“Ludzie Sztosy” – rozczarowanie po latach? [RapKartka]

okładka albumu ludzie sztosy

Dziś wypada 8 rocznica premiery albumu “Ludzie Sztosy” od łódzkiego duetu Dwa Sławy. Przypomnijmy sobie, w jakich okolicznościach powstawała ta płyta, czym była, czym miała być i czym jest dla mnie dzisiaj, z perspektywy czasu.

Na premierę swojej drugiej legalnej płyty, Rado i Astek kazali nam trochę poczekać. Widać to już z daleka, bo “Nie wiem, nie orientuję się” i “Ludzi Sztosów” dzieli dwuipółroczna przerwa. Ale i przenosiny w czasie do lat 2012-2015 pokazują, że na tę płytę fani czekali i długo nie mogli się doczekać.

Już w 2013 pojawiały się pierwsze przebą(bą bą)kiwania o nowym albumie. A to Marek Dulewicz wspominał na Facebooku, że właśnie kończy mix nowego utworu, a to chłopaki zapowiadali nowości w wywiadach. “Bą bą bą” ujrzało światło dzienne 12 grudnia 2013 roku, wówczas jako luźny kawałek. Z czasem okazało się, że był to pierwszy muzyczny ślad zostawiony przez “Ludzi Sztosów”, który przecierał szlaki dla nowego brzmienia duetu.

Data premiery długo była niejasna i była wielokrotnie przesuwana. We wrześniu 2013 roku panowie mówili o pierwszym kwartale roku 2014. W styczniu tegoż roku – o kwietniu/maju, by w końcu w kwietniu zapewniać, że jesień 2014 to już potwierdzony termin.

Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę.

Jesienno-zimowa ofensywa

No i wspomniana jesień okazała się faktycznie jakimś terminem, ale nie premiery płyty, a wyczekiwanego singla – “Ciężki zawód (Gettin’ Money)”. Wyczekiwanego, bo od kilku miesięcy grali go już na koncertach. Ten kawałek pojawił się w sieci 9 listopada, a w opisie przeczytać można było informację, że nadchodzący album zatytułowany będzie “Ludzie Sztosy”, a swoją premierę będzie miał 9 stycznia 2015 roku. I tego terminu udało się już dotrzymać.

Zanim jednak premiera – reprezentanci Embryo Nagrania przeprowadzili na przestrzeni tych dwóch miesięcy pewną singlową ofensywę. Jeszcze w listopadzie wypuścili “SMGŁSK”, czyli krótki numer na nietypowym patencie, z jeszcze bardziej nietypowym teledyskiem. W tle, za rapującymi głowami Rado i Astka, widać kartkę z tracklistą “Ludzi Sztosów”, a na niej pozycja numer 5 – “Człowiek sztos feat. Quebo”.

Ta pamiętna, braggowa współpraca miała swoją premierę 22 grudnia, a tydzień później pojawił się równie pamiętny singiel z teledyskiem – “Do ryma”. Tu zamyka się lista muzycznych zapowiedzi “Ludzi Sztosów”.

Jaka to miała być płyta?

Ale zanim przejdziemy do samej płyty – pomówmy jeszcze o zapowiedziach i oczekiwaniach. Miała to być płyta inna od swoich poprzedniczek. Zachować miały się charakterystyczne, dwusławowe teksty i styl wyrazu, tak często wówczas porównywany do twórczości Marka Koterskiego. Chłopaki ogłaszali jednak, że zaskoczą wyborami muzycznymi i przewidywali nawet związany z tym hejt.

“Kilka osób na pewno zaskoczymy, a kilka osób na pewno się na nas wysra”

Rado Radosny w programie Mass Spontan
Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę.

Sporo mówiło się o zaczerpnięciu brzmienia z Ameryki i pokazaniu scenie jak robi się to dobrze. Bardzo często Rado i Astek wskazywali Lil Wayne’a jako swoją czołową inspirację.

Produkcją “Nie wiem, nie orientuję się” zajął się w całości Marek Dulewicz. Do pracy nad warstwą brzmieniową “Ludzi Sztosów” zaprosił do współpracy swojego syna – Filipa.

DJ Flip był już wtedy całkiem szanowany w środowisku. W 2012 roku Popkiller zaprosił go do swoich Młodych Wilków, a Rado określił go w pionierskim autowywiadzie “najlepszym polskim DJem”. Niesamowite jest, jak młodo ten chłopak zaczynał – w momencie premiery “LS” miał zaledwie 16 lat.

Ciekawostką jest pierwsza wersja okładki tej płyty, która nawiązywała do słynnej łódzkiej afery “łowców skór”. Została zmieniona bardzo krótko przed premierą. Nie udało mi się ustalić czy był to jakiś trolling, czy coś skłoniło duet i wydawców do autorefleksji i zmiany.

IKONA GOOGLE NEWS OBSERWUJ NAS NA GOOGLE NEWS!

“Ludzie sztosy” po 8 latach

Jak ten album wypada w ósmą rocznicę swojej premiery? Wciąż nie do przebicia pod wieloma względami i wciąż ze swoją jedną, ale dość znaczącą wadą.

Najpierw posłodzę. Ta płyta jest genialnie napisana. Dwa Sławy potrafią na przestrzeni jednego kawałka rzucić wersy, które dziś walczyłyby o topkę 2022 roku. I to same ze sobą. Nikt inny na scenie nie ma takiej głowy do przekminionych, wbijających się w głowę one-linerów. Dodatkowo – większość utworów spięta jest jakimś pomysłem, konceptem. To nie tylko puste rzucanie wymyślnych hashtagów, one zgrywają się tu w określoną całość.

Rado i Astka od zawsze charakteryzuje niesamowita charyzma i chemia. Od wspólnych początków byli ze sobą bardzo zgrani, co słychać na każdym kroku. Trudno znaleźć inny duet, w którym dwóch raperów prezentowałoby tak wyrównany poziom i zbliżony styl, równocześnie świetnie się dopełniając (“Multitasking”!). No i to ich poczucie humoru! Może i czasem pojawiają się suchary, ale nawet one mnie bawią w ich wykonaniu.

Nie jestem oryginalny, jeśli chodzi o wybór moich faworytów z tej płyty. W kolejności losowej: “Bą Bą Bą”, “Człowiek sztos” i “O sportowcu, któremu nie wyszło”. Z mniej oczywistych wyborów, mam słabość do “Niskiej szkodliwości społecznej czynu”, a szczególnie do tego wykrzyczanego refrenu.

Późniejsze lata pokażą, że Dwa Sławy bardzo dorbze radzą sobie z dobieraniem gości, a “Ludzie Sztosy” są tego zwiastunem i potwierdzeniem. Świetnie sprawdzają się wokaliści wspierający refreny, świetnie sprawdza się Kasia Grzesiek (!), świetnie wypadają też zaproszeni raperzy, a więc Quebonafide i JNR.

Problemy rodzinne

Słabsze momenty tej płyty objawiają się w podkładach przygotowanych przez familię Dulewiczów. Miało być nowocześnie, newschoolowo, bangerowo, nieszablonowo i tak dalej, a wyszło momentami bardzo kiczowato. Broni się jeszcze część wyprodukowana przez Pana Marka, tam mniej słychać tej dziwnie dudniącej elektroniki, choć nie dostarczył też żadnego podkładu, który wzbudzałby we mnie jakikolwiek zachwyt.

Jeśli chodzi o Filipa, zdecydowanie przeszarżował. Fakt – nie wyobrażam sobie “Człowieka sztosa” czy “Bą bą bą” na innym bicie, ale zwyczajnie nie brzmią one dobrze. Wyobrażam sobie za to, że “Ciężki zawód (Gettin’ money)” mogłoby być jeszcze większym bangerem przy lepiej dobranej oprawie muzycznej. Chciałbym kiedyś zapytać chłopaków czy nie wstydzą się tych muzycznych wyborów.

Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę.

Największe wyjątki stanowią moje dwa ulubione podkłady na tej płycie, a więc “O sportowcu…” i “Dzień na żądanie”, ale i to nie są produkcje wybitne.

Apogeum żenady jest natomiast instrumental w “Hate-watching”, nie jest łatwo odróżnić go od losowej techniawy granej dla przećpanych nastolatków na vixie. Trudno się tego słucha. Bardzo cieszę się, że już na następnej płycie odłączyli się od duetu Dulewicz-Dulewicz i otworzyli się na produkcje innych artystów.

Rozczarowanie po latach

Z jakiegoś powodu, wcześniej byłem dziwnie ślepy na wady “Ludzi Sztosów” i te pseudonowoczesne podkłady nie przeszkadzały mi aż tak, a nawet w ogóle. Przy okazji powrotu do tej płyty w 8 rocznicę premiery, zwróciłem na to uwagę i tak już mi pewnie zostanie.

Nie można odbierać chłopakom, że już wtedy byli lirycznymi geniuszami, ale ich świetnym tekstom towarzyszyła na tej płycie słaba oprawa muzyczna. Niemniej, “Ludzie Sztosy” to ważny album w historii polskiego rapu ubiegłej dekady i nie dziwi mnie, że dorobił się już pewnego stopnia kultowości.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.