“Flow Mixtape” od ŚP. Leha

leh flow mixtape

Jedna z części Jamesa Bonda jest zatytułowana “Diamenty są wieczne”. Dla mnie wieczna jest muzyka – potrafi przetrwać naprawdę wiele. Dziś jest rocznica wydawnictwa “Flow Mixtape”, której autorem był tragicznie zmarły Leh. Wciąż żywy w naszej pamięci, tak jak muzyka, którą tworzył.

Nie trzeba nikogo przekonywać jak dobrym raperem był Leh. O tym stanowi dziedzictwo, jakie po sobie zostawił. Był bardzo produktywnym gościem, który w ciągu kilku lat na scenie zdążył pojawić się gościnnie na kilkunastu projektach i zostawił po sobie cztery krążki. Lubił pomiędzy projektami puszczać spontaniczne kawałki – zebrało się ich kilka w przeciągu lat, co zaowocowało płytą, o której dziś piszę. “Flow Mixtape”, który wyszedł w 2017 roku.

Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę.

“Nieskończoność flow”

Leniwe, aczkolwiek stylowe flow to niejako wizytówka tego rapera. Niewielu raperów potrafi nawijać tak od niechcenia, jak potrafił to robić Lehu. Grzechem jednak byłoby zapomnieć o tym, jakim warsztatem dysponował. Ta płyta niejako nam to pokazuje – zbiór luźnych kawałków (z różnych okresów) pokazuje, jak wszechstronny był w tej kwestii. Nie bał się grać pauzą, dawał się prowadzić podkładowi i gdy przyszła potrzeba – sprytnie nim władał (“Przerwa na ruch”). Miał taki vaib, że czułem mega podziw, gdy wziął podkład Bada$$a i doskonale się na nim odnalazł (“2016 Flow”). Kawałek z refrenem – zrobi to bardzo dobrze jak w “Myślą o mnie”, gdzie przecież ma gościa, któremu mógłby oddać refren bez obaw – Wac Toja.

Nie samym flow człowiek żyje, choć tytuł płyty zobowiązuje. Bardzo podoba mi się moment, gdy raper ma pomysł na numer, odpowiednio go tytułuje, a w treści jest pełno słów nawiązujących do tytułu. Taka właśnie jest “Zajezdnia kolejowa”. Używając słów kojarzących się z tytułem, rzuca linijki, które mają ten cios – wchodzą w głowę i zachwycają. Tego szukam w tekstach. Nie znał pojęcia gryzienia się w język, nie dziwi więc fakt, że na trackliście znajdziemy track “Stonoga”. Pada tam trochę bezkompromisowych linijek (choćby historia z wywiadem). Jeśli miałbym wymienić topkę braggowych numerów – “Nieskończoność flow” by się tam znalazło. Kilka mocarnych linijek (Przykład 1), kilka przywołujących uśmiech na twarz (Przykład 2) czy prostych, lecz trafiających w dychę (Przykład 3).

“Palę zeszyty, coś jak końca szkoły świętowanie
Joł, Herlitz nie nadąża z wysyłaniem
Zjadam płyty, jak prościuutto
Weź mnie na wesoły kawałek
I tak Cię nazwą kurwa samobójcą”


“Mówią, że jestem dziwny
Wczoraj słuchałem soundracku
Z Heroes’ów III po zjedzeniu pixy”


“Nie zaznałeś w życiu pasji? Pierdolę twą opinię”
followrap buy coffee

Szybko, łatwo i przyjemnie

To dosyć krótki projekt – trwający nieco ponad 30 minut, lecz odsłuchy są bardzo przyjemne. Dobrze wrócić do takiego warsztatu. choć ostrzegam – słuchanie “Flow Mixtape” może powodować sięgnięcie po resztę dyskografii gdyńskiego rapera. To jest urok “EP-ek”, ale też urok luźnych numerów, które zespala się w większe projekty. Jeśli miałbym zachęcić kogoś do twórczości Leha – zacząłbym chyba od tego krążka, który pokazuje jego wszechstronność w każdej materii. Tęsknię za czasami, gdy raperzy bombardowali luźnymi kawałkami, nie kalkulując przy tym. I nie jest tu mowa o odrzutach z płyty.

Spoczywaj w pokoju, Lehu.

Robert “Fevowy” Połomski.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.