Niepodrabialny – Kuba Knap człowieniu. [FENOMENalnie]

kuba knap rap
Kuba Knap rap
https://www.facebook.com/knapiwoczlowieniu
Dziś „na świecznik” wbija raper, który nie tylko wzrostem jest „duży”, ale również ma spory udział na polskiej rap scenie. Dodatkowo tworzy w ostatnim czasie bardzo dużo i posiadając swój własny styl nie powiela się i nie jest monotematyczny.

Kuba Knap.

O tym artyście można by pisać i pisać, i pisać.. Postaram się parę rzeczy streścić i pokazać Wam, dlaczego uważam, że ten facet ma w sobie niejeden fenomen. Po pierwsze – flow. Niepodrabialne. Sam w jednym z utworów – „Też chciałbym to wiedzieć” opisuje je jako „kac flow”. Chyba coś w tym jest. Momentami przeciągane, rozwleczone, rozciągnięte, ale jednocześnie bardzo spokojne, melodyjne, wpadające w ucho. Takie no, idealne na chill. Może być i „kacowy chill”. Ciężkie do odwzorowania.

“Głupi i prostacki, a przecież nie wypada
Wycofali Ikarusy – nie wiem czy lecę czy spadam
Żeby być mną musiałbyś wątpić więcej
Wiedzieć, że kończy się czas na mońce w kiejdzie
Ja na razie potrafię w niej zwolnić miejsce
Mieć joint i perłę, względny spokój we łbie
Jestem głodny, ale będę wybrzydzał
Bo nie mylę hedonizmu z chęcią do życia

Kuba Knap – Nie ma szans
Bez nerwów, bez złudzeń…

Kolejny fenomen może dla niektórych wydać się wręcz jego przeciwieństwem, coś, co może w jakiś sposób odstraszać, ale dla mnie jest to rzecz nadzwyczajna. Otóż chodzi mi o wersy, które często brzmią jakby były nieprzemyślane, rzucone żeby tylko zapełnić lukę (a może tak jest?). Ale dla mnie ma to jakiś swój charakter. O ile w „Żadnych zmartwień” wraz z Quebonafide i Kuban jego wers „mam styl gorący jak gówno, którym resztę leszczy se wciągnę dupą” był na początku dla mnie asłuchalny, o tyle potrzebowałam trochę czasu aby zobaczyć w przekazie Knapa coś wartościowego. Nie żałuję, że sobie go nie odpuściłam po wielu wersach na ogół nie brzmiących zachęcająco. Warto szukać drugiego dna.

Po trzecie – historia opowieści. Mam wrażenie, że każdy kawałek Kuby jest streszczeniem niesamowitych opowieści, które idealnie nadają się do posiadówek ze znajomymi. Przy okazji FENOMENalnie z Jan – rapowanie, pisałam o tym, że czuję się jakbym siedziała przy piwie z kumplem i słuchała opowieści. Tutaj jest podobnie, a jednak trochę bardziej luźno, trochę może bardziej pijacko, żartobliwie i z dystansem.

“Sopot, murek, na murku ja i Lehu
Słonko na twarzach, a w moich łapach flacha
Gadane o życiu, mówią bloki, człowieku
Taki dzionek nam się wtedy rzadko zdarzał
Wtem podchodzi pijane chamidło
Coś tam burczy, a ja mu mówię, żeby se łyknął
A on nie chce, dziewczę odciąga go na bok
Coś nim wzdrygło i mnie skojarzył z Warszawą
I nagle jeb! Dostałem z Niemca
Aż oprawka w okularach mi pękła
Tego baba zabrała, a Lehu chce za nim skakać
Mówię: “Szkoda czasu na łacha”

UNDAKNAP – NIE LUBIĘ SIĘ BIĆ
Dobry wariat

Kolejnym fenomenem, jak dziwnie to nie zabrzmi, jest dla mnie płodność. Twórcza. Przecież to co zrobił Kuba w ostatnich latach jest niesamowite. Damarade, Flaj Łajz, Koniec Końców, Koalicja Na Rejonie Na Patencie, Fundament, Kuchnia Polska, Namazane… Może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby płyty były wydane po łebkach i totalnie średnie. Ale nie, na każdej trzymał poziom i wydał naprawdę dobre wydawnictwa. Trzeba przyznać, że Knap miał pewien przestój, który wiązał się z problemami prywatnymi, ale wrócił ze zdwojoną siłą.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.