Czerwcowe “Orient ekspresem” już tu jest! Sprawdzajcie, co ciekawego pojawiło się w polskim rapowym podziemiu w ubiegłym miesiącu.
Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę. |
Orient ekspresem – kulisy wyboru
Orient ekspresem to cykl, który w 2022 i 2023 roku ukazywał się spod mojej ręki na łamach portalu rytmy.pl. Jest to comiesięczny przegląd najciekawszych w mojej ocenie płyt z polskiego rapowego podziemia, chciałbym zarekomendować szerszemu gronu słuchaczy. Dlatego jeśli lubicie być krok przed wszystkimi, nie macie czasu śledzić wnikliwie mniejszych rapowych premier, lub po prostu lubicie podziemie, ten cykl jest zdecydowanie dla was. Zaczynajmy więc, oto siedem najciekawszych podziemnych albumów wydanych w lipcu! (kolejność ich przedstawiania jest alfabetyczna)
P.S. Czytelniku! Jeśli tworzysz rap lub tworzy go ktoś z Twoich znajomych, pisz śmiało na adres mailowy wojak@followrap.com. Chętnie sprawdzę, o ile już tego nie zrobiłem. Być może trafisz do następnego Orient ekspresem?
3BRAT/Bruno – Złota Rybka EP
Tak naprawdę nie ma sensu, żebym rozpisywał się o tym albumie, ponieważ na naszej stronie wisi już recenzja Złotej Rybki EP autorstwa Blinda. Z mojej perspektywie w zalewie podziemnych projektów szeroko inspirowanych Griseldą chłopaki wybijają się gęstym klimatem, charyzmą 3BRATA i tym jak świetnie współgra z nim Bruno. To czego mi brakuje to mimo wszystko repeat value, które przyciągnęłyby mnie mocniej do konkretnych utworów, jednak jako cały, dość krótki projekt, Złota Rybka broni się świetnie i pobudza wyobraźnie. Bardzo niewiele brakuje tu bowiem do stworzenia czegoś naprawdę dużego.
Biak/Qzyn – Jasny Obraz Ciemnych Czasów
Zazwyczaj w Oriencie macie okazję przeczytać o płytach, niezłych, dobrych i artystach, w których widzę duży potencjał. Tutaj sprawa wygląda zgoła odmiennie, bo Jasny Obraz Ciemnych Czasów Biaka i Qzyna to pewniak do czołówki najlepszych albumów na koniec roku. Biak powraca w wielkim stylu, nie brak tu świetnych linijek i ujmujących historii z życia dojrzałego faceta. Trzy minuty było zresztą jednym z moich ulubionych singli w 2023 roku. Jednocześnie Qzyn potwierdza, że ten rok pod względem bitów należy do niego (co za intro!). Absolutny must listen tego roku.
Cielak/Bahus – POCZEKAJCIE Z TYM AŻ UMRĘ
Lubię gdy płyty mnie zaskakują. Czasem jest to nawet ważniejsze niż poziom rapowy. I tak wygląda sprawa z tym albumem. Pod względem produkcyjnym dzieje się tu naprawdę dużo intrygujących rzeczy na wysokim poziomie, ale rapowo… cóż. Znajdę bardzo wielu raperów z lepszym warsztatem od Cielaka. Ale jednocześnie mało który z nich potrafi zaintrygować mnie tak mocno pod kątem tekstowym. Na granicy pretensjonalności, a jednocześnie sprawiającym, że po pierwszym odsłuchu od razu przychodzi kolejny. Niech całości obrazu dopełni fakt, że premierze płyty towarzyszyła wystawa prac Cielaka i Bahusa, oraz współpracującej z nimi artystki.
Expo 2000 – ad hoc
O tym, że Expo2000 potrafi produkować świetne bity wie każdy, kto słyszał HAU EP Belmondawga. Producent dowiózł na bardzo wysokim poziomie i tym razem, tworząc bardzo klimatyczny, spójny projekt, jednak w przypadku płyt producenckich zawsze istnieje ryzyko dotyczące tego, czy zaproszeni goście potraktują gościnki „ na serio”. Potraktowali. Świetnie zaprezentował się asthma na Nowy Numer, choć Obrót z Kobikiem nie jest tym czego oczekiwałem, pokazuje ogromne i szerokie umiejętności rapera z Krakowa. Do tego Jan Jakub Bryndal (wciąż czekam na kolejne solo) i Joanna Duda w świetnie opowiedzianych Tygrysach Europy. Miałem duże oczekiwania i się nie zawiodłem.
Maciej Spons – Siren Head
Album, wokół którego w pewnym momencie zrobił się niemały szum, chociaż pewnie nie taki, jakiego autor oczekiwał. Może ktoś stwierdzić, że jestem mało „true” i daje się oszukiwać, ale dla mnie fakt gościnki Ghostface Killaha na tym albumie, niezależnie od okoliczności, jest czymś naprawdę imponującym. Imponuje niezmiennie od kilku lat mix hustlerki i ulicznej mądrości w twórczości Macieja Sponsa. I choć Siren Headz\ nie zostanie moim ulubionym jego albumem to bezsprzecznie ma swoje momenty, jak np. g-funkowe Playa z gościnnym udziałem JUVENILE’A. Spons poniżej pewnego, wysokiego poziomu po prostu nie schodzi.
Rubin/Kiper/DJ Rasel – Monument
Jeden z moich dobrych znajomych (shotout Czarek) stwierdził, że jest to trochę Mobb Deep tylko w Polsce i w 2024 roku. Czy jest to porównanie na wyrost ocenicie sami, ale myślę, że jest dobrą zachętą do sprawdzenia „Monumentu”. Prawdą jest, że brudny, ciemny klimat narzucony przez Kipera i uliczna autentyczność bijąca z głosu Rubina stanowi najjaśniejszy punkt tego projektu. To co delikatnie go gubi, to zapamiętywalność i repeat value wynikające z, bądź co bądź, dość jednowymiarowego stylu. Jest to jednak styl przez duże S. A to dla wielu osób będzie wystarczający powód by zostać na dłużej z tym projektem.
Sami/Marko Tadeusz – WSCHÓD
Marko Tadeusza doskonale znałem z projektów w Bump’12 i kojarzył mi się z solidnym poziomem, jednak niczym nie udało mnie się zachwycić. Z kolei jeśli chodzi o Samiego jest to moja pierwsza styczność i wygląda jakby był czego potrzeba było Marko. Czuć na „WSCHODZIE” ogromny progres, szczególnie w kwestii wypracowywania własnego stylu, natomiast Sami to stilo ma już bardzo mocno wyrobione i jest zdecydowanie oryginałem na naszej scenie, przywodzących na myśl nieco psychodelii obecnej w latach 90. na naszej scenie. Kolejny czilowo-używkowy projekt w naszym podziemiu jednak zdecydowanie więcej tu brudu niż u wszystkich duchowych spadkobierców Undadasea razem wziętych.
Dodaj komentarz