Czy club2020 zakończy wojnę? Słuchaczom polskiego rapu nie da się dogodzić [OPINIA]

club2020 - dlaczego czekam

Odkąd w Polsce nagrano pierwszy kawałek w innym tempie niż 90BPM, odtąd trwa dwustronna debata na temat tego, co jedna ze stron sporu winna jest drugiej.

Mój hip-hop jest lepszy niż Twój

W przypadku słuchaczy, w których gust trafia muzyka sprzed „rewolucji”, popularna jest opinia, że nowy narybek na scenie nie oddaje adekwatnego szacunku korzeniom, czyli jednym słowem tym, którzy byli w branży przed nimi. Druga strona konfliktu nie pozostaje dłużna i również wysuwa swoje racje. Jej trzonem jest wniosek, że antypatia starszych słuchaczy rapu do nowych brzmień wynika z ich hermetyczności i obawy przed wyjściem z pewnej strefy komfortu. Upraszczając, można tę tezę sprowadzić do niezwykle popularnego stwierdzenia, czyli tzw. „zamkniętej głowy”.

Tu pojawia się bohater artykułu, czyli projekt club2020. Pojawia się nie w roli mediatora, a działającego bez skrupułów przywódcy, który ma zamiar urządzić słuchaczom z dwóch stron konfliktu bitwę na styl tej pod Termopilami.

Ponad pokoleniami

club2020 to projekt, który z definicji powinien zamieść pod dywan trwający od lat konflikt. To tutaj, na jednym bicie, ramie w ramie obok siebie, usłyszymy Young Leosie i Grubego Mielzkyego. To tutaj, obok charakternego Oskara z PRO8L3MU, pojawia się Taco Hemingway ze swoją metką “złotego dziecko z dobrego domu”. To tutaj, obok flagowej super grupy nowej fali, czyli OIO, pojawiają się budujące swoją markę od lat Dwa Sławy oraz Łajzol, czyli reprezentant kultowego dla szeroko rozumianego hip-hopu JWP/BC.

Koniec wojny?

Czy dożyliśmy momentu, w którym na rapowych profilach w mediach społecznościowych jak ręką odjął znikną komentarze dwóch stron długoletniej wojny? Czy nie będzie nam dane nigdy więcej zobaczyć dyskusji o tym, co jest prawdziwym hip-hopem, a co nie? Czy nigdy więcej nie ujrzymy elaboratów dlaczego raper urodzony w 21 wieku nie może być lepszy od tego, który wraz ze swoją mamą stał w kolejce do Społem, dzierżąc w dłoni kartki na żywność?

Oczywiście, że nie. club2020, zamiast nieść ze sobą podpisanie traktatu pokojowego, wzbudził wśród drogich nam słuchaczy jeszcze większe pokłady agresji, czego idealnym przykładem jest krytyka skierowana wobec Grubego Mielzkyego. Cytując co raper ma na swoją obronę:

Znam swoje miejsce w grze i je bardzo lubię. Skoro będąc dzieciakiem miałem fun z robienia numerów z kolegami którzy w 80% prawdopodobnie byliby przez was określeni jako wacki, dlaczego teraz mam kalkulować czy warto nagrywać z kimś z kim fajnie mi się spędza czas? Like i said, dużo rzeczy się zmienia, ja znam swoją twórczość i wiem co powiedziałem i kiedy, ale wiem też że wiele rzeczy w bani na przestrzeni lat się zmieniło i nie ma w tym nic szokującego. Łatwo jest pisać o hipokryzji albo skoku na pieniądze (bo nikt nawet nie pomyśli że dużo osób robi coś z takim rozmachem to głów do podziału jest baaaaaardzo dużo), a trudniej skumać że ktoś po prostu postanowił przy wódce porapować ze znajomymi.

Przede wszystkim zajawka

Ja, mając wrażenie, że słucham tej muzyki niemal od zawsze, na club2020 czekam. Czekam i nie przeszkadza mi cukierkowy wokal Young Leosi. Z drugiej  strony kolejne warstwy rymów od Mielona nie powodują, że moje serce bije szybciej.

Oczekuję przede wszystkim elementu zaskoczenia. Niech pierwszy rzuci kamień ten, który spodziewał się, że z eventu wytwórni 2020 wypłynie video, na którym wspólnie, na jednej scenie, buja się obok siebie Mielon i Leosia.

Co przyniosą kolejne single? Na pewno dużo płynącej prosto z serca muzyki. Skąd ta pewność? Wystarczy odpalić jeden z materiałów video, które towarzyszą promocji albumu. Dzięki vlogom przekonujemy się, że OIO to niewykreowany, nastawiony na zysk produkt, a grupa dobrze zżytych ziomali. To w nich zobaczymy Mielona, który przyznaje się do kamery, że pierwszy raz nawija z auto tunem. To tu zobaczymy uśmiechniętego Taco Hemingwaya, który przecież jak ognia unika kamer.

Jednemu nie zaprzeczy nikt: ten projekt, jak wielkiego komercyjnego sukcesu by nie odniósł, powstał przede wszystkim z zajawki.

Czego pragnę? Przede wszystkim tego, że chociaż w jednym z zaaranżowanych specjalnie na tenże projekt studio, koszulkę lidera założy któryś z reprezentantów starej gwardii.

„Dinozaury” z 2020 udowodniły, że potrafią dotrzymać kroku new comerom. Teraz pora na to, aby młode pokolenie pokazało swój charakter i pazur.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.