W 2020 roku chodzi o to, żeby odpowiedzieć sobie na zajebiście ważne pytanie: Guzior czy Kuban? O ile ten pierwszy rzeczywiście brnie przed siebie niczym taran, co zaowocowało platyną za ”Evil_Things”, a single z tego wydawnictwa wpiszą się już na stałe w kanon najlepszych utworów drugiej dekady XXI wieku w polskim rapie, ten drugi wciąż nie ukazał swojego prawdziwego potencjału, mimo że ”Myślisz jeszcze?” pokryło się złotem. A przecież na scenie działa nie od dziś…
Osobiście dla mnie ”Myślisz jeszcze?” nie było wielkim albumem. Później, jak doskonale wiemy, chęć osiągnięcia większego sukcesu skończyła się eksperymentalną katastrofą i honorową ucieczką. Na szczęście Kuban wrócił wraz z akcją #hot16challenge2 i pokazał, że potrafi jeszcze rapować. Dziś powrócę do krążka, na którym ukazał, że jego potencjał był/jest ogromny. Mowa oczywiście o ”Co za mixtape”.
Co za wejście!
Kariera Kubana (o którym pisaliśmy już tutaj) rozpoczęła się mniej więcej w 2012 roku. Pierwsze utwory rzucane na SoundCloud i na swój kanał na YouTube, jeszcze na klasycznych beatach. Najbardziej znanym z nich jest zdecydowanie ”Sam ze sobą”.
Już na staro-szkolnych produkcjach Kuban ukazał, że ma nietuzinkowe flow i charakterystyczny luz. Styl rapera z Opoczna został doceniony przez środowisko rapowe. W konsekwencji w 2013 roku wziął udział w III edycji Młodych Wilków. Nagrał tam zdecydowanie najlepszy kawałek tej części akcji Popkillera. Z miejsca postawiono go w szeregu największych nadziei polskiego rapu obok Quebonafide, Sitka oraz Kuby Knapa, także uczestniczącego w MW3.
Wielką czarę oczekiwań dopełnił oczywiście legendarny już numer jego i wspomnianych Quebonafide i Kuby Knapa, czyli ”Żadnych zmartwień”. Wszyscy wiemy jaką przygodę zafundował nam trzeci z artystów, ale my nie o nim. Kuban dorównał swoją zwrotką raperowi z Ciechanowa. Tym samym jeszcze bardziej podsycił apetyt na swój pierwszy poważny materiał. Wszyscy zacierali ręce. Otrzymaliśmy ”Co za mixtape”.
Co za luz!
”Co za mixtape”, jak wiele materiałów z tamtego okresu, powstał na bazie oraz sile napędowej ”Eklektyki” przywołanego już przeze mnie Kuby Grabowskiego. Był on w tamtym okresie wzorem dla wszystkich początkujących raperów. Kuban jednak wcale nie zamierzał kopiować nikogo. On był po prostu sobą i dobitnie to już przedstawiał od samych początków swej kariery. Naturalność była jego drugim imieniem.
”Co za mixtape” bazuje na podstawowym aspekcie twórczości rapera z Opoczna, czyli na luzie. Jednak nie jest to luz taki jak u Que budowany na charyzmie, agresji i zjadaniu polskiej sceny nietuzinkowymi punche’mi. Tutaj luz łączył się z leniwością, którą już nam zdążył przedstawić Kuba Knap dwa miesiące wcześniej na ”Lecę, chwila, spadam”. Jednak ten luz to nie totalna wyjebka jak w przypadku rapera urodzonego w Londynie, lecz luz związany ze swobodnym płynięciem po każdego rodzaju produkcji oraz opowiadaniem o rzeczach trudnych w ten właśnie sposób.
”Kuban to stały leser, od małego w bani przecier/Chociaż ten małolat ma wybitny cel od gnoja/ Sporo zer i żona, bankowo bieg pokonam”
Kuban – W moim świecie
Eklektyczny klimat
Kuban dzięki swojemu naturalnemu luzowi stworzył jednocześnie chillout’owy, narkotyczny i banger’owy klimat. Teoretycznie spoił ze sobą aspekty teoretycznie niemożliwe do połączenia. W końcu jak w jednym tracku zawrzeć coś skocznego, coś, co sprawi, że chcemy przy tym odpocząć i coś, co ma nas zmusić do myślenia? Kuban to zrobił. Słoneczna California, bujająca Atlanta i paranoiczne polskie realia, z jakimi muszą się zmierzyć młodzi ludzie. Trzy w jednym.
Kuban do wytworzenia takiego vibe’u potrzebował klimatycznych, słonecznych produkcji rodem z Zachodniego Wybrzeża, inspirowanych Wizem Khalifą, który świętował wtedy największe sukcesy w karierze, przestrzenne, emocjonalne cloud trapy wchodzące dopiero na polską scenę i najlepiej nadające się do opisania zagubienia Kubana w polskiej rzeczywistości oraz te mocniejsze rodem z Atlanty. Z tej mieszanki brzmieniowej na piedestał wysuwają się oczywiście niesamowite ”Chore jazdy” wyprodukowane przez Chrome’a, który dorównał swoim beatem producentom zza oceanu.
Oczywiście mixtape ten pod względem warstwy muzycznej jest połączeniem kradzionych beatów z USA z tymi autorskimi. Jednak dobór tych drugich, a także klasa polskich producentów: wspomnianego Chrome’a, bądź będącego wtedy w szczytowej formie Essexa, czy raczkującego, ale już wyróżniającego się pięknym klimatem, NoTime’a, sprawiło, że nie czuć między nimi różnicy. I to jest najważniejsza zaleta tego materiału.
Kryj strach, choć nie klękam, trzymam dłonie razem/Świt dał to, co obiecałem sobie Panie/Dziś sam w tym przepychu, nie na głodzie marzeń/Moim domem ja, więc we mnie bucha płomień, amen”
Kuban – ”Jakoś tak wyszło”
Liryczny luz
Liryka na tym materiale tak, jak beaty, jest luźna, nieskomplikowana, poza paroma momentami gier słowno-znaczeniowych czy follow-upów. Można powiedzieć – najsłabszy aspekt na tym materiale ze względu na monotonie i efekt ”o wszystkim i o niczym”. Jednak wydaje mi się, że inny sposób przedstawienia treści na tej płycie byłby szkodzący dla vibe’u, jaki ten mixtape niesie. Dlatego też za bardzo bym nie krytykował tego krążka w tym kontekście po 6 latach. Miało być Kubanowo i było Kubanowo.
Dużo małolackiej bezczelności, otwartości, jeśli chodzi o psychikę rapera z Opoczna i imprezowości zarówno tej pozytywnej, jak i uwypuklającej różne sytuacje życiowe. Jednak przy tym Kuban miał styl. Styl, którego brakuje dzisiaj raperom tworzącym w taki sposób. Nie było tutaj płaczu ani krzyku na auto-tune, nie było nawijki o hajsie i kobietach w aspekcie chęci posiadania oraz nie było chęci udawania gangstera/gwiazdy.
Bardzo mi ten krążek przypomina debiut innego artysty posiadającego charakterystyczny luz, otwartość i niechęć do gwiazdorzenia. Mowa oczywiście o ”Nocnej Zmjanie” Jana-Rapowanie. Zresztą powstał ich nawet wspólny numer pt. Młoda na beacie 2K’a. Obecnie młody raper z Krakowa już przewyższył swojego starszego kolegę po fachu. Kuban, weź się do roboty!
”Ej, czuję się jak Hank Moody/Ciągle pijany i zmiany nastrojów, lęk który/Nie daje mi za nic pisać i tylko sens gubi/Mam takie fazy, że wolę się bawić bez ludzi”
Kuban – ”Hank Moody”
Krajobraz po ”Co za mixtape”
Wydawało się, że Kuban pójdzie za ciosem i wyda swój legalny debiut szybciej, niż ktokolwiek się spodziewa. Zwłaszcza że został zaproszony do akcji ”Tour Of The Year” z VNM-em, Quebą, W.E.N.Ą i Kubą Knapem . Hype na niego jeszcze dzięki temu wzrósł.
Niestety na ”Myślisz jeszcze?” musieliśmy czekać prawie 3 lata. Później, jak napisałem na początku tekstu, nastąpił spadek formy, jak i pozycji Kubana w polskiej rap grze. Dziś Kuban ma już 27 lat. Wierzę, że przed 30 tymi urodzinami wróci na należne mu miejsce. Nie ma innej opcji.
Dodaj komentarz