Są na naszej scenie raperzy, którzy swoją dyskografią mogliby obdzielić kilka solowych karier innych MC’s. Jednym z takich raperów jest Peja. W swojej karierze wydał mnóstwo muzyki, lecz dziś wracamy do albumu, który klasykami po prostu stoi. Peja Slums Attack – “Najlepszą obroną jest atak”.
Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę. |
Urodziłem się w środku lat 90-tych. Pokolenie urodzone w tamtym okresie doskonale wiedziało, kim jest Peja. Nie trzeba było interesować się rapem, by znać “Głuchą Noc“. To znał każdy. I podobnie było ze mną. Pierwsze zetknięcia z rodzimym rapem to na pewno były kawałki poznańskiego rapera. Jasne, większość pochodziła z “Na Legalu” – innego klasyka w dyskografii jeżyckiego MC. Wówczas muzyka nie była tak łatwo dostępna, jak dziś – mogłem wybierać jedynie z płyt z mp3, które mój tata organizował od innych kolegów. I na jednej z tych płyt, był album “Najlepszą obroną jest atak“. Stanowił doskonały soundtrack do Need For Speed’a czy Pasjansa, którego jako młody chłopak lubiłem układać.
“Co Cię Boli“, “Reprezentuję Biedę“, “Kurewskie Życie“
Zacznę banalnie – od klasyków, które będą zawsze znajdywać swoje miejsce w różnorakich TOP-kach utworów z kolekcji płyt, sygnowanych ksywą “Peja”. To trio symbolizuje niejako tę płytę.
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, co nie pamięta jak DJ Decks odbierał Sokoła z lotniska w teledysku do “Reprezentuję biedę“. Tak – mieliśmy to szczęście, że ten klip akurat pokazywała Viva. Nie przeszkadzał fakt, że była to wersja “clean”, pozbawiona soczystej wiązanki na końcu. W jednym z wywiadów poznański raper opowiada o tym – ta wiązanka miała być pierwotnie wycięta, lecz pod namową m.in. Decksa, postanowił ją zostawić. Była autentyczna. Mojej opinii o tym kawałku nie zepsują liczne memy i durnowate kawały, które nawiązywały do “reprezentowania biedy”. Ten kawałek już na zawsze będzie jednym z fundamentów twórczości Peji. Charakterystyczny podkład oraz scratche stanowią również potężny wpis w CV poznańskiego DJ’a Decks’a. Tu nie ma lepszego – duet idealnie się dopełnił.
“Co Cię Boli?” – pierwsza myśl? Peja siedzący za biurkiem i to wejście – “znasz mnie lepiej niż ja siebie?”. To kolejny dowód na to, że te klipy pozostają w pamięci. Nawet gdybym chciał zapomnieć – jestem w stanie większość tekstu nawinąć z pamięci. Kawałek będący dowodem na to, jaka jest cena sukcesu. Myślę, że niejeden raper, mógłby utożsamić się z tym momentem kariery, który opisuje tutaj Peja. Dla ludzi mniej wchodzących w szczegóły dziwić może ksywka producenta tego legendarnego utworu. Tak, to ten sam Tabb, który tworzył muzykę dla Mezo. Nie przeszkodziło mu to zapisać się w historii polskiego rapu za sprawą tego podkładu.
A żeby to tylko raz. Ksywka “Tabb” pojawia się kilkukrotnie na tej płycie, a po raz drugi w tym tekście. Odpowiada on także za ten agresywny instrumental, który cechuje “Kurewskie Życie“. Nie sposób przejść obok tego bitu obojętnie. Gorzki opis rzeczywistości, w którym puentą jest “pomocna dłoń” od rapera. Co by nie mówić – dzisiejszy bohater tekstu potrafił wiele razy dobrze opisać rzeczywistość i trafić tym do młodszych głów.
Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę. |
“Ona i On” oraz “Fturując“
Dwa mniej oczywiste wybory, które leżą na dwóch przeciwległych biegunach. Jedyna cecha wspólna tych tytułów to fakt, że ręce maczał w nich Magiera z Whitehouse. Jednak to co najciekawsze, kryje się w warstwie tekstowej.
Pierwszy tytuł to storytelling, który za płachtą ogranego tematu nieodwzajemnionej miłości, skrywa ciekawą i zgrabnie ułożoną fabułę. Pamiętam, że robiło to na mnie duże wrażenie w momencie pierwszych odsłuchów i lubię wracać do tej historii. Mimo że już refren zdradza niejako puentę, to jest on ozdobiony cutami z mistrza w dziedzinie rymowanych historii – Sokoła.
Czemu zwróciłem uwagę na “Fturując“? Bo lubię kawałki, które pozwalają trochę zerknąć za kulisy i pokazują, skąd biorą się poszczególne gościnne zwrotki. Ubolewam nad tym, że raperzy nie sięgają po takie pomysły częściej. Za kulisami często dochodzi do ciekawych sytuacji, nie mam na myśli tych kompromitujących. Jasne, takie kawałki mają małe szanse na repeat value, ale stanowią źródło cennej wiedzy i oddają klimat sceny. Super jest się dowiedzieć, jaka była geneza gościnnej zwrotki u Pona, czy dowiedzieć się, że był temat gościnnej zwrotki O.S.T.R.-ego, która doszła do skutku kilka lat później.
Marcin Blind o albumie “NOJA”.
Na koniec – postanowiłem zapytać o ten album swojego kolegę redakcyjnego Marcina. Oto, czym dla niego jest “NOJA“.
“N.O.J.A. to mój ulubiony album Peji. Jest tu wszystko, co doceniam w tym MC i to w najlepszej formie. Mamy tu mieszankę wciąż głodnego Ryśka z Peją, który już osiągnął komercyjny sukces i poznał smak showbiznesowego syfu. Definicją tego albumu są dla mnie wersy z utworu “Wciąż”: “Wciąż szanowany przez tych, co byli zawsze Wciąż dla nich piszę, nagrywam, bo to ważne! Wciąż te same przyjaźnie i miejsca, w których bywam Wciąż jestem Rychu Peja, tak się nazywam!” Album jest przepełniony ulicznymi bangerami, nawiązującymi do brzmienia Ameryki z początku lat 2000. Utwory ze Sweet Noise sprawiają, że żałuję, że nigdy nie powstał wspólny albumu w tym zestawieniu. Peja z Glacą świetnie się uzupełniali. A energia, jaką wyzwalał zespół w wokalistach, nie może się równać z żadnym podkładem. “Brudne myśli” to mój ulubiony utwór z tego albumu. Świetny lovesong z porno sznytem. Bez zbędnej patetyczności, która kojarzy się nam z miłosnymi przebojami z tamtych lat. Decks zaserwował genialny zmysłowy podkład, a Rysiek pozwolił nam poznać swoje sypialniane oblicze. Kocham utwór “Fturując” za jego hiphopowy sznyt. Mało który raper tak czuje rapowy klimat, jak poznaniak. Ten utwór pokazał nam jak świetnie rozumie konwencję rap i jak potrafi się bawić lirycznie. “Doskonały przykład” zawsze wywołuje we mnie ciary na ciele. Emocje wylewają się z głośników. A znając późniejsze losy Ryszarda, widzimy jak było blisko do powtórzenia błędów ojca. Na szczęście Peja znalazł w sobie siłę do zwycięstwa w jego najcięższej walce.”
Robert “Fevowy” Połomski
Dodaj komentarz