Ero feat. 022 – warszawski rap puka do Twoich drzwi

Jak zdradził na łamach FollowRAP sam Gospodarz posse-cutu „Puk puk! Kto tam?”, czyli Ero JWP, numer ten miał zapowiadać mixtape zrzeszający raperów reprezentujących stolicę. W związku z tym, dlaczego do kawałka nie podejść jak do pełnoprawnego projektu? W końcu trwa on tyle, co albumy obecnie najpopularniejszych raperów młodego pokolenia.

Ero, czyli prawdziwy gospodarz

Numer otwiera i zamyka, jak przystało na prawdziwego gospodarza, Ero. W moim odczuciu, reprezentant JWP/BC nie wyróżnia się na tle konkurencji i pełni rolę swoistego rodzaju hosta. Co ciekawe, nie jest to w ogóle wadą.

Wręcz przeciwnie – raper nieraz udowodnił, że potrafi odnaleźć się w posse-cutowej konwencji, a jego „9 z 10” z numeru „Reprezentuje Siebie”, „Ja nie potrzebuje glocka” z numeru „Życzenie Śmierci” białostockiej Fabuły, czy wejście w „Bez Granic” Pyskatego, wraz z dniem premiery weszły od kanonu polskiego braggadocio.

Dla fanów starej szkoły

Pierwsze takty bitu autorstwa Szczura, znanego m.in. ze współpracy z członkami ekipy JWP/BC, w połączeniu z trzema pierwszymi zwrotkami, których autorami są kolejno wspomniany już Ero, Wilku WDZ oraz Onar, stanowią nie lada gratkę dla wszystkich fanów rapu z przełomu wieku. Peleton weteranów przełamuje Berson, dający kolejną taką samą zwrotkę, która niestety, bez podkładu autorstwa Atutowego w tle, nie potrafi się w żaden sposób wyróżnić.

Rzucając lekką kąśliwość w stronę Bersona, w żaden sposób nie mam zamiaru faworyzować staroszkolnego kunsztu nad tym, co dostaliśmy od new comerów. Mimo tego, że przedstawiciele pierwszego z wymienionych nurtów ilościowo wiodą tu prym.

Czy Warszawa ma się dobrze?

Analogicznie do zwrotki Żelbetona, w zalewie kolejno rzucanych ósemek, z podobnego powodu ginie ta od Onara, Hazzidiego, Włodiego, Mikiego, czy Kafara. Z jednej strony nie przeszkadzają, z drugiej kompletnie nie zapadają w pamięci. Pękacz udowadnia, że to dobry czas na odwieszenie mikrofonu i pozostawienie wizerunku legendy nieskazitelnym.  Bilon, z niezrozumiałego dla mnie powodu, pozostawia niesmak, ubarwiając wyplutą ze świetną charyzmą zwrotkę kompletnie nie potrzebnym „dziwko ssij pałę”.

Wdowa udowadnia, że do pokazania miejsca w szeregu kolegom z branży niekoniecznie potrzebne są ckliwe posty na social media. Do tego celu w zupełności wystarczy dobra zwrotka, która idealnie łączy się z zaserwowaną przez Szczura zmianą w aranżacji bitu. Emerytowany Pyskaty, podobnie do kolegów wymienionych wyżej, nie wychodzi poza utarty przez siebie schemat, ale jego obecność zawsze cieszy. Wigor zaskakuje, a jego „Za długo jestem w grze, bym musiał się przedstawiać” (które nawiązuje do głównej koncepcji numeru, gdzie każdy z raperów w swojej zwrotce odpowiada na tytułowe „kto tam?”, jest pretendentem do autora najlepszej linijki. Walkę o ten tytuł toczy z nim Kuba Knap, ze swoim pięknym wejściem: „Nie musisz otwierać / bo nawet jak mnie nie ma i tak jestem gdzie trzeba”.

Nowa szkoła?

W kawałku znalazło się miejsce dla reprezentantów nieco świeższych brzmień. Poza wspominanym Bersonem, w numerze usłyszymy takie ksywy jak Louis Villain, związanego ze składem Hałastra Kwiatka, czy ERHA, u którego boku na klipach do autorskich numerów pojawia się Sokół. Choć w świadomości słuchaczy osoby te zaistniały dość niedawno, to nie można odmówić im rozpoznawalności i zasług dla warszawskiej sceny, szczególnie w obszarze graffiti (w szczególności w  przypadku dwóch ostatnich z wymienionych Panów).

Najbardziej ze świeżych twarzy wyróżnia się Kwiatek, który łączy charakterystyczne dla siebie flow z klasycznym bitem i w konwencji tej odnajduje się idealnie. Za sprawą świetnej charyzmy, uwagę zwraca na siebie również Czerwin, kojarzony głównie z ulicznym nurtem.

Kto zjadł?

W przypadku posse-cutów, nie może obyć się bez wskazania subiektywnego faworyta. Tu mogę niektórych zaskoczyć, ponieważ moje ucho najdłużej zawiesiło się na zwrotce tajemniczego, zamaskowanego Pana, który nawija niemal na szarym końcu, tuż przed zamykającą numer zwrotką od Erosa.  

Mowa o Merdzie, który moim zdaniem zaskoczył już podczas 2 edycji Hot16Challenge, rzucając według mnie najlepsza zwrotkę. Jak można domyślić się po wizerunku w teledysku i treści ósemki, trzonem działalności Merda nie jest rapowanie, a malowanie ścian i pociągów. Bardziej dociekliwi mogą kojarzyć jego ksywę z ekipy Dobry Towar, w skład której wchodzą również m.in. DJ Steez oraz Oskar, dziś bardziej rozpoznawalni pod szyldem PRO8L3M. Miejmy nadzieję, że Merd choć na moment odłoży puszkę z farbą i znajdzie chwilę,  aby wykorzystać swoją świetną formę.

Sławek Erdoj Kowalski

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.