Ludzie kupują twoje płyty w dziesiątkach tysięcy, fanki kolejno wpraszają się do pokojów hotelowych rozsianych po całej Polsce, dziennikarze dobijają się z prośbą o wywiad, raperzy dzwonią po kolejne feat’y, zaś na festiwalach rapowych jesteś na głównych scenach. To wszystko jednak kiedyś się kończy, o czym dobitnie mówi najnowszy singiel VNM’a.
O VNM’ie pisałem całkiem niedawno, w kontekście liczb jakie osiąga pod swoimi kawałkami. Nie można odmówić elbląskiemu raperowi umiejętności, kreatywności (znajdź dwie takie same solówki VNM’a) czy miłości do rapu, z którym przebijał się kilka lat (jako K2F, 834) zanim dostał upragniony kontrakt w PROSTO. Później poleciało już z górki – lata 2011-2014 to jego lata, kolejne płyty odnoszące sukces (“De Nekst Best“, “EDKT“, “Propejn“) i decyzja by pójść na swoje. Coraz mniejsze zasięgi, coraz mniejsze zainteresowanie słuchaczy – na scenę weszli nowi idole, zostawiając weterana w objęciach najzagorzalszych fanów. Tyle znaczą trendy i moda na słuchanie ksywek.
Wczoraj dostaliśmy kolejny (po “Tak jak ja” i “Vent“) singiel z najnowszej płyty rapera. Singiel, który traktuje o upadku rapera. O ile można było się spodziewać, że ten kawałek będzie traktował o wyświetleniach, mniejszej popularności czy braku zainteresowania ze strony słuchaczy czy mediów rapowych – tak nikt się nie spodziewał aż takiego upadku elbląskiego rapera.
“Na początku jest trzesienie ziemi, piekielnie mocne
Demony szczerzą zęby ostre, a potem tylko napięcie rośnie”
Cofnijmy się do poprzedniego wydawnictwa – “Czuz Tu Daj Najs” – raper w końcu odnalazł swoją przystań przy boku kobiety jego życia, która doprowadziła go do stabilności – zarówno życiowej jak i mentalnej. Raper wynajmuje z powodzeniem mieszkanie, które można nazwać apartamentem, gra koncerty, rozpierdala Wenę na “Rap Nokaucie” i tętni życiem, co widać w rozmowie z Winim. Kraina mlekiem i miodem płynąca.
Jak daleki jest VNM od tamtej sytuacji – mówi nam najnowszy singiel. Wszystko zaczęło się sypać od rozstania z Kają Paschalską – poszukiwanie nowego mieszkania, brak pieniędzy, gdyż raper “żył chwilą” i nie zbierał oszczędności, poprzez kolejne sytuacje losowe – zalanie mieszkania, życie w mieszkaniu z dwoma kontaktami. Puenta? Zawarta w dwóch ostatnich wersach “Hope for the best“.
“Ostatni miesiąc i nadchodzące miesiące to oficjalnie moje najgorsze dni
Więc jak kupiłeś tę płytę, najzwyczajniej w świecie dziękuję ci“
Daleki jestem od łkania nad losem VNM’a – roztropne podchodzenie do oszczędności spowodowało u niego taką, a nie inną sytuację życiową. Można rzec – ma to na własne życzenie.
Jednak – odzywa się we mnie empatia. Od kilku lat zbierasz żniwa swojej pracy, nie masz żadnego powodu by sądzić, że to się skończy z dnia na dzień. Rozstanie z kobietą, koronawirus uniemożliwiający zarabianie pieniędzy, słaby odbiór płyty i życie, “które depcze wyobraźnię”. Może to spotkać każdego rapera na tej scenie. VNM jest przykładem tego, jak nie należy prowadzić swojego życia – lepiej pomyśleć o przyszłości, zabezpieczyć się finansowo, bo “złoty czas” może skończyć się z dnia na dzień.
Spektakularny upadek kogoś, kto jeszcze sześć lat temu był na szczycie piramidy raperów. To znamienne, patrząc na kawałek “DYHA”, do którego gościnnie zaprosił Bisza, Quebonafide i Sariusa. Wówczas – ksywki o mniejszej mocy niż gospodarz. Dzisiejsze realia są zgoła odmienne – dziś pojawienie się VNM’a gościnnie u tych graczy, byłoby odbierane jako przysługa. Dla VNM’a.
Kibicuję z całego serca VNM’owi w powrocie na szczyt, bo – odbiegając od prywatnych spraw – muzycznie i rapowo to wciąż czołówka tej sceny. Czołówka, która musi wrócić na szczyt z rapowego czyśćca. Ta droga jest Tomkowi znana – w końcu kilkanaście lat temu przebijał się do mainstreamu i wówczas – dostaliśmy głodną, popełniającą kolejne liryczne morderstwa bestię, która nie cofnie się przed niczym, by zdobyć upragniony balonik. Czy tak będzie tym razem?
Robert “Fevowy” Połomski.
“bo – odbiegając od prywatnych spraw – muzycznie i rapowo to wciąż czołówka tej sceny”
Tylko jeśli przez czołówkę rozumiemy TOP100
Faktycznie gdyby Bisz go zaprosił do wspólnego kawałka to może by zrobili jakieś 50 tysi wyświetleń patrząc na wyświetlenia kawałków Bisza 😉, ale reszta teksty na propoaie jak zawsze