Kilka dni minęło od nowego singla VNM’a – “Tak jak ja”. Jeszcze kilka lat temu liczby pod takim klipem liczylibyśmy w setkach tysięcy odsłon. Dziś takie liczby wydają się być poza zasięgiem. Wypada zadać klasyczne pytanie z reklam – “Leo, why?”
“Z topu mainstreamu możesz wypaść w sekundę” – to zdanie powiedział w jednym ze swoich wywiadów Bonson. Na pierwszy rzut oka – banał jakich mało, ot – żadne odkrycie Ameryki. Patrząc jednak na dzisiejszą sytuację VNM’a na scenie – to zdanie jest trafne jak mało co.
80 tysięcy wyświetleń po 10 dniach. Mowa o raperze, który w latach 2012-2015 wydał trzy płyty – każda z nich zdobyła złoto. Mowa o raperze, który był siłą wiodącą PROSTO LABEL. Raperze, który ma nieprzeciętny warsztat, sporo atutów i mocną dyskografię. To jednak nie wystarcza.
Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę. |
Na pewno duży wpływ na taki spadek ma fakt, że po 2015 roku raper poszedł na swoje i otworzył label – “De Nekst Best“. Mimo początkowych fajerwerków – choćby “DYHA” i samego mixtape’u “De Nekst Best” (Oxon, Gedz, Hades, Kuban wśród gości) – wytwórnia dosyć mocno zwolniła obroty po 2016 roku. Mimo wielu wydawnictw – Flojd/Wiro (kozak materiał), Cywinsky czy projekt Boxiego – żadne nie wywołało większego zamieszania, choć momentami były to bardzo dobre rzeczy. Również sprzedaż rapera z Elbląga poszybowała w dół – nie zdobył “na swoim” nawet złota, a wyświetlenia pod kawałkami to jakiś żart. Zmiana wytwórni oraz brak zdecydowania w działaniach “DNB” to tylko jedne z powodów takiego stanu rzeczy.
“Artysta poszukujący”
Nie da się odmówić VNM’owi rozwoju i poszerzenia horyzontów. Wystarczy porównać “Na Szlaku Po Czek” z “Niuskul Mixtape“, “EDKT” z “Propejnem“, itd. Zupełnie inne płyty, inne brzmienia i inny pomysł na krążek. Każdy kto przyzwyczai się do jakiejś “wersji” VNM’a – musi zaraz weryfikować swój gust, bo nie wiadomo co na tej płycie da Venom.
OBSERWUJ NAS NA GOOGLE NEWS!
No i właśnie – to jest jedno wielkie ryzyko. Kupując płytę Knapa – wiesz co tam będzie. Kupując nowego Słonia – wiesz, czego możesz się spodziewać. Jasne, niesie to za sobą inne ryzyko, ale to nie jest teraz tematem. Ryzyko, które podejmuje jest tym większe, że słuchacz nie doceni wielu aspektów, które docenią choćby producenci, raperzy czy dziennikarze. To wszystko ma potem wpływ na finalną sprzedaż, odbiór projektów. Niektóre projekty są tak zagmatwane (“Trailblazer EP” to jeden z nich), że słuchacz od razu je skreśla i wpaja regres, choć niekoniecznie tak to wygląda.
Regres…
Napisałem w ubiegłym roku recenzję “Czuz Tu Daj Najs“. Doceniłem tę płytę za szczerość jaką dał VNM. Doceniłem jego walkę z samym sobą i odwagę, którą wykazał się wydając taki album. Ale nie wróciłem do niego od tamtej pory.
Odsłuchując go ostatnio – zauważalny jest fakt, że od “Propejnu” niewiele się u VNM’a zmieniło w kwestii flow czy wersów. Nie wniósł się poziom wyżej i nie zmieni tego fakt, że na tym albumie lepiej podśpiewuje. Ta płyta nie ma dla mnie “repeat value”. I zrozum mnie dobrze, czytelniku – zwyczajnie nie ma tam dla mnie nic. Według mnie – to nie tyle jest płyta dla słuchaczy, co bardziej dla samego VNM’a. Aby było mu lżej, aby mógł w końcu pozbyć się kompleksów i być wolnym.
Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę. |
“Do meritum”
Do napisania tego skłonił mnie wpis Bobera. Kto by pomyślał w 2013 roku, że za siedem lat to Bober będzie pomagał promować klip VNM’a. Raczej obstawiałbym na odwrót.
Dosyć trafnie podsumował najnowszy singiel z Woozem – “numer, klip, refren, zgadza się wszystko“. Świeży ten rap VNM’a – wszedł w bit jak Oskar z PRO8L3M’u, znów każe liczyć rymy i już nie męczy tymi psychologicznymi rozważaniami.
Mam nadzieję, że VNM zaraz się odbije i wleci wściekle jak na RapNokaucie w Wudoe, jak w “Kambek jak Dżejzi“. Liczę na to, że za jakiś moment znów będzie mógł nawijać jak w 2011 roku – “TO JEST MÓJ CZAS“.
A nawet jeśli nie – cóż – pozostaje odpalić TO.
Robert “Fevowy” Połomski
Dodaj komentarz