Ten Typ Mes to człowiek-instytucja na naszej scenie. Raper, który swoją twórczością od zawsze polaryzował grono słuchaczy. Obok płyt Piotra nikt nie przechodzi obojętnie. Nikt, też tak jak on, nie lubi poszukiwać nowych form w muzyce. „Biały Tunel”, czyli najnowsze dziecko twarzy Alkopoligamii, znów podzieli grono odbiorców.
Piotr Szmidt to jest ikona i kropka
Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę. |
Mes to jednostka wybitna. Raper, producent, wydawca, felietonista, a ostatnimi czasy, również pisarz, bo przypomnę, że czekamy na jego debiutancką książkę. Artysta, dla którego nie ma stylistyki w rapie, której by nie próbował. Raper w mojej opinii kompletny, posiadacz najlepszego flow na naszej scenie. Nie ma tempa, na którym Ten Typ nie odnajdzie się, poza tym jest to WOKALISTA. Jest to jedna z niewielu osób na naszej scenie, która potrafi śpiewać.
Biały Tunel to odlot
Biały Tunel był reklamowany, jako album, gdzie Ten Typ Mes bierze na warsztat auto-tune i pokazuje całej Polsce co tak wybitny artysta z pomocą tego instrumentu zdziała. Brzmi niezwykle fascynująco i nie ukrywam, że byłem żywo zainteresowany co wyjdzie z tych zabaw. Miałem w głowie taką myśl, że kto jak kto, ale Piotr to osoba, która dzięki swoim skillom, niezwykłej muzykalności oraz wyczuciu smaku, pokaże jak to zrobić, aby wyszedł album doskonały oraz nowoczesny.
Czy wyszedł nam z tych oczekiwań polski Travis Scott? No coż… Nie. Czuję ogromny smutek taką oceną, ale Mes nie sprostał moim oczekiwaniom pod prawie każdym względem. Zacznę od samego wykorzystania brzmienia, jakie daje auto-tune. Słuchając tej płyty, cały czas się zastanawiam, po co Mesowi w ogóle ten efekt? Jedyny utwór, gdzie daje nam to ciekawą melodyjność oraz jest wykorzystany i w pełni odczuwalny pozytywnie to utwór „Bezrękawnik” i jego refren. W większości auto-tune jest nakładany bez żadnego większego powodu, poza tym, że ma on tam być z zasady, bo taki był zamysł albumu. Momentami, przez owy efekt, wokale są wręcz nieczytelne i tu najlepszym przykładem będą „Niedociągi Warszawskie”. „DooM#” to kawałek, gdzie słyszymy, jak dobry wokal jest zabijany przez przedziwne użycie efektów. Auto-tune spowodował, że Mes pisał o wiele oszczędniej i momentami ten album zostawia wrażenie, jakby nasz autor swoje teksty spisywał na kolanie w studio.
Już nigdy sama jak palec, nigdy sama jak palec
Będziesz tańczyć z wujkiem, będziesz piła wódkę
Będziesz piła smalec
Będziesz jadła wódkę, będziesz piła smalec
Nigdy sama jak palec
Nigdy sama jak palec
Będziesz się hajtać
Oto jedna ze zwrotek i to z singlowego utworu „Odkąd umarłem”. Naprawdę wygląda to TRAGICZNIE. Nie tego oczekuję od takiego tekściarza jak Mes. Na tym albumie jest bardzo mało porządnych zwrotek. Nasz gospodarz zaliczył ogromny regres liryczny… Nie wróży to najlepiej przed debiutem literackim.
Goście to strzał w kolano
Gdzie najbardziej rzuca się w oczy ten spadek formy u Piotra? W ocenie jego zwrotek względem gości. Pezet oraz Frosti Rege dali całkowicie bezbarwne szesnastki, zwłaszcza popisy Frostiego najlepiej skwitować wyłączeniem mikrofonu, zanim do niego zacznie pluć… I na ich tle, to co nawija Typ, to ten sam poziom. Ale to, co pokazały dwie Panie zaproszone przez gospodarza to deklasacja Mesa. Paulina Przybysz swoją zwrotką powoduje, że słuchając Piotra mam ciarki wstydu na całym ciele. Brawo Pani Paulino, ta pewność w głosie, punktowanie męskiej części branży oraz jej seksistowskiego podejścia do płci pięknej to wręcz diss na Mesa, oraz wielu jego utworów z kariery! Alyona Alyona swoim flow oraz wyczuciem bitu w „Ostatni raz” ogromnie uwypukliła, jak bardzo auto-tune oraz zabawy nim, zabiły w Typie zabawę flow. Brzmi to wręcz absurdalnie, jeżeli porównamy staż na mikrofonie 18 lat gospodarza kontra 2 lata od debiutu na Youtube Pani Savranenko. Kończę znęcać się nad naszym artystą; wierzę, że ten album to wypadek przy pracy, który spowoduje, że jeszcze bardziej docenię kolejny album od Pana Szmidta.
Kolejna produkcja Szoguna, pod czujnym uchem Bartosza Tkacza
Czy Biały Tunel broni się pod względem podkładów? Jest to zdecydowanie mocniejsza strona tego albumu. „Giura” to banger przywołujący na myśl The Neptunes. Przy tym instrumentalu nie da się spokojnie siedzieć, bujasz karkiem jak podczas Monster Jam. „Intymne” za sprawą cudownego jazzowego saksofonu na początku powoduje taki vibe, że od razu szukacie kogoś do przytulenia i choćby to miała być sąsiadka zza ściany; nie bójcie się swoich uczuć! Późniejsze syntezatory w tym bicie, również sprawiają, że rozpłyniecie się na tej fali miłości. „180 stopni” brzmi jak najlepsze produkcje z lat 80 z brytyjskich klubów techno. Cudowny bit, piękny minimalizm i to nawiązanie do Scatmana, palce lizać. Co mi się nie podoba w warstwie muzycznej? „Odkąd umarłem” to najsłabsza produkcja, kompletnie nietrafiony singiel. W tym bicie nie dzieje się nic… Nuuuda. Pomijając to, ogromnie chciałbym, aby wersja instrumentalna Białego Tunelu ujrzała światło dzienne.
Biały Tunel to pokaz umiejętności…
Jak ocenić Biały Tunel? Dla mnie ten album to pokaz, że nawet taki wirtuoz mikrofonu jak Mes może potknąć się przy wykorzystaniu dzisiejszej techniki realizacyjnej wokali. Auto-tune to niezwykle przyjemny, ale i wymagający instrument. Piotr z nim przegrał, ale na pewno nie z powodu braku umiejętności wokalnych. W mojej opinii przegrał właśnie przez ich zbyt wysoki poziom. Nie potrzebujesz auto-tune’a Mesie, Ty umiesz śpiewać…
Dodaj komentarz