Mlekiem i krwią płynąca kraina przeszłości, czyli Sokoła krytyczny osąd nostalgii

sokół - "jednorożec" zdjęcie z planu
fot. Natalia Dutkiewicz / materiały prasowe

Odwołania do starych kreskówek na płytach Szpaka, niedawny “Digging” od Pierrota, Pezet wracający stylistyką i myślami do swoich początków w “Intrze” czy legendarny posse-cut “A pamiętasz jak?”. To tylko cztery losowo wybrane przykłady, które zobrazować miały bardzo popularny trend, w rapowej kulturze przewijający się od wielu, wielu lat. Raperzy uwielbiają nieustannie wracać do przeszłości, czasem ją wręcz idealizując. I z tym zjawiskiem Sokół rozprawia się w swoim najnowszym singlu – “Jednorożec”.

Oblicza nostalgii

Czy powracanie z utęsknieniem do czasów minionych, kultywowanie pamięci o nich i odnoszenie do nich swojej aktualnej rzeczywistości to negatywne zjawisko? Z reguły nie. Czy może stać się jednak narzędziem do tworzenia myśli szkodliwych i przekłamujących prawdę? Zdecydowanie.

Nie ma niczego złego w nostalgii i wspomnieniach, dopóki patrzymy na przeszłość z otwartymi oczami i pewnym racjonalnym filtrem rzeczywistości. I oba te typy podejść jesteśmy w stanie usłyszeć zagłębiając się w twórczość polskich MC. Od bolesnego powracania do czasów ciężkiego dzieciństwa i dumy, że udało się te przeciwności pokonać, po nawijanie, że kiedyś to była prawdziwa muzyka, a wszyscy dzisiejsi twórcy nie mają nawet do starszych raperów podjazdu. I to jest fajne. Różnorodność na scenie jest fajna i jeśli jest popyt na słuchanie wszelkich rodzajów wspomnień artystów, to niech przedstawiają oni różne oblicza nostalgii. Wolność słowa ma jednak to do siebie, że tak jak jedni mają prawo się wypowiadać, tak samo drudzy mają prawo ich słowa skrytykować. I to czyni Sokół “Jednorożcem”.

Bo powracanie do przeszłości, może w pewnym momencie zamienić się w stereotypowe i memiczne “kiedyś to było”. Krytyka współczesności odbywa się wtedy za samą jej współczesność, a wszystko, co starsze, z automatu staje się piękną, idealną krainą bez wad (albo i z wadami przerodzonymi w zalety). Mityczną krainą z tym koniem ze szpikulcem. Jak on się tam nazywa?

Ten kawałek jest w zasadzie hymnem nostalgicznego nurtu naszej sceny

Mordo, co ty żeś tam widział?

Takie pytanie Sokół zadaje raperom i każdemu innemu człowiekowi, który dopuszcza się bezkrytycznej idealizacji przeszłości. Niech oni sobie zamkną oczy i widzą te piękne jednorożce na kolorowych łąkach, ale Wojtek przeszłość widzi inaczej. Jego jednorożec nie jest śnieżnobiały ale zakrwawiony, brudny i zmęczony codziennością.

Niemal przez cały singiel Wojtek przywołuje kolejne wspomnienia z czasów młodości. Wyrzucanie z siebie kolejnych trudnych sytuacji przyjmuje formę pewnego wyrzutu. “Gdzie ty tam widziałeś jakieś jednorożce? Przecież tam był alkohol, pobicia, kradzieże, bieda…” – zdaje się wykrzykiwać reprezentant ZIP Składu, który niedługo wyda swój drugi solowy album – “NIC”.

Trochę już wiemy o przeszłości Sokoła (ale wciąż za mało, nie mogę się doczekać jakiejś porządnie napisanej [auto]biografii Wojtka), więc opowiedziane przez niego w nowym singlu historie nie robią specjalnego wrażenia same w sobie. Wzbudzają emocje, ale nie szokują. Tutaj ważny jest przede wszystkim kontekst. Kontekst wracania do przeszłości, która nie płynie mlekiem i miodem, a raczej wódką i krwią.

I wątpię, żeby uważał on każdą formę nostalgii za negatywne zjawisko. Jestem wręcz przekonany, że tak nie jest. Z “Jednorożca” wyczytuję raczej podejście realistyczne i racjonalne. Sokół sugeruje poniekąd, by wracając do przeszłości pamiętać o jej rzeczywistym obrazie i nie wychwalać dawnych wydarzeń za sam fakt znajdowania się w innym miejscu na osi czasu.

I jest to sugestia, z którą jak najbardziej jestem w stanie się zgodzić.

Moja perspektywa

Gram w koszykówkę i oglądam NBA, ale nigdy nie dane było mi obejrzeć na żywo meczu Michaela Jordana w swoim “prime”. Nienawidzę, gdy trafiam na komentarze, że kiedyś była prawdziwa koszykówka, a dzisiejsze drużyny nie są kompletnie warte oglądania, bo jedyny prawdziwy koszykarz to Mike. Bo on miał tę finezję i wtedy w ogóle miał ciężej bo grano w obronie, a teraz tylko się rzuca za trzy. Jasne, stare NBA miało swój urok, klimat i masę genialnych zawodników. Żałuję też, że nie dane było mi doświadczyć wybuchu mody na kosza, który w naszym kraju miał miejsce w latach 90′. Ale koszykówka była wtedy i jest dziś. I jest tak samo piękna. Nie zmieni tego grupa jej fanów, którzy ślepo wpatrzeni są w przeszłość.

To tylko jeden z przykładów, bo przecież usłyszeć możemy często, że kiedyś to był rock, a dzisiaj już nie ma, że kiedyś było disco, a dzisiaj już nie, albo że kiedyś był rap, a dziś już tylko każdy jeden piszczy do mikrofonu i chodzi w rurkach. Albo że kiedyś to było dzieciństwo, jak trzeba było to ojciec lał pasem, a teraz to miękkie, “bezstresowe” wychowanie. Ja widzę w tym idealizowanie sytuacji, które niosą ze sobą wiele tysięcy ofiar przemocy domowej, z którą w naszym kraju był i jest spory problem, ale nie da się zaprzeczyć, że na przestrzeni lat te statystyki maleją. Spojrzenie na tę sprawę przedstawił niedawno Adi Nowak, a dziewięć lat wcześniej Maciej Maleńczuk.

I Sokół mówi w swoim singlu właśnie o tym. Super jest odkrywanie lub wrócenie do starej muzyki albo odświeżenie filmów, które zapamiętało się z dzieciństwa. Trzeba jednak pamiętać, że nie zawsze dawniej znaczy lepiej. Że sytuacja na ulicach Warszawy w latach dorastania Sokoła i jego rówieśników niekoniecznie musiała być lepsza niż teraz i wracając do niej pamięcią, warto nazywać rzeczy po imieniu i dostrzegać patologie tych czasów.

Trzeba uchylić te różowe okulary, przez które czasem spoglądamy na przeszłość i spojrzeć na nią krytycznym, chłodnym okiem. Bo możemy z niej wiele wyciągnąć, a te wnioski przerodzić w poprawianie teraźniejszości. Bo ostatecznie, to chyba ona liczy się najbardziej.

Mateusz Trojnar

Fot. Natalia Dutkiewicz / materiały prasowe

Sokół – “NIC”

Wielkimi krokami zbliża się premiera drugiego solowego albumu Sokoła. “Jednorożec” to drugi po “Cześć” singiel, który promuje właśnie nadchodzące wydawnictwo założyciela Prosto. Autorem klipu do najnowszego kawałka Wojtka jest Sebastian Pańczyk, który odpowiadał wcześniej za m. in. “Benz dealera” Quebonafide i Tommy’ego Casha czy “Nag champa” od duetu Syny. W teledysku, obok Sokoła, obejrzeliśmy Mateusza Górskiego, grającego główną rolę w „Żeby nie było śladów” – filmie Jana Matuszyńskiego, który już niedługo będzie miał swoją kinową premierę, a który wybrany został dziś polskim kandydatem do Oscara. Podkładem do “Jednorożca” zajął się natomiast BobAir.

Album można zamawiać w dwóch wersjach na stronie Prosto.

followrap patronite

Sprawdź inne teksty tego autora!
Sprawdź inne nasze teksty publicystyczne!
Zamów Sokół – “NIC”

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.