Wybierając kolejnego artystę do cyklu trzy razy sprawdzałam, czy czasem już o nim nie pisałam. Byłam pewna, że tak. Okazało się inaczej – więc koniecznie musi się on znaleźć w serii FENOMENalnie. Ktoś, kto dzięki m.in. emocjom chyba mnie jeszcze nigdy w swojej twórczości nie zawiódł.
Sarius. Mariusz Golling.
Pierwszym fenomenem jest dla mnie szczerość, która od Mariusza emanuje. Mam wrażenie, że jest to wartość, o którą bardzo ciężko w dzisiejszych czasach. Wszystko wydaje się być pozowane, wymyślone, naciągane. Dużo raperów staje się przekombinowanych. Sarius w tym całym zgiełku, szumie informacyjnym nie traci na swojej autentyczności.
„Pomagam ludziom, a zabijam sam się
Sarius – Trumna
Najgorszy przyjaciel, najgorsza osoba, by pytać o radę
Pewnie cię skłócę ze stadem
Powiedz mi jak to jest mieć w siebie wiarę taką, jak ty we mnie masz, ej”
Drugim fenomenalnym aspektem Mariusza jest niewątpliwie akceptacja własnych emocji. W wielu utworach słychać mocne obnażanie się Sariusa przed słuchaczami, smaczki, które są przemycane między wierszami a powodują ogromne ciarki.
„Chciałem tylko zrobić coś dla was, zrobić coś dla was, zrobić coś dla was, a ni jak
Sarius – Kurtyna
Miał się do tego ten hajs, do tego ten świat, dotyku mi brak moja miła
Może to moja wina, powinienem się nauczyć jak żyć normalnie
A chce tylko tych wrażeń i pie*dolić świat ten, pierdolić świat ten”
Samorealizacja
Kolejnym ważnym elementem w życiu artystycznym Mariusza niewątpliwie jest samozaparcie do działania, chęć tworzenia. Należał do Asfalt Records i podczas tej przygody mam wrażenie był mocno niedoceniany, pomijany w swym działaniu. Chciał zawiesić całkowicie swoją karierą muzyczną, ogłaszał porzucenie pasji. Na całe szczęście się tak nie stało i dzięki rozpoczęciu własnej działalności Antihype można powiedzieć wybił się o wiele mocniej niż w labelu istniejącym od lat na rynku. Pomimo chwil słabości postanowił jednak działać dalej i osobiście jestem mu za to bardzo wdzięczna.
Kolejnym fenomenem jest umiejętność tworzenia różnych stanów emocjonalnych. Choć trzeba przyznać, że głównym nurtem, w którym Sarius się obraca jest melancholia, refleksja i sporo przemyśleń zawartych w kawałkach, o tyle nie zamyka się tylko na ten charakter muzyczny. Dostaniemy przecież coś śpiewanego, nawet „imprezowego” (domówka?) – „Wampir”, „Wspaniały i wielki” czy dość swoiste i charakterne bragga – „Bentley”.
Kontaktowość na plus
Bardzo ważnym aspektem jest też to, jak bardzo kontaktowym człowiekiem względem swoich odbiorców jest Sarius. „Wywiadów nie udzielam, bo na grupie się udzielam” – Bentley. Udało mi się być na kilku jego koncertach i nigdy nie żałowałam, z chęcią wybiorę się na kolejne bo to, ile emocji i siły ten artysta jest w stanie przekazać jest czymś niesamowitym. Ma taką aurę, która przyciąga ludzi. Sprawia wrażenie kogoś, komu możesz zaufać, z kim chętnie wypijesz i pogadasz o wszystkim.
Jednocześnie Mariusz oprócz kawałków niechętnie dzieli się swoim życiem, zachowuje prywatność i nie wplątuje się w jakieś większe dramy, dzięki czemu chyba jest też trochę lepiej odbierany?
„I serio nie z mojej winy Antihype jest nie tylko we mnie!”
Sarius – Dobry chłopak
Sprawdź też inne
Fenomenalnie
Dodaj komentarz