2021 rok = (…). Podsumowanie ubiegłego roku z perspektywy 21 artystów!

2021 rok = (…). Podsumowanie ubiegłego roku z perspektywy 21 artystów!

Każdy mijający rok wypada podsumować. Rok 2021 był na pewno niejednoznaczny. Na naszej scenie działo się zarówno wiele przełomowych wydarzeń, lecz nie brakowało również tych smutnych i dołujących.

W tym artykule właściwie będziemy pełnić  funkcję pośrednika pomiędzy artystami a czytelnikami – słuchaczami. 

Poniżej przeczytajcie jak wyglądały wspomnienia najlepszych: momentów, albumów czy kawałków, największe rozczarowania i zaskoczenia interesującego przekroju naszej polskiej sceny. 

Jak wyglądał rok 2021 z perspektywy takich artystów jak: Mops, Temzki, Piekielny, Mada, Dj Pstyk, Karian, Arne, Arach, Bonson, Młody M, Jeden, Floral Bugs, Wujek Samo Zło, RTN, Prykson Fisk, Proceente, Buczer, Penx, Emikae, Asthma, Klarenz?

IKONA GOOGLE NEWS OBSERWUJ NAS NA GOOGLE NEWS!

Check it!

2021 rok = (…)

Mops:

W poprzednim roku katowałem “Mud Mouth” od Yelawolfa. Co do polskiego rapu – nie sprawdzam go za często. Na pewno Mata rozpierdolił system a pod wieloma aspektami polski rap wchodzi na wyższy level.

Poprzedni rok był dla mnie cholernie pracowity pod względem działalności aktywistycznej, legalizacyjnej. Mój portal weedweek.pl stał się jednym z topowych w Polsce, gdzie zanotowałem ponad 30 – krotne wzrosty.

Nagrałem też najprzyjemniejszą płytę w moim życiu, która spośród wszystkich moich albumów została stworzona najszybciej. Mam na myśli oczywiście “Elo420“. Mega zajawa.

Z planów na mixtape wyszedł finalnie album, gdzie bardzo dużo kawałków było pisanych na freestyle’u. Nie mogę również zapomnieć o płycie z Winim “FOREVAYANG”. Zajebista frajda, zajebisty album.

Oba albumy miały wyjść fizycznie w 2021 roku, lecz obsuwa zweryfikowała te plany. Moją płytę planuje wydać w styczniu/lutym a “FOREVAYANG” będzie trochę później. Z zeszłorocznych wydarzeń warto wyróżnić Lech Polish Hip-hop Awards. Był to zajebisty event. Miałem tam możliwość po raz pierwszy wystąpić z Winim i symfonią. Z tego co mi wiadomo nasz występ bardzo podobał się publiczności, co zresztą bardzo mnie cieszy.

Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę.

Temzki:

2021 rok = Renesans. Nie będę ukrywał, że w poprzednim roku najlepszym momentem, albumem i zbiorem kawałków był i jest dla mnie mój autorski producencki materiał, czyli “Renesans“. Poświęciłem mu naprawdę dużo czasu właściwie zaniedbując odsłuchy rapowych albumów zarówno z rodzimej jak i zagranicznej sceny. Co więcej, zrobienie tego albumu pozwoliło mi się na nowo otworzyć jako beatmaker i rozpocząć kolejne projekty, które wyjdą już w 2022 roku.

Ale, ale – aby ktoś nie pomyślał, że nic nie słuchałem poza swoimi rzeczami poniżej, krótkie podsumowanie w punktach (skupiłem się na scenie hip-hopowej/rapowej):

Najlepszy album (PL/Reszta świata):

Szczyl “Polska Floryda” / Mick Jenkins “Elephant in the Room”

Największe rozczarowanie:

Jak co roku, brak “The Last Zulu” Q-Tipa 😉

Największe zaskoczenie:

Szczyl “Polska Floryda”

Polecam sprawdzić (nierapowo): TURNSTILE – HOLIDAY

Piekielny:

2021 rok = dla mnie mnóstwo teatralnej pracy. Od grania na scenie, przez pisanie scenariuszy, aż do organizowania wydarzeń. Przede wszystkim udało nam się wystawić moją sztukę „Pogrzeb kumpla”, w której zagrałem jedną z ról, a która ma dla mnie sporą wartość sentymentalną. Do tego w zawodowym teatrze grane są dwa spektakle dla dzieci, które też napisałem.

W zasadzie rok 2021 to dla mnie rok teatru i pracy w nim. Muzycznie spędziłem ten rok z NF’em. Z polskich rapsów przede wszystkim „Blady Król” Bisza, sporo numerów Kukona, „Siara” od Kękę, „Pół życia za mną” Śliwy – tego słuchałem najczęściej.

followrap patronite

Myślę, że to był dobry rok w polskim rapie, wychodziło sporo udanych projektów. Wiadomo, że dla wszystkich to był też trudny rok, przez koronawirusa i wszystko co z nim związane.

Jedni poradzili sobie z tym lepiej, inni gorzej. Ja cieszę się, że w międzyczasie udało nam się zamknąć projekt „Smutne Typy” z Blizną, a mi solowo pod koniec roku wypuścić kawałki „Zaraz grudzień” i „Twoja ulubiona piosenka”. 2021 to myślę powrót do działań muzycznych i mam nadzieję, że w obecnym roku tylko to potwierdzę. Chociaż może być różnie.

Mada:

2021 – to był kolejny pracowity rok za równo dla WCK jak i dla mnie solowo. Podsumowując to w liczbach, wypuściliśmy na świat siedem świeżych projektów, w tym jeden mój. Znowu zjechaliśmy Polskę w te i we w te grając swoje koncerty, występując na dwóch galach rozdania nagród i robiąc muzykę gdzie tylko się dało.

Jeśli chodzi o wydarzenia, to na pewno należy wytłuścić Święto Ławki vol.3, które odbyło się w warszawskim WIRze (dzięki temu nad ukochaną Wisełką mogliśmy razem cieszyć się premierowym koncertem z albumu „SKŁAD KRU”) oraz zagranie na Lech Polish Hip-Hop Music Awards przy akompaniamencie Polskiej Orkiestry Symfonicznej im. Witolda Lutosławskiego. 

Na tym wydarzeniu udało nam się zdobyć nagrodę za Najlepszą Undergroundową Płytę Roku 2020 – myślę, że jest to miłe wyróżnienie podsumowujące cały nasz dorobek i lata pracy nad progresem.

Jeśli chodzi o solowe przygody to zagrałem dwa koncerty, poprowadziłem rapowe warsztaty na Featuré, sędziowałem w zawodach Rap Wars 6 w Brodnicy oraz zagrałem „dj seta” na pierwszej edycji „Where my dawgs at”.

W 2021 udało mi się też spełnić małolackie marzenie – wykonałem „Ona jest szmatą” razem z TDF-em na XX-leciu płyty „S.P.O.R.T” w Katowicach – mega kozacka akcja, która na zawsze zostanie w moim hip-hopowym sercu – DZIĘKÓWA! Tutaj warto też wspomnieć o pogodzeniu się Fiodora z Borją – myślę, że ta sytuacja odbije się fajnym echem w najbliższych latach, jeśli chodzi o efekty twórcze.

Zatrzymując się na chwilę w Kielcach, chciałbym polecić odbiorcom „CK Dokument”, który opowiada o początkach naszej sceny i jest to bardzo ciekawa oraz wielowątkowa produkcja; a także oddać hołd Radoskórowi (WYP3/V.E.T.O) – ONE LOVE!!!

IKONA GOOGLE NEWS OBSERWUJ NAS NA GOOGLE NEWS!

Patrząc z dystansu na imprezki, to dobrze jest obserwować ciągłą profesjonalizację i rozwój tego aspektu. Koncerty są większe i zrealizowane na wysokim poziomie, co obiecująco wpływa na przyszłe widoki.

Nie należy zapominać też o undergrandowych bibkach i ruchach w drugim obiegu, bo to również ważny element i wspólne dobro, o które warto dbać.

Jeśli chodzi o albumy, rok był po raz wtóry obfity. Z naszego obozu chciałbym wyróżnić kasetę Ryfy Ri z Panamą „ELO POLO”, która jest mi bardzo bliska i niezmiernie chętnie do niej wracam – polecam ją wszystkim wrażliwcom i poszukiwaczom. Zarówno ten projekt jak i WRR, to ważne głosy w naszym środowisku podane z perspektywy kobiet, z najszczerszym hip-hopowym sznytem. 

Dodatkowo chciałbym wyróżnić MAGGY MOROZ, Karę i trochę z obrzeży, ale równie ważną – Fasolę. Widać sporo ruchów w tej sferze na scenie i mocno trzymam kciuki za kolejne. 

Bardzo cieszy mnie zagęszczenie płytowe w obozie JWP/BC (czekam na solówkę Łajzola). Ta aktywność jest potrzebna w mainstreamie, żeby równowaga był zachowana. Mimo wielu „nowoczesnych” rozwiązań i różnorodnych zajawek, to właśnie chłopaki najmocniej przedłużają korzeń kulturowy i zachowują czystość intencji.

W tej materii, należy przypomnieć, że pojawił się Mielzky ze swoim „Do wesela się zagoi” oraz DonGuralesko x Shellerini x TaylorCut z projektem TRINITY.

Z młodszego pokolenia chciałbym wyróżnić płytę OIO za jej świetne, chwytliwe brzmienie i słyszalne zgranie twórców, a także zauważyć kolejne produkcyjne osiągnięcia @atutowego, który co i raz prześciga samego siebie.

Choć pozostaję najbliżej z pierwszym albumem zespołu Miętha, to wciąż zaskakuje droga obrana przez Skipa i AWG-sa, a oglądanie ich na żywo łechta zmysły.

Nieobliczalny Barto Katt ze swoim kolektywem Bump12 również nie dawali o sobie zapomnieć.  Wypuszczony przez Dawida Borysewicza i RTNa materiał „Caliphoria” to esencjonalny g-funk, którego wciąż mało na naszym poletku.

Peepzowy „ALL.Most Mixtape” nie powinien umknąć Waszej uwadze, a „Yuppie” od drugiego z liderów tej szalonej organizacji jest przebojowe, zaskakujące, progresywne i zdecydowanie wysuwa go na czoło wiodących producentów w Polsce. Oczywiście same rapsy też niczego sobie, więc jeśli jesteś z tych co myślą, że nie można nowocześnie i stylowo, to zakładaj słuchawki i SPRAWDŹ TO GÓWNO!!! 

Idąc dalej tropem utalentowanych producentów, których w Polsce nie brakuje chętnie wyróżnię produktywnego Pstyka, niezastąpionego SoulPete’a, WorstCase’a, Szweda SWD i Temzkiego z jego „Renesansem”.

Wracając na chwilę do młodej krwi, dorzucam do kociołka rozmaitości: Szczyl „Polska Floryda”, asthma/Młody/DJ Ure „manifest” i postać Bersona, który jest jeszcze bez oficjalnego debiutu, ale z pokaźną ilością singli – jest w czym wybierać. Na finisz, strzał dla bardziej cierpliwych, stonowanych i sięgających głęboko ludzi: Marceli Bober/eemzet „Czarne Łzy”. Miejcie też ucho na chłopaków z Triiio

W kontrze do powagi sytuacji i któregokolwiek obiegu pojawił się drugi Ghettopop jeszcze bardziej obrazoburczy, bezkompromisowy i chyba niedostępny w odbiorze dla osób trzecich, ale dla uważnych obserwatorów i żartownisiów zdecydowanie trafny – chłopaki kiedy fizyk? 

Lowpass ze swoją płytą i epką to również pozycje, do których chętnie wracałem. Warto zanotować też pojawienie się ekipy Fillomatic i ich albumu, który miodem jest na truskulowe uszy i grzeszy szczerością. Sporo czasu spędziłem także z ekipą Potwory i Spółka, która dostarcza luźny przelot i dużo uśmiechu. Koniec roku przyniósł płytę od Dżejpy „NAH-PIĘCIE MIXTAPE” hosted by Spisek1, gdzie można usłyszeć nas gościnnie.

Dorzucę jeszcze coś z końcówki 2020, a będzie to UNDA „Da Groovement” i Bryndal/Eklektyk „Ile trzeba było tęsknić mixtape vol.1” – obie produkcje na total zajawie!

Jeśli chodzi o zagranicę, to osobiście poświęciłem swój rok Francji i mam nadzieję, że zakotwiczyłem tam na dobre, bo mimo, że nic nie kumam, to jest to kopalnia świetnej muzyki i na szczęście już nie widzę powodu, żeby ją omijać. Z tego co przediggowałem, to największym moim odkryciem jest Nepal „Adios Bahama” (2019), które towarzyszyło mi przez cały rok – majstersztyk!

Wynikiem tego twistu, odsunąłem się od Stanów i niewiele zza oceanu słuchałem. Forma Nasa jest krzepiąca i czekam na KD3. Słuchałem też trochę rzeczy od Griseldy. Wujek Snoop nadal trzyma poziom. Alicia Keys wciąż pięknie śpiewa. Littre Simz wypuściła śliczny projekt. Nie zainteresowała mnie nazbyt tragedia na Astroworld, ale zdecydowanie szkoda DMXa – RIP!!!

Single, single, single… więcej towaru, niż potrzebujących… więc zajmę się po prostu dobrymi numerami. 

Koza x Kuba Więcek „Mango” – funky, smooth i buja. Bartek Koko – „Funk” prod. !kos – bit jakiego boi się Twój idol i styl, którym autor włada jak barbarzyńca mieczem. 

Ero „Jedwab” ft. Kay BOK prod. Oer – to czego byś się nie spodziewał po Michale zaskakuje najbardziej, a jako autor kilku skromnych lovesongów, doceniam jeszcze mocniej. Tede „Panzer”/”Tomasz” – oba single potężne.

Hinol PW – „Dziś się czuję jak to zwierzę” prod. Sickquence – naturalny, ujmujący w swej prostocie. Frosti „KUBUŚ INTRO (outro)” prod. PEDRO/FRANCIS – lubię go w tej refleksyjnej wersji.

Inicjatywa „Światło”/”Ronin” – prawdziwość dla gry, wrażliwość i precyzja. Sokół ft. Fasolki „Jak dorosnę” prod. Pereł – dla mnie najbardziej rozczulające połączenie roku – łezka w oku.

Na pewno o kimś/o czymś zapomniałem, ale cóż, człowiek nie jest taki, żeby pamiętał… 

DJ Pstyk:

Rok 2021 to dla mnie czas wielu zmian, porzucenia kilku przyzwyczajeń i pogodzeniem się z wieloma sprawami. W sumie rok jak rok, bo co roku staram się coś zmieniać. Faktem jest, że w roku 2021 wydarzyło się wiele ciekawych rzeczy dla mnie. 

W tym należy wyróżnić nominację do Lech Polish Hip Hop Awards. Mimo z pewnej niewygranej pozycji i perspektywy jak wygląda hip hop miło było, że ktoś mnie zauważył.

Nie udało mi się dociągnąć wszystkich projektów do końca ale udało się puścić trzy beat tape’y w tym jeden z Czarnobrodym i EP razem z Kiddem – “Pstykidd” z której jestem bardzo zadowolony. Udało mi się zagrać kilkanaście imprez z własnym materiałem co mnie bardzo cieszy. Co do planów na przyszły rok – mam ich wiele jak zawsze.

Niestety nie jestem pewien które uda się zrealizować.  Wstępne plany to Słuchowisko 3 i epka z młodym raperem Memfizem. Oprócz tego planuję album/EP z Młodym Dzbanem, projekt z Tuwimem i Kotem Kulerem, EP z Kościey’em i DJ-em Haemem, album instrumentalny o zupełnie innej konwencji niż dotychczas z Cat Finchem znanym kiedyś jako Globalny Odlot.

Taśmy Pstyk też mi trochę ruszyły i mam kilka propozycji jako wydawca, ale o tym kiedy indziej. Wisienką na moim torcie jest złota płyta za album Magiery “Feat.” na którą zrobiłem remix Kukona i Malika Montany. Na 2022 planuje więcej rzeczy z raperami, bo jednak muzyka instrumentalna bez dobrej “reklamy” średnio rozchodzi się w naszym kraju i trzeba to jakoś pchnąć dalej. 

Co do rodzimego rynku rapowego to ciężko mi się wypowiedzieć, ponieważ sprawdzam mało rzeczy od nas. Moim skromnym zdaniem uważam, że 90% sceny to oszustwo, ale nie mi to rozliczać.

Sprawdzam single i polecane albumy, ale w sumie nic mnie nie porwało. Mogę tutaj wymienić Szczyla, który przyciągnął moją uwagę dosyć mocno. Tak samo Belmondo zaskoczył mnie na duży plus. Poza tym chyba nic więcej z naszej sceny mnie nie porwało.

Duży plus ma u mnie Peja za pomysł reedycji “Na legalu”, bo jest to jeden z moich ulubionych albumów z perspektywy nostalgii. Z muzyki instrumentalnej chyba nie zarejestrowałem nic ciekawego na naszej scenie. Z polecanych numerów wrzucam tutaj Tuwima którym się mocno zajarałem (link) i mam nadzieję, że niebawem przywalimy coś fajnego.

Co do rozczarowań to od lat mam jedno niezmienne. Mianowicie – chodzi mi o to, że słuchacze nabierają się od lat na te same „sztuczki” marketingowe biorąc na tacy rzeczy, które podają im media i nie szukają sami muzyki odpowiedniej dla nich samych.

Karian:

Pod wzgledem mojej twórczości ubiegły rok był bardzo flegmatyczny. Kompletnie nie miałem pomysłu na koncepcyjny i spójny album. W zasadzie wydałem tylko fizyczny mixtape, jako luźną formą tego co udało mi się wykrzesać w wolnym czasie dla przysłowiowego sportu.

Przy okazji był to mój pierwszy materiał, który zrealizowałem sam u siebie w mieszkaniu. Wszystkie poprzednie cztery albumy nagrywałem w studio pod okiem realizatora. W życiu prywatnym działo się natomiast nieco więcej. Sporą część czasu poświęciłem nauce i rozwojowi w nowej dla mnie branży, którą aktualnie zajmuję się na co dzień. 

Bardzo dobrze wspominam też dwumiesięczny pobyt nad polskim morzem, który pozwolił mi na chwilę zmienić otoczenie i po prostu wychillować. Pod względem koncertów ostatni rok był średni, nie byłem w tym aspekcie zbyt widoczny. Z tego warto wyróżnić wrześniowy Hip Hop Festiwal, gdzie zagraliśmy całą ekipą Hasha u nas w Krakowie. 

Biorąc pod uwagę naszą rodzimą scenę to właściwie nie przesłuchałem żadnego albumu w całości, natomiast śledziłem poszczególne single. Tutaj muszę spropsować Kosę, Gibbsa oraz Sentino. Nadchodzący rok będzie na pewno bardziej aktywny muzycznie, przynajmniej z mojej strony. Na bank pojawi się moja kolejna, koncepcyjna płyta.

Arne: 

2021 był rokiem dla mnie przełomowym pod względem muzycznym. Sukces pierwszego utworu bez wątpienia pomógł mi z promocją kolejnych produkcji. Dzięki temu obrałem nowe wcześniej nie odkryte przeze mnie kierunki.

Cały ten czas to ciągła nauka, która mam nadzieję będzie owocna na przyszłe lata. Jeżeli chodzi o plany na przyszłość, mam nadzieję, że będę mógł wydawać więcej muzyki 💫

Dalszy ciąg artykułu sprawdzisz na kolejnej stronie ➡️

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.