Dzisiaj mija dokładnie rok od premiery albumu Floral Bugsa – “Brzydkiej Sztuki”. Fakt ten cieszy tym bardziej, że był to jeden z pierwszych krążków objętych naszym redakcyjnym patronatem. Dzisiaj postanowiłem nie omawiać tego albumu za pomocą suchych faktów. Wyszedłem z lepszego założenia – ostatni rok kariery Floral Bugsa postanowiłem omówić z nim osobiście na zasadzie sporego wywiadu. Porozmawialiśmy o każdej ze “Sztuk”, nie zabrakło również pierwszych, oficjalnych informacji o następnym albumie. Podsumowując: wspólnie z Bugsem włożyliśmy w ten artykuł kilka godzin pracy, przed Wami 15. ciekawych pytań i jeszcze ciekawszych odpowiedzi:
Brzydkie jest piękne?
- Zaczniemy od pytania na rozgrzewkę: “Brzydka Sztuka” czy “Nowa Sztuka”? Który z tych albumów obiektywnie mocniej popchnął Twoją karierę do przodu?
Floral Bugs:
Tak szczerze mówiąc – “Brzydka Sztuka” pozwoliła mnie pokazać, dzięki temu ludzie mnie zauważyli. Właśnie przez to, że to było wydawnictwo w BDFie miałem możliwość pokazania się szerszej publice. Natomiast uważam, że “Nowa Sztuka” na pewno rozeszła się większym echem po branży, tak mi się wydaje i na pewno był to ruch dla mnie o tyle ważny, że było to przejście na swój własny kanał. To było bardzo duże pchnięcie mojej kariery, więc po prostu na dwóch różnych płaszczyznach oba albumy rozwinęły moją karierę. Wydaje mi się, że wraz z następnym albumem, czyli “Nową Sztuką” moja kariera wystrzeliła jeszcze mocniej.
- Dzisiaj mija dokładnie pierwsza rocznica wydania Twojego pół-legalnego debiutu. Co właściwie zmieniło się przez ten rok – zarówno w podejściu do tworzenia nowych kawałków jak i w prywatnym życiu?
Floral Bugs:
Tak przez rok zmieniło się bardzo dużo, na pewno zmieniło się moje podejście do rapu. Zmieniło się moje podejście do branży, gdzie ja byłem nastawiony – “gdzie jest rap, gdzie jest to wszystko”. Już w momencie kończenia “Brzydkiej Sztuki” zmieniło mi się to podejście. Na pewno zmienił się proces twórczy, bo “Brzydka Sztuka” była na beat’ach kupionych na licencji, poza beatami Berviego. Przy tworzeniu “Nowej Sztuki” siedziałem po prostu w studio, kawałki powstawały spontanicznie, bo były pisane na miejscu, beaty powstawały na bieżąco i wydaje mi się, że współpraca z 4Money’em/RunForEastem jest dla mnie wielkim, wielkim progresem i wielką możliwością rozwoju. Tak samo zmieniło się moje podejście do melodyki i do tekstów. Wszystko jest po prostu dla mnie bardziej autentyczne, spontanicznie, rzeczywiste.
Taka sztuka aktualna, że tak powiem.
- Przy okazji produkcji “Brzydkiej Sztuki” nie sposób nie zauważyć faktu, że większość z podkładów dostępnych na tym albumie było beatami na licencji. Z naszych wielokrotnych rozmów zapamiętałem ciekawy “cytat-zasadę” – “To raper powinien wyciągać jak najwięcej z beatu a nie beat z rapera.” Nadal podtrzymujesz swoją tezę czy jednak coś w Twoim podejściu do beatów się zmieniło?
Floral Bugs:
O widzisz, to już właśnie zahaczyłem o ten temat w poprzedniej wypowiedzi. Że to raper powinien wyciągnąć jak najwięcej z beatu? Jak najbardziej jeśli to są takie typowe beaty, które pozwalają głównie raperowi błyszczeć. Natomiast w momencie gdy dochodzi do takiej współpracy jak my mamy z ForEastem to jest troszkę inna bajka. Jest to dopełnianie się nawzajem i ja wyciągam maksimum z tego beatu co mogę, natomiast co ForEast robi to jest wiesz – dodatkowa sprawa. Ja mogę dobrze nawinąć na tym beatcie, ale potem dochodzi aranż, mix, dochodzą efekty i taka chemia to jest najlepsze co może być, bo nie jest surowa pętla, bo na takiej najłatwiej jest zabłysnąć skillsami. Poskładasz sobie technicznie wersy i wszystko super, ale najbardziej właśnie jaram się tą taką chemią między producentem a raperem. Daje to niesamowite brzmienie i podnosi poziom muzyki, podnosi poziom brzmienia, podnosi poziom całego materiału a w tym wszystkim nie przytłacza to rapera, nie przygasza go. On dalej jest w stanie w tym wszystkim błyszczeć, ale pokazuje też jak ważny jest producent w całym procesie twórczym.
“Mój producent paczki beatów mógłby robić dla Al-Kaidy”
- Poruszając temat podkładów nie sposób nie zapytać o Twoją współpracę z RunForEastem. Według mnie jest to jeden z najbardziej uzdolnionych producentów, mimo tego, że jeszcze nie tworzy podkładów dla stricte czołówki branży. Czy według Ciebie jest szansa na to, aby to w najbliższej przyszłości się zmieniło? Jak w ogóle układa się wasza współpraca przy każdym z albumów?
Floral Bugs:
Tak, uważam, że jest to osoba, która może za niedługo naprawdę mocno wbić się, wręcz przejąć rynek producencki. Jest to kwestia tylko tego, żeby więcej osób go zobaczyło. Sprawa jest taka, że to nie jest typowy producent rapowy. Jest masa genialnych producentów u nas w Polsce, którzy po prostu robią świetnie rzeczy rapowe, natomiast co cechuje ForEasta to jest inne podejście. Jest to osoba, która nie wywodzi się w ogóle z rapsów. To jest osoba, która robiła każdy rodzaj muzyki tak naprawdę, zaczynając od electro. Zresztą to będzie słychać, te wszystkie korzenie ForEasta na następnym projekcie. Z takiej właśnie eksperymentalnej wielokrotnie muzyki przeszedł w robienie beat’ów, które wyróżniają się tym, że są bardzo rozbudowane i bardzo dużo się w nich dzieje. To nie są takie typowe, proste beaty. To nie jest teraz ujma oczywiście, bo te proste beaty świetnie działają w trapie czy boombapie. To jest po prostu troszkę inaczej robione, z innym podejściem. Jest to robione z nowszym, świeżym spojrzeniem, bo jest to osoba spoza środowiska rapowego i zupełnie inaczej mixuje beat, zupełnie inaczej powstaję beat, jest o wiele więcej składników w beat’cie i jest to bardzo jak już wspomniałem rozbudowane. No i kwestia czy raperzy z czołówki będą chcieli taki rodzaj beatu otrzymać, ponieważ nam się udało znaleźć to 50/50 w tym wszystkim, że nie przyciemniamy się nawzajem i tylko wyciągamy z siebie więcej. Natomiast wiem, że wielu osobom nie odpowiadałaby np. ilość dźwięków czy brzmienie. Ale z drugiej strony ForEast jest na tyle wszechstronny, że jeśli powiesz mu “zrób coś bardziej minimalistycznego” to ten minimalizm będzie, co widać na przykład po płycie Bobera. Uważam, że jest to osoba, która jak najbardziej znajdzie się niebawem w czołówce i mam nadzieję, że będę mógł powiedzieć o sobie, że dołożyłem do tego cegiełkę, bo naprawdę jest niesamowicie utalentowany.
Jak wygląda nasza współpraca? Siadamy w studio i na chwilę obecną mamy już tak obraną razem stylistykę i tak wspólną lotę, że po prostu nawet nie szukamy zbytnio inspiracji, tylko robimy sami z siebie beat. ForEast zaczyna robić, ja piszę, przeważnie w towarzystwie osób, które przychodzą ze mną, bo ja lubię tworzyć w studio kiedy jest dużo osób. ForEast tworzy beat, ja piszę tekst, nagrywamy wszystko od razu i w ten sposób powstają numery tak naprawdę, potem dochodzi do mixów. Przy Nowej Sztuce jeszcze szukaliśmy często inspiracji typu puszczałem ForEastowi jakiś kawałek i mówiłem “idziemy w tą stronę” i wszystko było jasne. Też ważny jest na przykład fakt, że ForEast jest moim realizatorem w tym wszystkim czyli jest w stanie mnie nakierować kiedy na przykład robimy melodykę i razem się zastanawiamy : “dobra ja tu myślę, że tu zrobić niski głos jeszcze pod to” – “faktycznie, to jest spoko”. Albo “zrób to tak, ja to zrobię taką wtyczką, że to fajnie zabrzmi”. Bo on ma bardzo dużą świadomość sprzętu, brzmienia, dźwięku.
- Jednym z ciekawszych aspektów “Brzydkiej Sztuki” na pewno była okładka autorstwa Shred Perspectives Works. Pytając dosyć dosadnie: co miałeś w głowie zlecając i nakierowując Dawida na projekt tej kontrowersyjnej okładki?
Floral Bugs:
Wiesz co, nie wiem. Ten pomysł się mi po prostu któregoś dnia pokazał w głowie, na zasadzie – widziałem sobie to jako coś estetycznego i wiedziałem, że Dawid będzie osobą, która to uniesie, bo wcześniej np. robił mi okładki do numerów, gdy byłem jeszcze w głębokim podziemiu. Pamiętam, że właśnie dałem mu swoje zdjęcie i przerobił je tak, że wyglądałem jak Hellboy więc super sprawa, polecam, propsuje, jestem bardzo zadowolony. Tu nie ma jakiejś głębszej historii i nie wiem czy ta okładka jest jakaś bardzo kontrowersyjna. Jest to taki szok, że tak powiem oczywisty, bo jest biust i coś obrzydliwego. Nie uważam, że jest jakoś bardzo kontrowersyjna, na pewno mi się bardzo podoba, jestem z niej bardzo, bardzo zadowolony i dumny z Dawida.
- Poruszając temat turpizmu warto zapytać również o to czy podczas tworzenia “Nowej Sztuki” nie pojawił się plan, by część nowego albumu przeznaczyć stricte dla fanbase’u “starego Bugsa”? Przykładowo: “Co jest Doktorku?!” lub “AfroHorrorTrap” moim zdaniem w “Nowej Sztuce” mogłyby być mocnymi punktami krążka.
Floral Bugs:
Wiesz co, przez chwilę miałem taką myśl, że komercyjnym, dobrym ruchem byłoby robienie numerów typu właśnie “Czemu Bugs?“, “Co jest Doktorku?!”. Takich mocno Eminem’owych. Natomiast już po zrobieniu “CJD?!”, na którym jeszcze miałem zajawę i myślałem sobie o pisaniu następnego takiego numeru, no to spoko. Natomiast już nie miałem takiego parcia na to i nie do końca to czułem, bo to się robi potem jakby bardzo monotonne. Ja bardzo lubię ten rodzaj rapu i często wracam do Eminema właśnie z tego okresu, z okresu szalonego Slim Shady’ego. Wiem, że byłoby to spoko ruchem komercyjnym, bo to było to co mnie jakby wybiło, natomiast nie czułem, że chciałbym być kojarzony tylko z taką muzyką i chciałbym robić coś co po prostu czuję bardziej.
- Teraz poruszę temat liryki z “Brzydkiej Sztuki“. Rok po premierze jesteś zadowolony z położonych linii na tym albumie czy jednak po roku innych doświadczeń zmieniłbyś lirykę w którymkolwiek z kawałków by był jeszcze bardziej jakościowy?
Floral Bugs:
Jestem zadowolony z liryki. Nie zgadzam się na chwilę obecną przez zmianę światopoglądu z wieloma rzeczami które tam powiedziałem, co jest chyba normalne i każdy raper tak ma.
Na pewno jest dużo rzeczy, których bym teraz nie powiedział, w sensie były to mocne słowa i teraz z moją większą świadomością słów nie powiedziałbym teraz niektórych tak mocnych stwierdzeń. Zwłaszcza związanych z jakimiś tam siłami nadprzyrodzonymi i to nie jest też wiesz krytyka horrocore’u, broń Boże. Kurwa napierdalajcie, róbcie o tym wszystkim numery, tylko ja po prostu nie czułbym się teraz z tym, że tak powiem w 100 % dobrze, pomimo tego, że nie mam nic do tego. Nie krytykuje tego i to nie jest tak kurwa, że jak piszesz takie rzeczy i jak słuchasz takiej muzy to jesteś pojebany. Nie, jesteś w 100% normalnym człowiekiem tylko mi się zmieniło trochę podejście do rzeczy, które wypowiadam. Już tak na granicy, że tak powiem, wręcz na mocnej granicy absurdu, że są pewne rzeczy, których nie chce powiedzieć, bo wierzę w siłę stwórczą słowa. Aż za bardzo, czasami aż do momentu korby, no ale whatever to nie jest istotne. Teraz bardzo się staram pilnować na trackach, żeby wszystko co mówię było jak najbardziej autentyczne ale zarazem nie aż tak prywatne.
- Była liryka, więc to samo pytanie można zadać w kwestii techniki i flow. W “Brzydką Sztukę” dałoby się “wcisnąć” więcej przyspieszeń, mocniejsze punchline’y czy poprawić flow by mocnej zaznaczyć ubiegłoroczny debiut na scenie?
Floral Bugs:
Na pewno flow na “Brzydkiej Sztuce” jest kurwa parędziesiąt leveli niżej niż na “Nowej Sztuce”. Flow było tam bardzo monotonne, operowanie głosem było tam bardzo monotonne, co było zresztą w jakiejś recenzji, gdzieś widziałem. Przyspieszenia były tam jeszcze nieudolne. To były początki przyspieszeń, które powiedzmy umiałem wówczas pisać ale nie byłem w nich, że tak powiem sprawny na tyle wokalnie. Nie byłem sprawny dykcyjnie na tyle w nich. Czy mocniejsze punchline’y? Wiesz co – na pewno “Brzydka Sztuka” jest mocniejsza punchline’owo niż “Nowa Sztuka”. Z punchline’ów jestem tam najbardziej zadowolony, uważam, że tam linijki są na fajnym poziomie. Flow ewidentnie i troszkę tej techniki tam w niektórych momentach brakowało jeszcze. To były jedne z pierwszych numerów jakie robiłem po polsku, więc tak to wyglądało. Na pewno cieszę się, że zaliczyłem ten progres.
- Jak przyjąłeś sprawę preorderu “Brzydkiej Sztuki”, której nakład sprzedał się w ciągu kilku tygodni a oprócz tego trzeba było dotłoczyć krążek?
Floral Bugs:
To była bardzo miła niespodzianka, że tak powiem. Bardzo mnie to zmotywowało i dodało pewności siebie – że to jest to co mam robić, że to jest to do czego zostałem stworzony. Było to bardzo, bardzo duże przeżycie dla mnie tak naprawdę, bo zaskoczyło mnie to pozytywnie, była to bardzo dobra wiadomość. Tu nie ma żadnych niespodzianek, byłem zadowolony.
- Patrząc na “Brzydką Sztukę” przez pryzmat gości zmieniłbyś coś w feat’ach dostępnych na swoim legalnym albumie? Czy raczej wychodzisz z założenia, że wszystko zostało skrojone idealnie na wymiar w tej kwestii?
Floral Bugs:
Kurwa powiem Ci, że mam takie podejście – nie zmieniałbym nic w życiu jeśli jestem zadowolony z tego miejsca w którym jestem. Jestem zadowolony z tego miejsca w którym jestem w życiu – w przeszłości oczywiście. Więc nie – nie zmieniałbym tam featów, sam fakt, że udało mi się ściągnąć Skitsa na pierwszy pół-legalny album to jest dla mnie po prostu kosmos. Tak samo bardzo mnie jarał feat z Opałem, jarałem się każdym z gości tam. Naprawdę nie było gościa z którego gościnki bym powiedział: “a spoko – będzie zapychacz”, więc nie, absolutnie nie, nic bym nie zmieniał. Myślę, że gdybym powiedział teraz, że chciałbym coś zmienić to osoba zaproszona wówczas na feat byłaby na pewno urażona i to byłoby strasznie głupie. Co do tego czy mógłbym kogoś dobrać, to wydaje mi się, że na moje możliwości wówczas i na moje znajomości wówczas zrobiłem co byłem w stanie zrobić – maksimum.
“Brzydka Sztuka” -> “Nowa Sztuka” -> zamknięcie trylogii?
- Oceniając swoje dotychczasowe, polskie albumy to który z nich, według Ciebie będzie miał większy repeat-value na przestrzeni kilku następnych lat? Pod względem treści i brzmienia to dwa różne światy, lecz w tym pytaniu mam na myśli taką uniwersalność i wyjątkowość, która pozwoli typowemu słuchaczowi odnaleźć w “Brzydkiej Sztuce”/”Nowej Sztuce” to “coś”, co pozwoli do danego albumu często wracać.
Floral Bugs:
Wiesz, co do “Brzydkiej Sztuki” – to cały album moim zdaniem ma mniejszy repeat-value, bo ta płyta jest bardzo monotonna, po którymś przesłuchaniu. Nie mówię, że jest to turbo złe. Jest tak przez to podobieństwo we flow i podobieństwo w brzmieniu beat’ów, małą różnorodność.
Przy “Nowej Sztuce” z kolei jest dużo większy repeat-value, są bardziej wpadające w ucho refreny. Jest na pewno bardziej hitowa, jest bardziej luźna, to jest płyta, którą odpalisz sobie do samochodu, możesz ją odpalić na imprezie. Oprócz tego znajdziesz kawałki, które możesz odpalić na słuchawkach czy też na siłowni, więc wydaje mi się, że ona na pewno ma większy repeat-value. Natomiast single z np. “Brzydkiej Sztuki”, niektóre typu “Czemu Bugs?” też są gdzieś na tym poziomie. Na przykład widać to po ciągłym przyroście wyświetleń na “Zombie“, gdzie jest to kawałek z dużym repeat-value, po przyroście na “Maździe” czy na “Preludium” czy na “3 Krokodylach” czy nawet na tej “Meduzie” krytykowanej przez ludzi, gdzie po prostu ludzie dalej to sprawdzają, dalej się tym jarają i to jest super. Bardzo mnie to cieszy, że to nie jest “bum o fajnie, fajne, fajne a potem zapominamy”. Jest to naprawdę miła sprawa, zresztą to też widać po przyroście słuchaczy na Spotify. Po Nowej Sztuce był on znacznie większy i jakby się utrzymywał bardziej i dłużej.
- Ostatnie pytania przeznaczę na podpytanie Cię o kolejny album. Czego Twoi słuchacze mogą spodziewać się po kolejnym krążku? “Dwa obozy” w Twoim fanbase’ie będą w końcu zbratane? Czy jednak pójdzie to zupełnie nowym torem?
Floral Bugs:
“Dwa obozy” w moim fanbase’ie zostaną w końcu zbratane, bo odnalazłem chyba w 100% siebie muzycznie i pomógł mi w tym ewidentnie właśnie ForEast. Pomogło mi w tym na pewno dużo doświadczeń życiowych. Pomogli mi w tym najbliżsi, pomogła mi w tym moja partnerka, pomogło mi całe FG. Po prostu odnalazłem w 100% siebie. Ta następna płyta to jest po prostu fuzja. To jest kompromis dwóch “Sztuk” i to jestem w 100 % Ja. W 100% Ja byłem na Brzydkiej Sztuce, w 100% Ja byłem na Nowej Sztuce. Te dwa kierunki były bardzo skrajne muzycznie, teraz po prostu znalazł się ten który jest w 100% Floral Bugsem. Gdzie nikt mi nie powie, że “kurwa ta Nowa Sztuka to takie trochę niemieckie brzmienie” a o “Brzydkiej” – “to kurwa trochę takie jest “Słoniowe”.
- Mając odsłuch kolejnego albumu już od niecałego miesiąca na słuchawkach mam już swoje odczucia co do tego albumu. Lecz wypada zapytać również bardziej oficjalnie: Co w największym stopniu ulegnie zmianie na nadchodzącym krążku? Beaty, liryka, technika? Czy może rozpoznawalność gości pójdzie jeszcze bardziej w górę?
Floral Bugs:
Liryka – to na pewno postawie na pierwszym miejscu, bo jest to najbardziej osobista płyta. Jest to taka płyta, gdzie najbardziej się chyba otwieram, gdzie mówię najbardziej o sobie. Gdzie jest po prostu dużo mnie, potrzebowałem dużo rzeczy z siebie wyrzucić i jest to na tej płycie. Mamy na niej też bardzo dużo agresji. Jest bardzo duża różnorodność, bo wszystkie kawałki są robione na wysokich emocjach. Jak wiadomo – emocje mamy różne i czasami to nawet w ciągu dnia zmienia się drastycznie. Beaty – to jest fuzja dwóch poprzednich płyt, wydaje mi się, że one są wyjątkowe i unikatowe. Oczywiście za wszystkie odpowiedzialny jest ForEast, gdzie też dałem mu jeszcze więcej wolnej ręki, by też po prostu robił to co czuję i dało to niesamowite efekty. We dwójkę działamy po prostu w pełnej swobodzie artystycznej i wygląda to niesamowicie.
Technika na pewno poszła w górę, zwłaszcza jeżeli chodzi o artykulację głosu, dykcyjnie też staram się jeszcze podciągnąć. Cały czas staram się nad tym pracować i na pewno słychać na tych beat’ach dużo większą pewność siebie jak rapera. Już wiem po prostu, że to co kładę, czułem to zawsze ale teraz przez to co udało mi się do tej pory, kurwa nie wiem jak to ująć. Przez jakieś moje minimalne doświadczenie na scenie, bo nie jest długie oczywiście, nie chcę mówić jak ten raper z mema -“kiedy młody 20letni raper mówi co musiał zrobić, żeby być w tym miejscu”, bo nie o to mi chodzi. Chodzi mi o to, że po prostu przez ilość dobrych słów jakie usłyszałem, czy przez moje wierne grono które się udało stworzyć czy przez FG wiem, że to co kładę jest po prostu kurwa dobre i to słychać. Mam dużą pewność siebie na tym beatcie. Jest bardzo, bardzo duża pewność siebie ale nie jest to aroganckie. Jest to mówione o sobie, jest to mocne, liryka jest na pewno dużo mocniejsza. Będzie wiele sytuacji z mojego życia, wiele sytuacji autentycznych, o których nigdy nie wspominałem. Zarazem znajdą się kawałki mocne, agresywne, braggowe. Znajdą się też kawałki rozkminkowe, kawałki melodyjne. Jest to bardzo zróżnicowany album, ale równocześnie trzymający się koncepcji. Jaram się, po prostu jestem kosmicznie zajarany.
Czy rozpoznawalność gości pójdzie w górę? Nie mogę nic obiecywać, ale na chwilę obecną wygląda na to, że będzie to duży przeskok. Mam nadzieję, że uda się dopiąć wszystko co jest już wstępnie ogarnięte.
- Skoro mówimy o zmianach to w drugą stronę również wypada zapytać – jaki aspekt się nie zmieni i zostanie na podobnym poziomie co na poprzednich albumach?
Floral Bugs:
Na pewno nie zmieni się zbytnio długość albumu. Wydaje mi się, że tak 13-14 kawałków to jest optymalna długość. Na pewno nie zmieni się aż tak bardzo wokal, bo wiele razy już lecę z mniejszą chrypą na tych beatach co jest dużą zmianą. Natomiast będzie dalej gdzieś tam ta chrypka, to jest mój znak bądź co bądź charakterystyczny. Czuję się z tym dobrze, natomiast nie jest to już taka chamska chrypa, żeby jak najbardziej udawać groźnego czy dodawać sobie głosem charyzmy. Jest to po prostu taka mocna, zawadiacka, trochę penerska chrypa. Nie zmieni się producent również z poprzedniej płyty, nie zmieni się fakt, że będzie zamiłowanie do melodycznych refrenów.
- Ostatnie pytanie może być dosyć podchwytliwe: Gdzie zobaczymy Floral Bugsa za rok? Zaskoczy niedowiarków i wzmocni swoją rozpoznawalność i pozycję na scenie?
Floral Bugs:
Ja nie wiem mordo czy to jest podchwytliwe, teraz mnie trochę wkręciłeś.
Tak – wierzę w to bardzo mocno, że wzmocnie swoją rozpoznawalność, że to będzie kolejny duży krok dla mnie. Wierzę, że pozostałości niedowiarków, albo tych, którzy życzą mi źle po prostu zostaną, hmm.. nie chcę powiedzieć, że zostanie im udowodnione, bo nie muszę niczego udowadniać, ale po prostu zrozumieją, że ta fantazja jest zgubna. Pomimo tego, że życzę wszystkim jak najlepiej i po prostu wierzę, że następny album dla mnie jest czymś przełomowym życiowo i że będzie to równie przełomowe w mojej karierze. Yo.
Zobacz także:
⚠️Zeszłoroczna recenzja “Brzydkiej Sztuki”: https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=575696886511255&id=197510760996538
Zobacz również:
⚠️ Nasz Fanpage na Facebooku
💿 Pozostałe patronaty Albumów
🎥 Nasz kanał na YouTube
📕 Posty z cyklu #KalendariumPolskiegoRapu
📷 Instagram FollowRap
Dodaj komentarz