydować, czy mi on „pasuje” czy nie, bo w tym wszystkim jest on niesamowicie odmienny i oryginalny.
Na początku napisałam, że mam z nim ten problem, że zdarza mi się o nim zapominać – i za każdym razem przypominania sobie o Spinache pluję sobie w brodę, że znowu nie sprawdziłam, znowu obok nosa przeszedł mi bardzo fajny, inteligentny materiał polskiego hip-hopu.
#lovaholics
Dodaj komentarz