Legenda, pionier, jeden z najbardziej szanowanych raperów na scenie, autor “Xeroboya” – czyli Włodi. A gościnnie – człowiek posądzony o kradzież refrenu, niewysłanie płyt oraz breloczków. Włodi, czy Ci nie wstyd?
Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę. |
Słowem wstępu – dla mnie Włodi to jest ikona. To jest jeden z tych raperów, których szanuję całym swoim rapowym sercem. O jego wkładzie dla sceny nie trzeba nikogo przekonywać – każdy o tym wie i każdy (przynajmniej powinien) zna. Jak to się stało, że na jego płycie znajduje się gościnnie człowiek, który w ciągu dwóch lat został posądzony o kradzież refrenu, o niewysłanie ludziom płyt, które ci opłacili oraz nie wysłanie breloczków, za które również zapłacili? Kurwa, jak?
Jak on się znajduje na tym albumie? Nie potrafię pojąć, jaki był schemat myślenia Włodiego w tym momencie. Przecież te sprawy są jawne – chwila w Googlach i wyskakują całe artykuły, które opisują dokładnie sprawy, które dotyczą jednego z gości. Niewiedza? Nie wierzę, że Włodi nie wie o tych sprawach. Zakładając, że wie – nadal uważał, że to nic takiego? Czy w ogóle go to interesowało? Czy zapytał gościa o te sprawy? Czy “Xeroboy” to tylko jebana wydmuszka? Czy brak szacunku do fanów jest nieznaczącą sprawą? Żeby jeszcze to był gość, który może naprawdę dać zarobić. Żeby jeszcze to był gość, który może wypromować ten album. Żeby jeszcze to był gość, który jest dobrym raperem. To mogłyby być (MINI-KURWA-MALNE) okoliczności łagodzące. Ale nic z powyższych zdań rozpoczętych słowem “żeby” nie jest prawdą. Więc jak to się stało?
Powoli i spokojnie – gość przepisał (i przypisał) sobie czyjąś pracę. Dopiero gdy sprawa została nagłośniona, raczył coś z tym zrobić. Gdyby nie fakt, że zrobiło się gorąco – do dziś nigdzie by się o tym nie zająknął. “Xeroboy” – fajny klasyk, ale chyba mający dziś zerowe znaczenie. Czy się mylę, Włodi?
Jego fani zapłacili pieniądze ze DVD z koncertu. Dwa lata czekają na kuriera z tą przesyłką. Jedyne, do czego poczuł się w międzyczasie “artysta”, to łaskawa prośba o kontakt, jeśli ktoś chce zwrotu swoich pieniędzy. I to też nie robi wrażenia? Że gość nasrał na głowy swoich słuchaczy? Że ma ich za nic, nie robiąc nic z tym tematem? I dalej sobie zarabia pieniążki z koncertów, dalej sobie jara traweczkę i dalej może pojawiać się obok weteranów? Obok ludzi, którzy dla wielu słuchaczy (i raperów) są autorytetem? Jaki to jest przykład?
I breloczki. “Bo jakiś podwykonawca zawalił, no i nima. No wprawdzie jest pozew, ale to potrwa”. Tak w skrócie można streścić oświadczenia publikowane przez label “gościa”. Bo koszta produkcji są wielkości 150-200 tysięcy złotych? Ale kto wziął pieniądze za płyty, które miały zawierać ten breloczek?
Dlaczego mnie to tak oburza? Bo Włodi to autorytet, osoba szanowana i raper z wielkim dorobkiem dla tej kultury. Jeśli ktoś taki akceptuje takie szpagaty, to dla innych jest to znak, że można. Że możesz podpierdolić komuś refren, że możesz nie rozliczyć się z fanami i ich osrać, że możesz wciskać im kity. Możesz, bo i tak potem weteran zaprosi cię na płytę i nazwie “mordką” w swojej zwrotce, a kawałek zatytułuje “Legit Check”. Przecież gość, który pojawia się w tym kawałku, nie jest ani “legit”, a “check” to dla niego “czek” i to ten od swoich fanów. Naprawdę na tej scenie już można zrobić wszystko i nie stracić szacunku u raperów, słuchaczy i promotorów? Cytując refren z “Legitu” – “Obserwuję non-stop
Świat to straszny burdel”
WŁODI – MOŻE MY CZEGOŚ NIE WIEMY? MOŻE REFREN DO ATLANTYDY UKRADZIONO GOŚCIOWI, A NIE ON UKRADŁ? MOŻE TE PŁYTY DVD DOTARŁY, A SŁUCHACZE KŁAMIĄ, BO ZAZDROSZCZĄ GOŚCIOWI ŻYCIA? MOŻE TE BRELOKI DOTARŁY, ALE ŻADEN SŁUCHACZ NIE ODEBRAŁ PRZESYŁKI I JEST SAM SOBIE WINNY? NIE LICZĘ, ŻE DOSTANĘ JAKĄKOLWIEK ODPOWIEDŹ.
Nie liczę także na żadną reakcję środowiska – nie bądźmy naiwni. Raperzy – oleją, przemilczą, bo a nuż kiedyś będą grać koncert przed/po Włodim i będzie niesmak? A nuż zaprosi na gościnkę? A nuż słuchacze będą hejtować? Dziennikarze nie napiszą – i ich rozumiem – zarabiają na chleb pisaniem oraz wywiadami, a wychodzenie przed szereg w tej sytuacji raczej nie pomoże. Poza tym – jestem pewien, że gdybym zajebał kawałek tekstu któremuś z nich, to nigdy nie zaprosiliby mnie do swojego tekstu.
Oni będą milczeć, ale ja nie. WSTYD, WŁODI.
Robert “Fevowy” Połomski
Dodaj komentarz