Dlaczego nienawidzę drugiego dnia świąt?

magik

Urodziłem się 24 grudnia 2001 roku. Samobójstwo Magika miało miejsce rok wcześniej, niemal co do dnia, świeżo po premierze “Kinematografii”. Dziś przypada więc 20 rocznica tej wielkiej tragedii dla całego środowiska hip-hopowego w Polsce. Przez cały dzień wspominamy jego najlepsze zwrotki, wracamy do płyt Kalibra i PFK. Jak jednak mam wspominać osobę i śmierć rapera, z którym nawet nie dzieliłem jednoczesnego pobytu na Ziemi?

Oddałbym wszystkie wersy…

Odpowiedź na postawione na koniec wstępu pytanie jest oczywiście jasna. Choć nie było mi dane odczuć na własnej skórze euforii związanej z popisami trójki młodych raperów ze Śląska, a później innej trójki młodych raperów ze Śląska (z jednoosobową częścią wspólną – dzisiejszym głównym bohaterem), tak “Księgę Tajemniczą. Prolog” czy “Kinematografię” – zawsze bliżej było mi do tej drugiej – przesłuchałem niezliczoną ilość razy.

Historię Magika znam z wywiadów, artykułów, licznych odwołań w muzyce (najpopularniejszy przykład to piękne wersy O.S.T.R.’ego z kawałka “Oddałbym”), filmu “Jesteś Bogiem” czy niedawno wydanej książki Rahima i Przemka Corso – “Rahim. Ludzie z tylnego siedzenia”. Nie miałem możliwości przeżywać na bieżąco jego legendy. Czuję jednak jakbym wiedział o nim więcej niż o wielu współczesnych mi twórcach.

Oddałbym wszystkie wersy za jeden Magika
Dla życia, za życia by tym mógł rap oddychać
26 grudnia, bro 2000 rok
I dlatego nienawidzę drugiego dnia Świąt

(Peja) Slums Attack feat. O.S.T.R. & Jeru the Damaja – Oddałbym (prod. DJ. Decks)

Kim był Magik?

Tutaj pojawia się interesująca kwestia genezy jego popularności. Wielu bez zastanowienia wskaże po prostu okoliczności jego śmierci w młodym wieku. To dość często dyskutowane zjawisko, szczególnie w ostatnim czasie. Sporo osób pokusi się nawet o stwierdzenie, że cały mit Magika zbudowany jest wokół jego samobójstwa i gdyby nie to, nie byłby dziś nikim rozpoznawalnym.

Czy śmierć Magika wsparła rozkwit jego popularności? Na pewno. Czy jest jej jedynym źródłem? Zdecydowanie nie. Magik był postacią urzekającą i przejmującą już za życia. Świadczy o tym na przykład sposób w jaki opisuje go w swojej książce Rahim. Historia o młodym Sebastianie, którego chłopaki z Kalibra wyśmiali za jego tekst, ale Magik wziął go na fajkę i pokazał, że powinien włożyć więcej emocji w nawijkę by brzmiało to dobrze, a on stał oszołomiony tym czego właśnie doświadcza – daje do myślenia.

Takich jak Rahim było wówczas wielu – młodych chłopaków ze Śląska i z całej Polski, dla których Magik był niemal wzorem. Ikoną jaką sami chcieli się stać, a za którą trudno było nadążyć. Choć to tylko moje domysły oparte na źródłach, a nie opis doświadczeń, myślę, że mam podstawy by twierdzić, że mam tutaj rację. Nawet taka legenda jak O. S. T. R. chciałaby oddać wszystko za nowe teksty Piotrka Łuszcza.

Magik w XXI wieku?

Ale czy nowe rzeczy od Magika przebijałyby się przez zalew nowych wydawnictw w pędzącej w ślepym biegu branży? Ponownie – trudno powiedzieć. Wielu weteranów przepadło z czasem i dziś słuchają ich tylko przysłowiowe “dinozaury” i koneserzy. Bierze się to z wielu czynników, których nie sposób wymienić jako jeden akapit. Dwa najważniejsze to chyba twórczość w przestarzałym stylu, na jaki nie ma już zapotrzebowania, a także związana z tym stagnacja, stanie w miejscu – trudno jest słuchać przez 20 lat tej samej osoby, w tym samym stylu, z tym samym przekazem.

Ale Magik? Magik już w swoich czasach odstawał od reszty. Z całym szacunkiem i zrozumieniem dla kultowości i wagi tego wydawnictwa, ale “Skandalu” Molesty słucha mi się bardzo ciężko jeśli chodzi o nawijkę autorów (bity to inna sprawa, te były cudowne). Magika (naturalnie też Paktofoniki i Kalibra 44) do dziś słucham z pewnego rodzaju zachwytem. Miał oczywiście pole do rozwoju, ale zdecydowanie się wyróżniał. “Kinematografia” broni się do dziś, a myślę też, że Piotrek byłby dalej doceniany i robiłby świetną muzykę, niekoniecznie poza dzisiejszymi trendami, raczej gdzieś ponad nimi.

Jego śmierć była wielką stratą dla polskiego hip-hopu, ale z drugiej strony domyka w całość jego legendę. Magik to postać o historii wartej prześledzenia, a ograniczona ilość materiałów muzycznych z jego strony, sprawia, że bardziej możemy się na nich skupić. Mamy tu raptem kilka wydawnictw, a nie dwudziestopłytową dyskografię. To również jest fascynujące – tak mało wydał, a tak wielu zachwycił.

Piotr “Magik” Łuszcz. 18 marca 1978 – 26 grudnia 2000

Mateusz Trojnar


“Kinematografia” obchodziła niedawno 20 urodziny, sprawdź co o niej napisaliśmy!
Sprawdź inne teksty tego autora!

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.