Niesłuszna fala hejtu? – Szpaku “Różowa Pantera” [Recenzja]

Okładka albumu Szpaka pt. "Różowa Pantera"
Okładka albumu Szpaka pt. "Różowa Pantera"

Różowa Pantera” to trzeci studyjny album Szpaka. W porównaniu do poprzednich krążków artysty występuje jedna stała zależnoźć – ten album, jak i poprzednie, odbił się szerokim echem w środowisku rapowym. Czy kogoś to dziwi? Pewnie nie, bo zresztą nawet nie powinno. Czy się to komuś podoba, czy nie – ksywa “Szpaku” jest jedną z najgłośniejszych na obecnej scenie. Wypracował on sobie swego rodzaju pozycję w branży. Byłoby dziwne, gdyby nie spadła przy tym na niego ogromna fala krytyki i hejtu. Ta ciągnie się za nim z kolei już dłuższy czas, a jego najnowszy album powinien już na dobre podzielić fanów, jak i przeciwników muzyki Szpaka.

Różowa Pantera

Monotematyka

Pozwolicie, że zacznę od drażniącego mnie tematu. Kolejna płyta, kolejny problem dla części słuchaczy. Większość krytyków rapera z Morąga zarzuca mu właśnie monotematykę w utworach. Po premierze “Różowej Pantery” nie było inaczej, więc wypadałoby się do tego odnieść.

Jeśli mam być szczery, to trochę mnie to bawi. Artysta w głównej mierze nawija o tym, co dzieje się w jego życiu prywatnym. A przynajmniej jest tak w większości przypadków. Nie jest to żadna sztuczna i przekłamana kreacja postaci. Od Szpaka dostajemy jego prywatne emocje, uczucia, historie z życia. Co więcej, ludzie właśnie cenią go za tą autentyczność. Czyli co? Ma zmienić swoje życie, żeby jego muzyka nie była monotematyczna? Wolne żarty. W tej sytuacji można podać dokładne przykłady jak np. nawiązania do jego świętej pamięci taty. Młody Simba sam przyznaje, że jest to taki rodzaj monotematyki, który jest dla niego bardzo ważny i ciągle chce go widzieć w swojej twórczości. Poza tym zawsze można się postawić w sytuacji rapera. Myślę, że to rzadkość przy ocenie takich rzeczy.

Tato, wiem, że żyjesz w tej muzyce
Monotematyka, którą ciągle chcę tu widzieć

– Szpaku w “Koniec”

Monotematyka, bo nie pogodziłem się…

– Szpaku w “Różowa Pantera”

Słowem zakończenia – bawi mnie ta nagonka na monotematyczność. W końcu ten element wkrada się do twórczości każdego rapera, prędzej czy później. Nie mamy na to wpływu i szczerze, to nawet nie powinniśmy chcieć, jeżeli to zjawisko wiąże się bezpośrednio z emocjonalnymi dla artysty fragmentami jego życia. Rozumiem, że komuś może się ona nie podobać, ale publiczne obrzucanie za nie błotem trochę mija się z celem. Nie podoba się, nie słuchasz – prosta piłka. Chyba że raper nawija wieczne farmazony, wtedy macie nasze zezwolenie. Peace!

Różowa głowa

Różowa Pantera, odzwierciedla w pewnym stopniu różową (czyt. otwartą) głowę. Szpaku nie zamyka się na płycie w żaden schemat. Nie boi się również poruszać nurtujących go tematów. Po raz kolejny dostajemy niepowtarzalną stylówę, w której Simba przedstawia nam swój świat. Nie brakuje rymów (nawet tych pojedynczych), zabawy głosem, punchline’ów, czy krzyków na autotunie, które stały się już znakiem rozpoznawczym artysty. Widzę i czuję w tym zajawkę. Mimo że dostrzegam przy tym również delikatne zmęczenie całą branżą. Mam wrażenie, że Szpaku wysuwa się w pewien outside. Prócz Kiza, nie znajdziecie tu zbyt głośnych featuringów. Znajdziecie za to niespodziewaną Dziarmę, nowy nabytek GUGU tzn. Chivasa, Zdechłego Osę, czy młodego Kadobe z Morąga. Czy album na tym traci? Skądże, nawet zyskuje. Jest to fajna odskocznia, ponieważ nawet najbardziej mainstreamowe ksywy nie świadczą o dobrych gościnkach.

Brak spójności?

Różowa Pantera” zapowiadała się naprawdę ciekawie i byłem przekonany, że opowie nam swego rodzaju historię. I ostatecznie rzeczywiście tak było, chociaż niektórzy mogli spodziewać się większych fajerwerków. Uważam jednak, że całość delikatnie ucierpiała w oczach słuchaczy przez bardzo duże rozbieżności. Większość utworów z płyty znaliśmy już przed premierą, bo aż 7 z 12. Z czego dwa z nich wydają się na pierwszy rzut oka, jakby zbytnio nie pasowały do tematyki.

Po pierwsze – “Ośmiogwiazdkowy S*urwiel“. Kawałek ten pojawił się podczas okresu ze strajków kobiet jako tzw. protest song. Nie odbieram potencjału, podoba mi się, ale spotkałem się z takimi opiniami, że został wrzucony na płytę z doskoku. Przez co początkowo nie każdemu może pasować do całokształtu. Zupełnie jakby część numeru była napisana dużo wcześniej, a potem został dopisany refren i kilka wersów nawiązujących do obecnej sytuacji w kraju. Po głębszym zastanowieniu nie widzę w tym nic złego, ale jestem w stanie zrozumieć, że komuś rzeczywiście może to wadzić. Z kolei inna persona będzie odbierała to wręcz przeciwnie, ale wiadomo – subiektywna opinia. W końcu to recenzja.

Drugi tego typu singiel to ten z akcji #Hot16Challenge2, który na dobrą sprawę wyłamał się w pewien sposób poza ramy “szesnastki” i został dorzucony do niego m.in. refren. Nie mam nic przeciwko. Dlaczego? Ponieważ słusznie o tym powiedział Sitek przy swojej szesnatce – To jest Hip Hop i on nigdy nie mieścił się w żadne ramy. Niestety, o tym chyba większość słuchaczy momentami zapomina. Ale wracając do motywu przewodniego, muzycznie wypada w porządku. Bardziej od treści, trafia do mnie sam vibe, który jak najbardziej kupuję. Szpaku zrobił pod tym naprawdę ogromne liczby i wypromował akcję, której cel był słuszny – props. Czy komuś będzie to przeszkadzało, że wyszedł z tego pełnoprawny singiel, a nie szesnaście wersów w ramach akcji? Ciężko powiedzieć. Ostatecznie znalazł on swoje miejsce na płycie jako bonus track. Taka sytuacja.

Bezpośrednie odpowiedzi

Szpaku – Hałas

Żyjemy w czasach mediów społecznościowych i coraz częściej doświadczamy “wyjaśniania spraw” przez np. story na Instagramie. To, co uwielbiam w twórczości Szpaka, to bezpośredniość. Nie ma tutaj strzałów w powietrze. Rzuca ksywkami, jak uważa, że potrzeba, a jak nie to nie. Fala hejtu? Odnosi się do tego (patrz “Młody 2Pac” i inne utwory). Wcześniej wspomniana monotematyka? Również są odpowiedzi. Afera po gali Popkillera? Wychodzi “Hałas”, w którym raper bezpośrednio nawiązuje do sprawy. Pamiętacie przepychankę o nazwę GUGU? Tu również nie zabrakło pstryczka w nos.

Gugu jest jedno, jak mama i tata
Daruj sobie dissy, my nie znamy się na żartach
Daj se siana, bo nie wpada po kawałkach

– Szpaku w “Fanlove”

Kumam, że można Szpaka nie lubić, jak każdego innego artysty. Ktoś może mieć mu także wiele do zarzucenia, ale nie można stwierdzić, że nie potrafi on odpowiadać na zaczepki i krytykę. Tak się powinno wyjaśniać sprawy w tym otoczeniu, rapowo. Bardzo to sobie cenię.

“Stary Szpaku był lepszy”

Miejsce, w którym użyłem słowa “Szpaku” powinno być swego rodzaju zmienną, ponieważ już zbyt wiele razy się nasłuchałem, że dany raper kiedyś był lepszy. Aspekt ten również nie został pominięty. Klip do tytułowego singla został zrobiony na wzór tego z “Oldtalk”. Co się zmieniło? Podejście. Analogiczna sytuacja w przypadku “Młody 2Pac”, do którego teledysk został zrealizowany w tym samym miejscu, co kiedyś w “Bajce” + pojawia się ten sam rekwizyt w formie dużego pluszaka. To takie nawiązanie i ukłon w stronę osób, które męczą tekstem “Stary Szpaku był lepszy”.

Młody 2Pac

Wszystko wokół płonie, Szpaku stoi niewzruszony

ZŁY

Zarzuca mi zmiany hejter
Co jest z tobą Mati?
Robię sobie jajka z rapu
Nawinę najchujowsze gówno i tak jestem jak gargulec z betonu kurwa,
Nikt mnie tutaj nie ruszy, czasem się tylko kruszę od burzy

Szpaku w “Zły”

Jeżeli spojrzymy sobie na powyższy cytat, z łatwością możemy zauważyć follow-up do “słynnych” już wersów Szpaka w Chillwagonie. Wszyscy zdają sobie doskonale sprawa, jak żwawa po nich wystąpiła dyskusja w Internecie. Jeśli ktoś myślał, że jego reputacja będzie po tym incydencie lecieć w dół, to się grubo pomylił.

Czy rzeczywiście Szpaku jest nietykalny? Coś w tym jest. Spójrzmy na to tak – niby duża część osób jedzie z nim równo, ale z drugiej strony liczby pod kawałkami i ilość wyprzedanych preorderów nie maleją. A może nawet rosną? Preorder do nabycia był przez bardzo długi czas, ale w końcu poszedł w takim nakładzie, że co niektórzy mogli się za głowę złapać z wrażenia. Grono fanów jest ogromne. Wiecie, oni mają wywalone, co kto mówi. To się nazywa zaufanie i komfort dla rapera.

Bal

BAL

Umówmy się, jak “Szpakulec” napisał na Instagramie, że niedługo wyjdzie kawałek “Bal“, który jak mnie pamięć nie myli, został zrobiony jako jeden z pierwszych na płytę – uznałem, że będzie to swego rodzaju wizytówka albumu. Taki numer, który będzie oddawał bardzo dosłownie klimat płyty, jaką miała być “Różowa Pantera“.

W rzeczywistości refren okazał się bardzo mocny, a klimat nietuzinkowy. Jednak najbardziej zawiódł mnie pierwszy wers z pierwszej zwrotki. Nie przez to, że wypadał źle, ale przez jego dosłowne rozumienie.

Po co mi klipy, skoro wszystkie lecą do sprawy?

Szpaku w “Bal”

W tym momencie poczułem ogromny zawód. Zrozumiałem to, ale było mi przy tym zwyczajnie szkoda, że dostaliśmy jedynie wizualizację, zamiast pełnoprawnego teledysku. Zważając, że w moim odczuciu bal wiąże się z przepychem i teledysk zrobiony w takim klimacie mógłby być naprawdę mocny. Świat GUGU i ten, jaki przedstawia nam Młody Simba w swojej twórczości, jest bogaty. Dlatego czuję niedosyt i trochę niewykorzystany potencjał utworu. Zwłaszcza że sam numer jest w agresywniejszym tonie.

Najbardziej hejtowany raper w Polsce,
Póki mama dumna, wszystko spływa po mnie.

Szpaku w “Bal”

Pozycja

Szpaku znajduje się w komfortowej pozycji. Ma oddane grono fanów, a jego muzyka świetnie się wśród nich przyjmuje. Co by nie mówić, najnowszy album opiera się w bardzo dużym stopniu na trapach, które wychodzą mu jak nikomu innemu. I nie jest to tylko moje zdanie. Wizualna otoczka płyty wyszła jak zawsze top. Wydanie preorderowe? Patrząc po dość niskiej cenie, dostaliśmy świetne wydanie. OLIS podbity, liczby sprzedaży robią wrażenie. Praktycznie wszyscy zadowoleni. No może prócz ludzi, którym wyskoczył gul, że Szpakowi znów się udało.

Raper nawinął przed nowym rokiem następujące wersy:

2k21 będzie dla mnie jak beef dla Białasa

– Szpaku w “Wschód Końca” (Karwan ft. Szpaku)

Po takiej deklaracji nie wierzę, że na tym zakończą się jego działania w tym roku. Szpaku rozbudził apetyty…

Słuchaj artysty na YouTube i Spotify.
Szpaku na; Instagramie, Facebooku.

Chcesz być z naszymi treściami na bieżąco? Kliknij dzwoneczek.
Data premiery Różowej pantery: 21 stycznia 2021. Sprawdź w Kalendarium Polskiego Rapu.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.