Top 8 nielegalnych zgromadzeń: 100. linijek…

rip
Eripe "100 linijek szaleństwa"

Z pewnością, napisanie i nagranie kawałka liczącego sobie 100 wersów wymaga posiadania wysokich umiejętności lirycznych i technicznych. Jest to okazja by niejako rozliczyć się z rzeczywistością (lub sceną, w niektórych przypadkach) oraz wystawić niejako wizytówkę swojego “skilla”. Wokół stuwersowych utworów utworzył się pewien trend celowania właśnie w tę liczbę i nazywanie kawałka schematem “100 linijek/wersów/czegoś innego”. Zebrałem 8 chyba najpopularniejszych tego typu kawałków i uszeregowałem je w osobisty ranking. Zapraszam!

8 – JODSEN – 100 BARÓW (2013)

Ostatnie miejsce przypadło JodSenowi, ale w żadnym wypadku nie jest to znak, że jego kawałek jest słaby. Jest dobry, ale wypada najgorzej w obliczu konkurencji, którą poznacie dalej (thank you, captain obvious!). Warto zaznaczyć, że autor zrobił świetną robotę, objaśniając na “geniusie” nieoczywiste linijki. Jeśli jednak chodzi o ich liczbę, nie jest zawrotna, ale pojawia się kilka chwytliwych rozkminek. Technicznie jest poprawnie – nawijka nie powala wszystkich na kolana, ale oczywiście też nie zniechęca. Ogólnie, jak już pisałem, jest to dobry utwór, ale w moim zestawieniu, zajmuje ósmą lokatę.

I zaliczam sto barów zachowując abstynencję

7 – Eripe – Mogę wypier*alać (100 linijek szaleństwa 3) (2013)

Miejsce siódme to pierwsze pojawienie się Eripe w zestawieniu. W tajemnicy wam zdradzę, że pojawi się jeszcze 2 razy, czego co sprytniejsi mogli się już domyślić. Z całej trylogii “linijek szaleństwa” ta najnowsza jest zdecydowanie na najniższym poziomie. Słyszymy tutaj oczywiście RIPa agresywnego, w jego charakterystycznym stylu, kolejny raz rozlicza mainstream, podziemie… w sumie wszystkich rozlicza. Może fakt, że już tyle razu słyszałem z jego ust “jeb*nie sceny”, przesądza o jego niskiej pozycji. Swoje robi też słaby mix/mastering i niezbyt chwytliwy bit. Padają jednak tam takie wersy, że można się łapać za głowy, jak to u Seby w zwyczaju. Miejsce siódme, ale minimalnie pod szóstym, a sporo nad ósmym.

Wiesz, że nie przyszedłem z myślą o hologramach
Zrobię jeszcze trochę gnoju, no i mogę wypier*alać

6 – Fokus – 100 wersów (2000)

Ta pozycja może być dla was lekkim zaskoczeniem i powiem szczerze – dla mnie również jest! Fokus w tym kawałku ustępuje wszystkim pozostałym jeśli chodzi o złożoność rymów, niesamowite przyspieszenia czy wielowymiarowe metafory. Ten kawałek ma jednak coś w sobie tę wyjątkową stylówkę, którą od zawsze prezentował członek legendarnej już Paktofoniki i którą Fokus zawsze mi imponował. Sposób w jaki nawija tutaj pod, swoją drogą, genialny bit jest wręcz hipnotyzujący i można by tego słuchać długo. Mimo wszystko, te aspekty, o których wspomniałem na początku, przesądzają o wyższości pozostałych utworów.

F O K U S M O K skrzydła rozkłada jak karty
Rymy tu to sporty ekstremalne jak gok
arty

5 – VNM – 100 gwoździ do twojej trumny (2007)

Ten kawałek wyróżnia się na tle zestawienia jednym prostym faktem. Nie jest po prostu napisanym kawałkiem, tylko pociskiem wymierzonym w konkretnego rapera. Mowa oczywiście o Jimsonie, z którym VNM prowadził jeden z najgłośniejszych i najlepszych, jeśli chodzi o poziom muzyczny, beefów na polskiej scenie. Co tu dużo mówić, mamy to czego potrzebuje dobry disstrack – wykazanie wyższości nad przeciwnikiem poprzez popis techniki i argumentów sklejonych w mordercze punche. Wielu powie zapewne, że odpowiedź Jimsona była jeszcze mocniejsza, ale tę kwestię i moją prywatną ocenę zostawimy – tutaj chodzi tylko o jeden kawałek. Miejsce w środku stawki – zapewne dlatego, że powód nagrania tego utworu był nieco ograniczający, ale jestem pewien, że gdyby VNM wypuścił kiedyś kawałek spełniający przyjęte kryteria – znalazłby się znacznie wyżej w tym rankingu.

Na granicie tylko ślad zostanie
“Tu spoczywa Jimson, król pod
ziemia, samozwaniec”

4 – Eripe – Inwazja na rap (100 linijek szaleństwa 2) (2012)

Między tym i następnym w kolejności utworem miałem największe rozterki. Ostatecznie wygląda to tak jak wygląda, ale równie dobrze miejsca 3 i 4 mogłyby zostać zamienione i autentyczność nie zostałaby zaburzona. Druga część trylogii od Eripe – bardziej agresywna niż pierwsza, równie undergroundowa i “ripowa”. Z tego kawałka można na potęgę wyciągać genialne linijki, punche strzelane w każdą stronę. Nie padają oczywiście ksywki, ale taki był chyba zamysł – Eripe jak nikt potrafi zdissować kogoś, wcale nie wspominając go wprost. Zresztą, są to mimo wszystko treści uniwersalne, o których sam autor nawija, że jeśli ktoś poczuł się urażony to dokładnie w jego kierunku były to kierowane.

Zrobię to tak jak nie zrobił tego nikt
Żeby każdy się bał, że to jest na niego diss

3 – Eripe – 100 linijek szaleństwa (2012)

Jak już zasugerowałem przy okazji poprzedniej pozycji – miejsce na najniższym stopniu podium (i wcale nie chodzi tu o “Podium EP”) zajmuje pierwszy “stuwersowiec” od Eripe. O jego przewadze nad “dwójką” przesądził chyba bit (świetny!) i ogólne brzmienie. Będę się powtarzać, ale wszystkie trzy kawałki Seby w tym rankingu są bardzo podobne. Agresja, punche, followupy, wielokrotne rymy. Prawdziwy pokaz nieprzeciętnych umiejętności, jakie niewątpliwie krakowski raper posiada.

W sumie wszystkich mam w dupie, jaram się tylko sobą
Chyba przydałby mi się tu jakiś dobry proktolog

2 – Golin – 100 gwoździ do mojej trumny (2012)

Tytuł kawałka jest oczywistym nawiązaniem do dissu VNMa, który opisywałem wcześniej. Nieprzypadkowo Golin postanowił zamienić cudzą trumnę w tytule na swoją własną. Cały kawałek jest inny od reszty. Tak – pokazuje umiejętności, technikę, świetny tekst, ale jest też coś więcej. Całość to zbiór osobistych refleksji rapera na temat jego życia, otaczającej go rzeczywistości. Rapuje o “ciężarze bycia sobą” oraz przełamuje stereotyp rapera z bloków, osiedli. Tak jak z utworów Eripe możemy wyciągać kolejne błyskotliwe punche, tak Golin w genialne linijki ubiera filozoficzne wręcz przemyślenia. Taki rap uwielbiam.

Robię to do śmierci, choćby słuchał mnie tysiak
Lub do chwili, gdy będę jednym z tych których dissuję dzisiaj

1 – Oxon – 100 naboi (2015)

Na miejscu pierwszym kawałek, któremu znacznie bliżej do Eripe niż Golina, ale nie mógłbym go nie umieścić na pierwszym miejscu. Z całego zestawienia Oxon leci tu najbardziej technicznie, niektóre przyspieszenia przyprawiają o ciarki i pokazują jego niezwykłe umiejętności. Oczywiście, pierwszego miejsca nie przyznałem za wyraźne nawijanie bzdur, bo o żadnych bzdurach tutaj mowy nie ma. Słyszymy tu soczyste bragga, ale dużo mniej wulgarne i agresywne niż w “100 linijkach szaleństwa 1/2/3”, bo chyba nie o to Oxonowi chodziło by kogoś rozliczać czy wyjaśniać, a po prostu chciał nagrać świetny kawałek, manifestację skilli. Punchy oczywiście jest bardzo dużo i kolejne naboje dosięgają swoich celów. Koniec końców, jest to najlepszy, moim zdaniem, kawałek typu “100…”!

Dostałem opcję: masz tu neseser i setkę naboi nie do namierzenia
I dowody zbrodni, jakoby na deser, bo to ty wybierzesz kogo zgarnie ziemia

Dotarliśmy wspólnie do końca zestawienia – dajcie znać jak wyglądałyby wasze rankingi i czy może pominąłem jakiś warty uwagi kawałek. Piszcie w komentarzach lub dołączcie do naszej grupy na facebooku – FollowRap Familia!


Sprawdźcie też inne nasze teksty!

1 Komentarz

1 Trackback / Pingback

  1. Fevoweek - Cierpliwość popłaca - kariera Jody jest tego przykładem. - FollowRAP

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.