Za każdym razem, kiedy mam wrażenie, że nasza scena w końcu zrozumiała, że podziały powinny stanowić mniejszość, pojawia się ktoś, kto woli złapać kamień i rozbić moją szybę nadziei.
Popkillery 2020 za nami. Impreza zebrała sporo słów krytyki za realizację wydarzenia online. Powiem szczerze, że na pewno jest to krytyka bardzo słuszna. Wierzę, że cała ekipa wyciągnie wnioski i poprawi wszystko, co naprawy wymaga. Sam, będąc na wydarzeniu, widziałem ogrom świetnej pracy, jaka została wykonana przez Organizatorów. W końcu mamy swoją imprezę, która rozumie całe środowisko oraz nie pozwala czuć się jak małpka dorzucona do cyrku dla kilku braw więcej.
I nagle, w całkowitej kontrze do poczucia dumy oraz satysfakcji z tego co udało nam się zbudować po latach olewania, oraz zamilczania Szpaku łapie za swój miernik siły braw niczym w “Od przedszkola do Opola” i pokazuje nam, że coś tu się zgadza! Czujne oko Wielkiego Szpaka nie może przemilczeć takiego przewinienia i czym prędzej dzieli się ze światem swoim spostrzeżeniem.
Pozwolę sobie przybliżyć Wam nieco kulis “Popkillerów” aby nakreślić kontekst wydarzeń. Jak zapewne wszyscy wiemy, gala odbywała się w Warszawie. Na widowni byli przedstawiciele tak ważnych dla lokalnej sceny ekip jak: ZIP Skład, Hemp Gru, Dixon 37, JWP, SB oraz WCK. Ale nie zabrakło również gości z innych miast, między innymi gala gościła: Kaliego, Palucha, Nullo oraz Poresa z Trzeciego Wymiaru, SoulPete’a lub Floral Bugsa. Medialnie również mieliśmy cały wachlarz wiekowy oraz tematyczny. Mieliśmy przedstawicieli chyba wszystkich znaczących fanpage’y oraz portali zajmujących się rapem. Myślę, że każdy, kto sobie tego życzył, spokojnie mógł na widowni się znaleźć.
Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę. |
Nie będę jednak ukrywał tego, że większość publiki stanowiły osoby tworzące tę scenę lub ją śledzące od samego początku. Czy to jednak wina określanych przez Szpaka jako “dinozaurów” ludzi, że ta młodsza część sceny nie pojawiła się na gali? Czy ktoś stał przy wejściu i wykonywał testy na staż na scenie? Bądźmy poważni… Swoi wspierali swoich i nie dziwi mnie, że w momencie ogłoszenia nominacji np. dla Erosa spotkało się to z ogromną wrzawą całej publiczności. On oraz reszta “dinozaurów” sobie na te owacje zasłużył. Ci ludzie byli na scenie w momecie gdy Szpaku się rodził. To oni kopali tunele do dzisiejszej popularności rapu. Razem przeżyli nie jeden melanż oraz nie jeden wspólny koncert.
Czy ktoś może mi wskazać moment, kiedy Mata nie otrzymał braw, odbierając kolejne nagrody? Ja tam słyszałem wiele wsparcia dla tego młodego artysty. Waldemar Kasta po jednym z przemówień Maty pięknie podsumował jego obawy towarzyszące początkom nagrywania rapu „W naszej kulturze jest miejsce dla wszystkich i świetnie, że się odważyłeś”. Liczę, że za rok Szpaku się zjawi na Popkillerach i będzie sypał konfetti za każdym razem, gdy młoda scena będzie nominowana lub odbierała swoje nagrody. Póki co, zwyczajnie pluje żółcią zza ekranu.
Doczekaliśmy czasów gdy we wspólnych utworach możemy usłyszeć: Peję oraz Young Igiego lub Gedziulę z Eldoką. I nagle nasz Szpaku, wyskakuje z takim wpisem. Szpaku, do którego pomocną dłoń wyciągnął weteran Paluch, wydał jego album w swojej oficynie i sprawił, że dziś każdy jego ruch śledzą miliony, ten sam Szpaku jest również członkiem grupy Chillwagon, gdzie mózgiem operacji jest dziadzia Borixon… Naprawdę nie potrafię pojąć jak człowiek, który sam doświadczył pomocy owych dinozaurów, może nagle o wszystkim zapomnieć i słać “chuje na mordy”.
Tu nie chodzi o młodzieńczy bunt w mojej ocenie. To absolutny brak szacunku oraz brak instynktu samozachowawczego. Pamiętamy wszyscy, jaki szum zrobiły słowa Bedoesa podczas SB Festiwalu. Tamto było tłumaczone adrenaliną oraz chwilowym uniesieniem na mikrofonie. Tu mamy podobną sytuację, tylko Mateusz miał mnóstwo czasu na przemyślenie swoich słów. Wybrał w mojej opinii najgorzej jak mógł.
Konflikt “stara szkoła” kontra “nowa szkoła” rozgrzewa publiczność od zawsze. Odbiorcy lubią stawiać bariery oraz zakopywać się w swoich okopach mówiąc, co jest rapem, a co nie. Ale sami artyści powinni być ponad tym. Oni powinni pokazywać jak wiele może powstać z połączenia tych szkół. A już na pewno młodzi raperzy powinni uczyć szacunku swoich odbiorców do tych, którzy naszą ukochaną kulturę budowali. Słuchając “Let Nas Down” J Cole’a lub Logica “Wu Tang Forever” słychać ogrom wdzięczności oraz respektu. Zresztą z naszej sceny Otsochodzi wraz z Pelsonem również nagrali utwór, który prezentuje to, o czym piszę. Popatrzcie, jak wielu starszych raperów dziś zaprasza na swoje płyty młodych twórców: Taco u Sokoła lub Żabson u chłopaków z Jetlagz. Stara gwardia ma wiele szacunku do młodych za ich odwagę oraz innowacyjność. Nie budujmy podziałów, które istnieją tylko u zakompleksionych lub ograniczonych umysłów. Hip-Hop jest jeden i jest w nim miejsce dla każdego. Panie Szpaku nie dziob gałęzi, na której siedzisz…
Otwierajmy głowy. Przepraszam Kaje Padchalską za beke z Chinki Czikulinki i dziękuje Margaret za rap.
Sam lil konon, który był na Gali mówił że też trochę poczuł ten klimat, jak starsi gracze otrzymywali większy hałas. Wydaje mi się, że moment gdy leciały kawałki, które były nominowane do konkretnej nagrody, większy hałas otrzymywali starsi gracze – dajmy na przykład takiego Ero, który miał większy hałas nominacją niż Bedi czy Quebo wygraną. Nie bronię Szpaka i też wątpie w to by “Dinozaury” miały coś do młodszych, ale tam chyba bardziej chyba chodziło o to, że czuli się jak na swoim podwórku i bardziej chwalili swoje rzeczy, ziomów. Nagrody wybierał internet, a jak wiemy większą uwagę dostają artyści, którzy mają dobry wizerunek i robią wyświetlenia, spory fanbase może tu dużo ugrać, co mogłobyć jednym z powodów, że poprostu chwalili swoje. A co do Maty, to myślę że jego specyficzne zachowanie i to jakim jest człowiekiem, sprawiało że poporstu wszyscy się śmialiśmy, chłopak wygrał tą galę sobą, nie dlatego że zgarnął tyle statuetek. I szczerze to ja zawsze miałem to gdzieś, dla mnie muzyka to muzyka, ale czytając “czujne oko WIELKIEGO szpaka ” . No czuć tu trochę zgrzyt.
Trzeba tu jasno i bez ogródek powiedziec, że Szpaku się zesrał, bo fanbase tych łaków nie wychodzi z internetu. Ot klucz do zrozumienia sprawy 😉