Droga przez krętą karierę rapera, który nie jest tylko raperem. Podróż przez różne zakamarki jego muzycznej podróży. Człowiek wielu talentów z sercem do tej kultury. Zapraszam na przejażdżkę po Siemiatyczach, Warszawie, Hradec Kralove oraz innych miejscach, które doczekały się tagu Te-Tris.
Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę. |
Spis treści
- Dlaczego “Te-Tris” i dlaczego rap? – geneza
- Kim jest Te-Tris?
- Siemiatycze (FLOW FESTIWAL)
- Ambasador polskiego freestylu – WBW 2004, WBW 2005
- “Naturalnie EP” oraz WieszOCoChodzi
- Te-Tris oraz beefy
- Te-Tris & DJ Tort – “Stick2MyNameRight”, “Shovany mixtape”
- Hip-Hop Kemp
- Te-Tris – “Dwuznacznie”
- Te-Tris – “LOT2011” oraz Aptaun Records
- feat. Te-Tris
- Koncerty jako sens robienia muzyki
- Te-Tris oraz Pogz – “Teraz”
- Te-Tris – “Definitywnie”
- Druga młodość – “Tristape EP” oraz “Specialite EP”
- Te-Tris/Soulpete – “Triste Sol EP”
- Co dalej z Te-Trisem?
„Istotą grania w grę, jest kochanie grania w grę, a nie patrzenie na wynik” – Te-Tris.
Tytuł tego tekstu nie wziął się z niczego – miałem okazję powiedzieć Te-Trisowi na żywo, że jest dla mnie chodzącym hip-hopem. Kocham tę kulturę na swój sposób jak każdy z Was. Szanuję ludzi, którzy coś tutaj wnieśli, niekoniecznie myśląc o tym, ile zdołają stąd wynieść. Pewnego dnia w mojej głowie urodził się pomysł, by jeden z tekstów przedstawiał karierę Te-Trisa. Dlaczego? Bo to jeden z ludzi, którzy naprawdę wiele dali tej kulturze i zawsze traktowali ją z należytą powagą oraz miłością, nie pozbywając się przy tym surowości, kiedy była taka potrzeba.
Proszę Cię, drogi czytelniku, o zaparzenie kawy lub herbaty i ruszamy w muzyczną wędrówkę.
1. Dlaczego „Te-Tris” i dlaczego rap? – geneza
Pierwsze skojarzenie z ksywą to popularna gra z klockami. Jednak nie o nie tutaj chodzi, chyba że weźmiemy „klocki” za metaforę rymów – tak, te układać bohater tego tekstu potrafi.
Będąc na początku swojej drogi, Adam użył w swojej zwrotce słów – „te trzy słowa – serce, dusza, głowa” – nawiązanie do twórczości Grammatika. Jak sam wspominał – jego koledzy raczej słuchali bardziej hardcore’owych kawałków i nadali mu prześmiewczą ksywę – „TeTrzySłowa”, z czasem skracając ją do „TeTrzy”. Ksywa nie przypadła do gustu zainteresowanemu, nie pomagał też fakt, że za granicą już był raper o ksywie T3.
Życie oraz przypadek piszą najlepsze historie. Pewnego dnia kolega ochrzcił go „Tetrisem”. Kreska pojawiła się ze względu na wspomnianą na początku grę – by nie było problemów z prawami autorskimi przy wydawaniu muzyki. Trudno byłoby również wyświetlać się w Google, skoro na hasło „Tetris” wyświetlają się klocki. Tak narodził się Te-Tris.
“Stick2MyNameRight” to jedyna okładka, która zawiera ksywkę “TETRIS” zamiast “TE-TRIS”.
„Pierwszy kontakt z rapem, jaki pamiętam, to jakieś klipy na MTV. Mieliśmy wtedy kablówkę, która była cudem technicznym i MTV śmigało w paśmie odkodowanym. Takim akcentem, który pamiętam najbardziej z tamtych lat było Arrested Development “Tennessee”. Nie miałem wtedy pojęcia, co to. Miałem może jakieś 9 albo 10 lat, ale wiem, że podobało mi się jako całość. Później przyszła klasyczna zajawka na polskie rzeczy. Wzgórze, Składak Sp Records, Volt itp.” – Wywiad dla hip-hop.pl
2. Kim jest “Te-Tris”?
Nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie jednym słowem. W swojej bogatej karierze wcielał się w różne role. Większość zna go jako rapera (freestylowca), jednak to tylko wierzchołek góry lodowej.
Na swoich projektach był producentem wykonawczym – decydował o wielu szczegółach, takich jak dobór cut’ów czy mix oraz mastering płyty. Jest producentem (podpisuje się jako Trizak od 2017 roku), prowadził imprezy hip-hopowe, grał jako DJ, jeździł do domów kultury czy ośrodków wychowawczych. Pełnił funkcję doradcy artystów w Warnerze, był ambasadorem lub pomagał tworzyć wydarzenia/eventy (Siemiatycze Flow Festiwal, Bitwa o Kemping na HH-Kemp’ie, Lech Polish Hip-Hop Music Awards, Red Bull Kontrowersy).
Prowadził program w stacji radiowej 313, prowadził bitwy freestylowe i zasiadał na nich w jury (np. WBW 2009). Działał w teatrze Morosophus, gdzie wystąpił w spektaklach obok grafficiarzy, DJ’ów czy b-boyów.
Obecnie tworzy własny podcast (wraz z Disetem) – „MENTAL MADNESS”, gdzie łączy swoją miłość do muzyki wraz z psychologią – która bardzo go interesuje.
Wszystko to jednak zawsze było w jakiś sposób związane z kulturą hip-hopową.
3. Siemiatycze (FLOW FESTIWAL)
„Siemiatycze raczej słabe pole position typie
Ale tu to kuła się formuła co dzisiaj ma ósmy bieg”
Miasto, z którego pochodzi Tet. Znałem wiele miast na świecie – wiele z nich dzięki zainteresowaniu piłką nożną. Gdy słyszę „Siemiatycze” – widzę Te-Trisa. Gdy pomyślę „Te-Tris” – widzę Siemiatycze. To małe miasto ukształtowało rapera, jakiego znamy dziś.
W czasach, gdy zaczynał – na scenie dominowali MCs z wielkich miast – sam rap był uznawany za muzykę miasta. Wielkiego miasta. Stasiak, gdy odwiedził rodzinne strony Adama, powiedział – „Nie wierzę, że zrobiłeś to stąd”. A jednak! Co więcej – sam zainteresowany nie zapomniał nigdy o swoim pochodzeniu. Pomógł zorganizować u siebie w mieście „Siemiatycze Flow Festiwal”, który gościł ogromną ilość znakomitych raperów (m.in. Quebonafide, Białas, Tede, Dwa Sławy czy Zeus). Nie da się zaprzeczyć, że duża w tym zasługa Te-Trisa – większość pojawiających się gości na festiwalu, przecięła się z nim na bicie i na pewno pomogło to w zapełnianiu line-upu. Tet prowadził tę imprezę kilkukrotnie oraz sam na niej występował.
Również w swojej twórczości znalazł miejsce, by oddać Siemiatyczom co siemiatyckie – prócz pojedynczych wersów, nagrał “EVERGREEN (17TRZYSTA)“, czy zrealizował wszystkie trzy klipy do “Specialite EP” właśnie w swoim rodzinnym mieście.
4. Ambasador polskiego freestylu – WBW 2004, WBW 2005
„Kamień milowy w mojej karierze to WBW”
Nierówna jest ocena słuchaczy odnośnie do poczynań muzycznych Teta. Co do kwestii freestylu jest zgoła inaczej – jest on legendą.
Jego przygoda z freestylem, to bardzo ciekawa historia. Zaczął freestylować zupełnie nieświadomie – układał zabawne rymowanki, które obśmiewały kolegów. I jak sam przyznawał – był w tym całkiem dobry. Dopiero później dowiedział się, że to, co robi, nie jest zwykłą zabawą, a częścią kultury hip-hopowej i jest znane pod nazwą „freestyle”. Wtedy zaczął szlifować ten styl, a gdy w Polsce pojawiły się bitwy freestylowe – postanowił się w nich sprawdzić. Pojawił się na WBW 2004 i już wtedy napisał kawał historii.
Te-Tris jechał na to WBW, będąc w trakcie nagrywania „Naturalnie EP”. To tutaj młodziutki raper z Siemiatycz, w koszuli w kratę oraz dziurawych butach (dziura wielkości kciuka – anegdotę przytoczył w jednym z wywiadów oraz w “Krokach” – “Zwrotny punkt, [ta] pamiętasz ten rok?, Miałem dziury w podeszwach, ale już wtedy byłem AirWalk“) zaprezentował się szerzej Polsce. W finale musiał uznać wyższość Dużego Pe – choć walka była wyrównana („Załóż ze mną duet – po co ci Mezo?!”), to tylko jeden z nich mógł odejść z pasem.
Nagrody za drugie miejsce… rozdał ludziom! Dopiero po zdaniu sobie sprawy, jak cenne był to fanty – koledzy pomogli mu je odzyskać. Dzięki sprzedaży części z nich pojechał na Hip-Hop Kemp.
Pech Te-Trisa polegał również na tym, że najlepsze wejście zanotował w grupowej walce… z Duże Pe. „Gra Półsłówek” to najlepsze wejście na temat w historii polskiego freestylu. To nie jedyny moment, gdy drogi panów się przecięły. Zawsze mieli do siebie olbrzymi szacunek i obaj wspominali o wspólnym utworze. Ten nigdy nie powstał, ale doczekaliśmy się trzeciej walki tego duetu.
Do tego starcia doszło na pierwszej edycji „Microphone Masters”. Nie było werdyktów, lecz obaj raperzy dali z siebie wszystko. Piękna walka i mało brakowało, by nie była ostatnią. Na wspomnianej bitwie padł wers, z którego Tet jest szczególnie dumny. „Prędzej bizon wejdzie na żyrandol”. Tematy wymyślali wówczas ludzie i zaproponowali zbitkę słów „bizon” oraz „żyrandol”. Rufin MC, który prowadził tę imprezę, wybrał „Domek na prerii” jako temat. Tet jednak zapamiętał te słowa i wykorzystał w swoim wejściu. Te wersy pojawiły się także w kawałku „Ladeezy”.
Kilka lat później próbowano wprowadzić do Polski „battle-rap”. Zawody miały nazywać się „Burza Mózgów”, a Te-Tris miał zmierzyć się… z Duże Pe. Do tego pojedynku nie doszło. Warszawski raper próbował również ściągnąć Teta na „Bitwę o Pitos”, którą organizował i prowadził. Niestety – nie dał rady.
Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę. |
Rok później ponownie stawił się na wolnostylowej scenie w „Przestrzeni Graffenberga”. Los nie był dla niego łaskawy – napisał scenariusz bliźniaczo podobny do WBW 2004. Te-Tris pokonuje przyszłego mistrza w grupie i przegrywa z nim w finale. Tym razem w roli kata wystąpił Pogo. Statystyka też jest okrutna – w jednym z wywiadów Pogo zdradził, że prowadził zapiski pojedynków z Te-Trisem. W tych zapiskach było 11:4 dla rapera z Siemiatycz. Najważniejszy pojedynek wygrał jednak Pogz, a bohater tego tekstu powie po latach, że to jedyna bitwa, która spędzała mu sen z powiek.
Po dziś dzień jest wymieniany w gronie najlepszych polskich freestylowców. Wiele osób (w tym autor tego tekstu) uważa, że to on powinien wygrać WBW 2004 oraz WBW 2005. Poza występami na WBW zdołał wygrać kilka znaczących bitew (np. Christmas Rappin 2005 czy Bitwa o Harendę). To jednak same tytuły. Był jednym z pierwszych freestylowców, którzy potrafili pogodzić mocne wersy ze swobodnym płynięciem po bicie. Na jego styl składał się również szacunek dla rywala. Warto przypomnieć również jego batalie z Muflonem czy Białasem. Zrezygnował ze startu w bitwach, gdy zwyczajnie przestało go to jarać.
Jego roli w rozsławieniu freestylu nie da się przecenić. Freestyle jest częścią jego koncertów, pomagał zaimplementować wolny styl na Hip-Hop Kempie, nagrał z Pogiem płytę „Freestyle Session”, będącą zapisem freestylów. Nic więc dziwnego, że wielokrotnie znajdywał się w jury różnorakich bitew czy stał się ambasadorem takich inicjatyw jak RedBull Kontrowersy czy Betlic Rap Royale. Miał również swoich faworytów wśród freestylowców – pierw był nim TrzySześć, zaś później Quebonafide (zabawna anegdota – Te-Tris również miał problem z wymówieniem jego ksywy, znajdziesz to w tym wywiadzie). Co jeszcze łączy te dwie ksywki? Z oboma Tet nagrał. TrzySześć tutaj, Quebonafide tutaj.
Freestyle został z nim do dziś – niejednokrotnie freestyluje na koncertach czy bierze udział w cypherach (POLECAM TEN).
Ciekawą anegdotą jest również fakt, że Te-Trisowi dwukrotnie zdarzyło się freestylować po angielsku na koncercie. Raz w Poznaniu wraz z Marianem Wielkopolskim i raz w Krakowie.
5. “Naturalnie EP” oraz WieszOCoChodzi (W.O.C.C.)
„Bo można być królem undergroundu jak Smark i Te-Tris” – Eldo – „Styl, Flow, Oryginalność”
„Ja wywodzę się z tej gałęzi Dizkretowo-Pezetowo-Mesowej. Z tej warszawskiej szkoły” – Te-Tris
Wielu ludzi żyje w błędnym przekonaniu, że Te-Tris najpierw jeździł na bitwy, a dopiero później nagrywał. Nic bardziej mylnego. Pierwsze nieśmiałe próby miały miejsce w końcówce lat 90-tych. Początkowo jako „Projekt Parter”, który miał się wkrótce przekształcić w „WieszOCoChodzi”.
Ekipa W.O.C.C. zawierała w sobie wszystkie elementy tej kultury – byli DJ’e (DJ Tort, DJ Roball), producenci (Kixnare, Qciek), raperzy (Te-Tris, EsDwa, 3ker, Pogo), b-boye (FAHS/Kapryśny Styl) czy grafficiarze (Kier). Powstała w wyniku fuzji 3do3 (Tet, 3ker) z EsDwa. To właśnie EsDwa był raperem, którym zajarał się TeT i zapragnął z nim działać.
Panowie nie nagrali za wiele w pełnym składzie – w sieci można znaleźć kilka kawałków – „2+3”, „Tymy” czy „Szukam”. Te-Tris najintensywniej działał z Pogo, ale gościł EsDwa na swoich płytach, z DJ’em Tortem zrobił kilka projektów, a Kixnare i Qciek dostarczyli wiele podkładów pod jego nawijki. Mimo braku wspólnego materiału pod szyldem W.O.C.C. zagrali wiele koncertów. Mieli w Polsce renomę – Te-Tris wspominał o tym, że odrzucili propozycje zagrania w Opolu. Propozycje złożył Hirek Wrona.
MC z Siemiatycz można również znaleźć na składance w czasopiśmie, które wówczas uchodziło za główne źródło informacji o polskim rapie. W Magazynie Klan (numer 26) pojawił się na CD stanowiącym przegląd sceny białostockiej – track 11 – „Embrion”. Mieliśmy wówczas 2002 rok.
Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę. |
Najistotniejsze jest jednak to, co wydarzyło się w 2004 roku. Po udanym występie na WBW raper postanowił w końcu zadbać o swoją dyskografię. Wielu freestylowców miało problem z przestawieniem się na działalność studyjną. Przyzwyczajony do występów przed publicznością, czuł się nieswojo w studio. Wyciął więc z okładki vinyla twarz, którą następnie przykleił w kabinie. Jak sam tłumaczył – dało mu to komfort psychiczny i pozwoliło oswoić się w nagrywaniu.
Tak powstało „Naturalnie EP”, czyli album określany przez wielu jako klasyk podziemia, a którego reedycja (w przyszłości) pozwoli raperowi stworzyć własne studio w domu.
„Te-tris aka punchline, mów o mnie ekstremista
Rządzi tu hipokryzja, ale spoko klepcie się po tyłkach
Moja charyzma to mój hypeman, tak naturalnie
Czas pokazuje kto jest małym bratem, a kto bękartem”
Wracając do tej płyty po latach, trudno nie kryć podziwu. Na dziewięciu ścieżkach audio otrzymujemy pełny przekrój możliwości rapera. Płytę otwiera „Solo”, które zwinnie przedstawia nam autora i wydobywa na zewnątrz jego największe atuty. Bezkompromisowe linijki wymieszane z refleksjami odnośnie własnego życia, które są sprytnie przemycane. „Magnum”, będące storytellingiem, uchodziło wówczas za najlepszy kawałek z tej płyty – nic dziwnego, bo nawet dziś robi na mnie wrażenie. Kawałek doczeka się swojego sequela 5 lat później, co tylko podkreśla jego ważność.
„Bo mam płomień, mam tą siłę, którą nazwiesz pasją” – nawija Tet w ostatnich wersach tytułowego kawałka i nie są to słowa na wyrost. Czuć w tym wszystkim nieskrępowaną miłość do hip-hopu, która przebija się przez podkłady wyprodukowane przez Kixnare’a, EsDwa czy samego MC. Trzon tego albumu stanowi właśnie wspomniana ekipa W.O.C.C. – prócz produkcji, featy dokładają EsDwa oraz 3ker, zaś scratche oraz cuty – DJ Tort.
Warty podkreślenia jest także stosunek Te-Trisa do nagrywania rapu. Nie uznawał zarabiania z muzyki, nie afiszował się swoją twarzą (w Ślizgu wychodzi składanka, na której znajduje się kawałek „Solo”, lecz Tet jako jedyny z raperów nie publikuje tam swojego zdjęcia) i nie chciał dać wywiadu Flintowi (TUTAJ DOSTĘPNY TEN WYWIAD). „Bo ja sram na kontrakt” jest niejako podsumowaniem underowego podejścia, jakie wówczas wyznawał. Tak się spłaca długi w podziemiu.
Dziwić może fakt, że po tak dobrze przyjętym albumie, raper niejako zwolnił tempo. Do sieci trafił luźny projekt z Pogiem – „Freestyle Session” a także kilka gościnek. Na kolejny pełnoprawny krążek przyjdzie poczekać aż pięć lat, co nie oznacza, że raper zniknął. Wręcz przeciwnie – zjeździł Polskę wzdłuż i wszerz, zajmując się koncertami i innymi projektami okołorapowymi.
W 2006 roku publikuje luźny numer, który stanie się jego wizytówką i narobi niemałego hałasu. „Prawo do bragga” to do dziś jedna z mocniejszych pozycji w portfolio podlaskiego MC. Utwór upycha w sobie multum braggowych linijek, które są niejako odzwierciedleniem tego, co potrafił zrobić Tet na wolnych mikrofonach. „Chcesz dymać rap grę? Będę żyletką w jej waginie” – jakże prorocze okazały się te wersy.
6. Te-Tris oraz beefy (Diox/Ciech/Rak, KaeN, Laikike1)
Jest takie stare chińskie przysłowie – „nigdy nie zaczynaj beefu z freestylowcem”. Bohater tego tekstu jest przykładem, który potwierdza tę maksymę. „Szacunek każdy, ale strach nikt!” – takie linijki padają we wspomnianym wyżej „Prawo do bragga” i idealnie obrazują podejście rapera do beefów.
Nie wszystkim spodobał się ten utwór, a wśród niezadowolonych – Diox, Rak oraz Ciech. Panowie postanowili zaczepić rapera – Diox w „13 elemencie”, Rak w „Bez prawa”, zaś Ciech w „Jeden”. Te-Tris, jako zadeklarowany hiphopowiec nie udawał, że pada deszcz.
Siemiatyczanin postanowił wynająć dla tria alejkę na cmentarzu raperów, którzy przegrali beef. Tak powstała „Aleja trzech”, która stanowiła odpowiedź na zaczepki Raka, Dioxa oraz Ciecha. Mamy rok 2007.
Najmocniej oberwało się Dioxowi – „Uśmiechnij się, zapal i weź sobie łyk Leszka” to najlepszy moment szesnastki na członka Hifi Bandy oraz hypeman’a Eldo. Diox wiedział doskonale, jak to jest zadrzeć z reprezentantem Podlasia – spotykali się na bitwach freestylowych i nie było wątpliwości, kto jest lepszym raperem. Na WBW 2005 kończył nawet karierę freestylową po starciu z Tetem, wyrażając się z szacunkiem o przeciwniku. Trzeba również pamiętać o pojedynku freestylowym Te-Tris/Muflon/Pogo vs Diox w 2007 roku.
Diox podjął rękawice, wypuścił – „Już wiesz o co chodzi” (w internecie jest również wersja robocza – „Tetrischuj”). Trudno cokolwiek z tego kawałka wyłapać – warszawski raper nigdy nie umiał składać bitewnych wersów. To była woda na młyn dla Te-Trisa – „Dioxchuj roboczy” to prześmiewczy kawałek, który spokojnie mógłby zamykać tę batalię. Niestety – dla Dioxa – po nim raper z Siemiatycz dołożył „Całą resztę na serio” i można było zamknąć ten konflikt.
CIEKAWOSTKA – Gdy Diox (jako hypeman Eldo) beefował się z Te-Trisem, panowie na koncertach zaprzestali wymieniania ksywki Teta, gdy wykonywali kawałek „Styl, Flow, Oryginalność”.
Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę. |
Beef z Rakiem był dziwny – panowie nie mieli za wiele argumentów i to widać od początku konfliktu. „Beefsztyk” od Raka nie wnosi za wiele do tematu – ot, odbicie refrenu z „Alei” i kilka bluzgów. „Cukieraczka” to maksimum, jakie dało się wyciągnąć w tej potyczce. Te-Tris łapał się jedynie kiepskich zwrotek pomorzanina i skutecznie je obrócił przeciw niemu. „Następny ci zajebie” zamknął ten konflikt – na ten kawałek gdańskiego rapera nie było już odpowiedzi. Nie był to jedyny pojedynek raperów – jak wspominał Rak w jednym z wywiadów – “Nie zapomnianą bitwą dla mnie jest Harenda w 2005 roku, gdzie dostałem srogi łomot od Teta”.
Najgorzej w całym tym konflikcie wypadł Ciech. Na zwrotkę odpowiedział po… 2 latach w „Życie to beef”. Nie jest to szesnastka warta żadnej uwagi. Zaczepił jednak o bardzo drażliwy temat – fanów Te-Trisa. W ten sposób przyczynił się do tego, że powstał jeden z najlepszych dissów w polskim rapie – „I każdy mój fan” (który znalazł się na „Shovany Mixtape vol.1”). Na brudnym bicie z „99 Problems”, Siemiatyczanin nie bierze jeńców, jasno pokazując miejsce w szeregu warszawskiemu oponentowi. Sam umieściłem go w swojej subiektywnej topce dissów. Tak o nim wówczas pisałem:
“Znajdziemy tu szydercze linijki, follow-up’y do wspomnianej zwrotki oponenta, prześmiewcze i punktujące wersy. To wszystko nawinięte z niesamowitą pewnością siebie oraz charyzmą, w dodatku z odpowiednim nawarstwieniem wulgaryzmów. Majstersztyk i diss, do którego wracam najczęściej.“
„Powiedziałem co powiedziałem poszło w nety w chuj viralem,
Jaki beef? Czuję się jak Niemcy w półfinale” Te-Tris – „Vox Populi”
7 lat później nadarza się kolejna okazja, by stanąć w szranki. Do sieci wypływa nagranie z koncertu Te-Trisa, na którym freestyluje i poświęca kilka linijek KaeNowi. Po serii internetowych przepychanek na portalu na „F” członek W.O.C.C. postanowił wypowiedzieć się na bicie. Sam dobór beatu okazał się punchlinem (KaeN był posądzony o kserowanie Eminema, a podkład dissu stanowił instrumental „The Real Slim Shady”), choć te najmocniejsze pojawiają się w linijkach „Vox Populi”. Celne wersy odnośnie kopiowania Slima, nawiązanie do oryginału linią melodyczną refrenu czy puentująca wszystko wstawka z „Xeroboya” Włodiego. Wprawdzie diss doczekał się odpowiedzi o – jakże kreatywnym – tytule „Pet”, lecz chyba lepiej jakby jej nie było. Kolejna ofiara na cmentarzysko ofiar beefów.
* * *
Laik wielokrotnie smagał wersami konkurencje. Czasem z sensem, czasem na ślepo. Zazwyczaj nie otrzymywał odpowiedzi od zainteresowanych. W 2013 roku miał beef z Solarem i dosyć mocno zaczepiał Pezeta. Te-Tris nie stał biernie – opublikował post na Facebook’u, gdzie… zaprosił Laika na obiad. 2 lata później – Laik ponownie uderza w Level Up’ie 7, nawijając – „Tet i W.E.N.A. dają przekaz jak artykuł z Wyborczej”.
Na reakcję nie trzeba było długo czekać – 24 godziny później na Facebook’u wylądowała surowa zwrotka nawinięta do kamery z podpisem – „Sylwestrowe oświadczenie na fejsbuku”. Początek beefu? Nic z tych rzeczy. Laika ucieszyła ta riposta. Te-Tris również podszedł do tej kwestii na chłodno – „to tylko rapowe przepychanki”.
Raperzy mieli ze sobą wiele wspólnego – kiedyś nawet pracowali nad wspólnym numerem, Tet chciał zaprosić Laika na „Dwuznacznie”, mieli wspólnego kolegę – Junesa oraz znaleźli się na producenckiej płycie Quiza. Konflikt został zażegnany legendarnymi kanapeczkami w Siemiatyczach. Panowie znaleźli również wspólny język na płaszczyźnie muzycznej, czego efektem jest obecność Te-Trisa w kawałku „Bramaturgia” na płycie Laika oraz Soulpete’a. Sam Laik odwiedził również „Siemiatycze Flow Festiwal”.
„Beefy nic mi nie dały, ale są wpisane w tę kulturę” – Te-Tris
Nie był raperem, który chciał na zawsze żyć w konflikcie z oponentami. Pogodził się z Ciechem, co udokumentowano na zdjęciu. Z Dioxem oraz Rakiem nagrał „Wojnę i Pokój”, która znalazła się na „Shovanym Mixtapie”.
Z KaeNem nie ma żadnych stosunków, lecz raperzy mieli okazję się spotkać i porozmawiać. Sam freestyle na KaeNa określił mianem „gówniarskiego”.
Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę. |
7. Te-Tris & DJ Tort – “Stick2MyNameRight”, “Shovany mixtape”
„Chciałbym odkleić się trochę od tej łatki freestylowca” – Te-Tris w 2009 roku.
W 2009 roku było już wiadomo, że MC w końcu legalnie zadebiutuje w Reformat Records. Podjął decyzję, by przed legalnym debiutem spróbować się w konwencji mixtapu.
„Stick2MyNameRight”
Mixtape, który jest w całości oparty na produkcjach Statik Selektah. Ubolewam, że raperzy nie bawią się już w takie projekty. „Dawaj respekt” oraz jego suplement, to najmocniejszy moment tego krążka. Jest to stanowcza manifestacja poglądów oraz swojego statementu jako raper. Przy tym autor nie wytraca zdolności do rzucania linijek, które zapadają w pamięć.
„Jedyny łańcuch, który noszę to DNA,
Podziemie, ta, duma nie pozwala uciec z domu
Tet, 46 wkurwionych chromosomów”
Znajdziemy tu także numer „Ze śmiercią mi nie do twarzy”, w którym przywołane są dwie sytuacje, w których raper o mały włos nie pożegnał się z życiem. Tytuł numeru to także sprytny follow-up do kawałka EsDwa oraz Pogo – “Ze śmiercią im do twarzy“, na którym gościnnie się pojawił. Dostajemy też gorzkie refleksje odnośnie sytuacji na polskiej scenie – „T-Shit” i wersy „Mógłbym spuścić w klopie 6 na 10 polskich krążków, 3 od hardcore’owców, drugie 3 od mądrych chłopców”
CIEKAWOSTKA – To jedyna okładka w dyskografii Adama, która zawiera ksywę „TETRIS” – bez obowiązkowego myślnika.
Po tym mixtapie nastąpił legalny debiut w postaci „Dwuznacznie” i kolejny mixtape – „Shovany Mixtape vol.1”. Te trzy projekty wyszły w 2009 roku!
„Shovany mixtape vol.1”
Mixtape napakowany refleksjami odnośnie mijającego roku, stąd wymowna data premiery – 31 grudnia 2009. Ten rok to nie tylko trzy projekty, ale także debiut na legalu, granie na Hip-Hop Kempie, ślub oraz narodziny dziecka. O tym wszystkim możemy się dowiedzieć z „2k9”. Jest tu także miejsce na kolejny storytelling – „Grzech za grzech”, który jest naszpikowany brudem, seksem, tytułowym grzechem oraz mrokiem. Gościnnie w „Lusi” pojawia się TrzySześć – jeden z freestylowców, do których Tet miał słabość. Klasycznie rozlicza i wbija szpileczki w scenę („Jakbyś nie wiedział”), lecz prawdziwy diament to „Grlz”. Napisanie kawałka, którego koncepcją jest wykorzystanie imion kobiet do metafor, punchlinów i przekazania refleksji. Zapomniany numer, który swoją treścią broni się do dzisiaj.
„Z Maryśką graliśmy trochę w Fifę, później czas rozstania,
Odkryłem, że nie jest zdrowa a na drugie nie ma Tania”
TEN MIXTAPE ZOSTAŁ NAGRANY BEZ UŻYCIA SŁUCHAWEK. Te-Tris miał inne priorytety (rodzina, dziecko) i postanowił tak dać radę. Co ciekawe – jak sam zdradził w wywiadzie – tak w latach 80-tych nagrywało U2 czy Michael Jackson.
„Shovany mixtape vol.2”
Ten projekt to swoisty kalejdoskop gościnnych występów. Na dwanaście ścieżek dźwiękowych przypada dziewięć z gośćmi. Dostajemy tutaj przekrój ksywek, ale też przekrój klimatu. Zostaje zakopany topór wojenny pomiędzy gospodarzem a Dioxem oraz Rakiem w „Wojnie i Pokoju”. „Syf” z Weną i Pyskatym (przyszłymi kolegami z Aptaunu) idealnie obrazuje podejście raperów, którzy przeszli wyboistą drogę z podziemia na legal. Najbardziej jednak uderza „Mamy broń” z gościnnym udziałem Mediuma oraz Pogo – temat wojny zawsze budzi emocje i nie inaczej jest tutaj. Mimo ogromu gości (Cira, Fabuła, Numer Raz, EsDwa, Ras, Reno, Głowa PMM) na płycie mieli pojawić się jeszcze Lukasyno oraz Mielzky.
Na tym albumie pojawia się również kawałek “Pod skórą“, którego refren zostanie w przyszłości wykorzystany w “Skórze” na płycie “LOT2011“. I pada w nim wers, który stanie się proroczy – „Mixtape Tristape – ciąg dalszy nastąpi!”
8. Hip-Hop Kemp
Impreza ikoniczna. Hradec Kralove przez długie lata gościło najsłynniejszą imprezę hip-hopową w Europie. Te-Tris zasłużył się dla tej imprezy jak mało kto. W 2004 roku był tam pierwszy raz i wraz z O.S.T.R., Rufinem czy Kamelem stworzyli namiot, pod którym się battlowali. W 2008 pomógł zorganizować pierwszą „Bitwę o Kemping” i wystartował w niej.
W 2009 roku wyszedł kempowy mixtape – „Hip-Hop Kemp 2009 Polish Mixtape” DJ Positive’a. Te-Tris dołożył od siebie dwa kawałki do tego mixtape’u – „Tetrock” oraz nagrany specjalnie na tę okazję numer „Lucchini”. Ponadto – hostował cały mixtape.
Raper miał okazję trzykrotnie wystąpić na Kempie – dwukrotnie na MainStage’u i raz w hangarze. Jako jeden z nielicznych raperów, dostąpił zaszczytu zagrania na Kempie przed legalnym debiutem. Miało to miejsce w 2009 roku, na dwa tygodnie przed wypuszczeniem „Dwuznacznie”. Zagrał wówczas z W.E.N.Ą., ponieważ Pogo nie mógł się zjawić.
„Czeska Praga i choć musimy wstać z rana
Tort gra na bosaka jazz w knajpie na Hradczanach
Dwa dni później drę japę jakbym chciał stracić głos
Hip Hop Kemp make some fuckin noise!” – Te-Tris – 2k9
„I niesie mnie polot i nie chce tu koron, no chyba, że śmigam do Hradec, wiesz” – Te-Tris – UAPA
„Każde miejsce pamiętam gdzie Tet zagrał
Łeb wypchany momentami jak wtedy na Kempie hangar” – Te-Tris – Definitywnie
„Grałem na Kempie, jak targałeś torby z Sanoka” – Te-Tris – Vox Populi (KaeN diss)
Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę. |
9. Te-Tris – “Dwuznacznie”
“Możesz na studyjnym debiucie iść na chama – postarać się o najgłośniejsze ksywki, wszystko robić zgodnie z popytem i koniunkturą, pisać efekciarsko. Możesz też nie skupić się na spełnianiu oczekiwań, a dać wyraz swojej dojrzałości, ambicjom, potrzebie rozwoju. Tet nie jest na “Dwuznacznie” postfreestyle’owym mordercą słabych raperów. Interesuje go droga Reflection Eternal, Blackalicious i Big L’a, a więc po pierwsze świadomość, po drugie finezyjna zabawa słowem, po trzecie patenty na numery. To jest taka płyta, gdzie w jednym tylko kawałku Tet nawija z Łoną, produkuje Ostry, klawisze dogrywa Sir Mich, bas Emili Jones, zaś całość miksuje DJ Zero. Funk, jazz, soul, pełne, organiczne brzmienie, żadnych populizmów i to wszystko na krążku wydanym oficjalnie, ale niezależnie, w ciężkim dla polskiego rapu roku 2009. Ktoś może nazwać to samobójstwem, ja nazwę to próbą charakteru i tym, co odróżnia artystów od grajków. Dzięki za jakość.“
MARCIN FLINT o “Dwuznacznie“
Lata grania koncertów, pojedynkowania się na bitwach, mozolna harówka nad stylem, spłacanie długów w podziemiu i jest. W końcu Siemiatycze doczekały się człowieka, który wyda legalnie płytę. Nie było o to łatwo – liczne problemy w dystrybucji czy nagrywanie podczas remontu studia LubięWąchaćWinyl – z pewnością nie pomagały w realizacji marzenia. Sam raper miał dosyć jasne wyobrażenie – chciał najpierw zapracować na swoją ksywkę, dopiero później wyjść na legal.
Przy okazji wywiadu po latach, Te-Tris przyznaje, że nie wykorzystał w pełni potencjału pomysłu, który miał na ten album, bo zwyczajnie zabrakło mu doświadczenia.
To dosyć krytyczna ocena, jeśli spojrzeć co oferuje ten album. „Dwuznacznie” stanowi zlepek wszystkiego, czego zdołał nauczyć się przez ubiegłe lata. Nie jest to album wypełniony morderczymi punchlinami czy braggowymi numerami. Co nie oznacza, że jest pozbawiony kreatywności!
„TeTrock” obudziłby niedźwiedzia, taką niesie ze sobą energię. „Na tacy” sprawia wrażenie, jakby mówił do nas kolega z osiedla, a nie „pan raper”. Tytułowe „Dwuznacznie” to wariacja wokół liczby dwa. Sprawnie odżegnuje się od bycia wzorem w „Autorytecie” i pokazuje czym jest koncept w „Tam i z powrotem”, gdzie nie dał się stłamsić Łonie. To tutaj ma miejsce sequel „Magnuma”, choć delikatnie słabszy niż jedyneczka. Mocnych emocji może dostarczyć „MaMa”, a album zamyka optymistyczne „My-Wy-Gramy”.
Wielkim wydarzeniem tego albumu jest z pewnością „Bez wazeliny (każdy wers)” z gościnnym udziałem O.S.T.R.-ego. Myślę, że panowie mogli spotkać się na bicie dużo wcześniej, lecz ta płyta była odpowiednim momentem. Tym bardziej że obaj raperzy znali i szanowali się od dawna. Prócz imienia, łączyło ich także zamiłowanie do freestylowania. To piękna puenta tej rapowej znajomości – tak oto spotkało się dwóch raperów, którzy śmiało mogą się nazwać ambasadorami wolnego stylu w Polsce.
To również początek końca Reformat Records, a jego podopieczni – Cira oraz Te-Tris zostali zmuszeni do znalezienia nowej wytwórni, która ugości ich potencjał.
„Mam punchline’y, ale nie tonę w konwenansach
Tu hierarchia to najpierw prawda, potem punchline” – Te-Tris – „Obudź się”
10. Te-Tris – “LOT2011” oraz Aptaun Records
„Na sercu przy paru głębokich po starym Aptaunie mam bliznę,
Bo pękło mi prawie jak wyszło, że tamtej ekipy już raczej nie dźwignie” – Te-Tris – Po swojemu
Powyższy cytat wiele mówi o podejściu Teta do warszawskiej wytwórni. Przez te wersy przemawia ogromna ilość sentymentu, żalu czy smutku. W wielu wywiadach Adam podkreślał, ile znaczyła dla niego ta wytwórnia i jak wielkim szacunkiem darzy ekipę, która wówczas w Aptaunie była. Nieprzypadkowo do 2011 roku (a więc do premiery „LOT2011”), raper skrzyżował mikrofony praktycznie z każdym członkiem tego labelu. Do tego jednak dojdziemy w następnym rozdziale. Faktem jest to, że była to wytwórnia dość młoda, lecz ze składem, który rozumiał się doskonale i miał wiele cech wspólnych. Do miana legendy przeszły “Aptaunowe TOURY” czy urodziny tego labelu.
„LOT2011” to pik w karierze Te-Trisa. To album, który dla wielu jest klasykiem i pierwszym zetknięciem z dyskografią podlaskiego MC. Wszystko to dzięki… Gregowi Perry’emu i jego „Come fly with me”, które było inspiracją dla rapera, by nagrać tę płytę. Koncepcja albumu jest swoistą metaforą rozwoju osobistego i nie była wówczas czymś oczywistym. „Optymistyczny rap” – to określenie wówczas można by uznać za oksymoron – w polskim rapie od zawsze dominowała tematyka ocierająca się o problemy, pesymizm i bunt. To nie jedyny aspekt, który wyróżniał tę płytę. Całe brzmienie krążka „krzyczało” pozytywem i wiarą.
Płyta została okupiona wieloma nockami przespanymi w studiu pomiędzy nagrywaniem kolejnych numerów. Jak dowiedziałem się z wywiadu – licznik utworów zatrzymał się w okolicy czterdziestu sztuk. Co ciekawe – wśród numerów było wiele braggowych potworów, lecz zostały odrzucone – nie pasowały do koncepcji. Sam Te-Tris dość sprytnie zabawił się ze słuchaczami, puszczając na pierwszy singiel „Prawo2021” (sequelu „Prawo do bragga”) – sam przyznał, że była to „zmyłka”.
„Publika oczekuje po takich raperach jak Tet czegoś zupełnie innego, pragnie czuć zapach krwi, kontrowersje, nieujarzmione emocje, spontaniczność. Drugi album, lekceważący hiphopowe ramy, tworzony z eklektycznym rozmachem „Lot2011” wydawał się zrobiony jeszcze bardziej na przekór.” – „Antologia Polskiego Rapu”, Marcin Flint
„Ile mogę” to do dziś jeden z najważniejszych numerów w historii polskiej sceny. Refren Rzeźnika długo jeszcze będzie dzierżył tytuł „najlepszego refrenu w polskim rapie”. Jakkolwiek nie szanować umiejętności i dokonań Te-Trisa – taki numer zdarza się raz na karierę – tu zagrało po prostu wszystko. „Skóra” to mniej znana, niedoceniana siostra „Ile mogę”. „Trzeba żyć” to mój ulubiony utwór z tego krążka. Raper dostarcza wiele uniwersalnych linijek, z którymi utożsamić może się praktycznie każdy. To jest prawdziwym atutem tego kawałka. „Ogień i lód” jest swoistym nawiązaniem do „Dwuznacznie”.
Dla jednych Te-Tris nie istnieje w innej opcji niż mocarne wersy i bragga. Ja widzę jeszcze jedną sferę, w której potrafi dominować jak nikt. Sentymentalne kawałki, które potrafią przenieść nas do przeszłości. Taka właśnie jest „Muzyka Moja” – łapie za serce, wprawia w ciarki i pobudza wyobraźnię. Nie tylko za sprawą początku, gdzie słychać mamę Adama. Każdy kolejny wers w tym utworze, to argument za tym, że „Żyje nią, zamykam oczy, słucham, oddycham – moja muzyka” – to nie tylko puste frazesy.
Sprawą dyskusyjną są skity, które kreują koncepcję albumu. Dla jednych – przy kolejnych przesłuchach męczące. Dla drugich – są spójne z treścią albumu i tworzą klimat. Sam autor żałował tych skitów, gdy kilka lat później został o nie zapytany.
FLYORFLY – czyli filozofia, która towarzyszyła całej trasie z “LOTEM2011“. Zarówno płyta jak i latanie było metaforą rozwoju osobistego. To dosyć ważny moment kariery rapera – w tamtym okresie zarażał pozytywnym myśleniem, motywował swoich fanów do pracy nad sobą i wierzył w to, że można naprawdę wiele zmienić. Spadła na niego fala krytyki za ten przesadny optymizm, bo w Polsce temat psychologii raczkował, co spowodowało u niego kryzys mentalny.
Kaston z symbolem „FLYORFLY” zdobił szyję rapera, a został wykonany przez Omela – kolegę, b-boya. Nawet tutaj wkradł się hip-hop. Te-Tris na początku grał koncerty z ozdobą na szyi, ale zrezygnował po tym, jak wisior o mały włos nie poturbował jego twarzy wskutek ekspresywnego grania koncertu.
CIEKAWOSTKA – Te-Tris przez krótki czas pisał również bloga o tejże nazwie. Znajdziesz go tutaj – http://fly-or-fly.blogspot.com/
11. feat. Te-Tris – czyli szacunek na scenie.
Te-Tris cieszył się szacunkiem raperów od początku swojej kariery, lecz (do czasu) nie przekładało się to na kolaboracje. Pierw pojawiał się głównie u ludzi z W.O.C.C., z czasem (po sukcesie „LOT2011”) pojawiła się olbrzymia liczba gościnnych zwrotek. Przekrój ksywek, z którymi nagrywał, jest olbrzymi.
Nikt nie odbierze mu gościnnego udziału w jednym z klasyków podziemia. „Gorączka w parku igieł”, track 10 – “Eenie-Meenie-Miney-Moe” wraz z EsDwa. W underze znalazł także miejsce u boku Zkibwoya w „Nie-możliwe” na płycie Junesa. Występ na „Dużych Rzeczach” przy Wenie i Rasmentalismie? Jest! Wspieranie młodego i gniewnego duetu Solar/Białas? „Nie dbam o to”.
Po wspomnianym sukcesie, jego ksywka zaczęła zdobić także mainstreamowe produkcje. Cenię sobie jego zwrotkę w „Niech kamienie przemówią” u Hukosa.
Wybitna jest kolaboracja Trzeci Wymiar – Te-Tris na „Dolinie Klaunoow” – „Nie jesteś jednym z nich”. O tejże sam zainteresowany pisał w ten sposób – „Pewnie kilka lat wstecz, oglądając klip do tej tragedii o stajlu, tylko zaśmiałbym się szyderczo z teoretycznej możliwości współpracy z chłopakami. (…) Przypadek “kogoś”, kto nieco umoczył, tracąc street cred, dostając przy okazji odpowiednie łatki i wylizał się z tej wpadki, odzyskując zaufanie słuchaczy. Ba, dziś odnosi na tej scenie zasłużony sukces i spotyka się z zainteresowaniem i szacunkiem. Godne pogratulowania.”
O gościnnym występie u Ciry pisałem już kiedyś. „Plastikowy kosmos” to sztandarowy przykład wzorowego featu.
Mam jeszcze dwie ulubione zwrotki – ta u Ś.P. Racy w „Chcesz być mną” oraz w „Potencjale” u Deysa.
Większość featuringów pojawiła się po sukcesie „LOTU”. Po latach Adam jasno stwierdził, że był naiwny i wiele gościnek wynikało z faktu, że jego ksywka była w prime. „Są ziomkiem jak jesteś na OLIS”, cytując jeden z wersów.
12. Koncerty jako sens robienia muzyki
„Koncerty to dla mnie nie jest odtworzenie płyty, tylko zagranie jej na nowo” – Te-Tris
To jest główny cel muzyki Te-Trisa. Wspominał, że płyty robi głównie z myślą o koncertach. W jednym z wywiadów opowiadał o tym, jak przed każdym koncertem dokładnie sprawdza miejsce, w którym przyjdzie mu grać – przygląda się scenie z różnych perspektyw. Jest prawdziwym MC z rymów, improwizacji, krwi, freestylu i kości. Dla niego – „hip-hop to interakcja z drugą osobą”. Bitwy freestylowe były dla niego poletkiem, na którym mógł szlifować umiejętności sceniczne. Support był dużo cięższy do zdobycia, a tam wystarczyło wpłacić wpisowe i scena była twoja. Nie jest przypadkiem, że grał na największych festiwalach w Polsce.
Sam o sobie – „Koncertowo jestem zdecydowanie lepszym raperem niż studyjnie”. Na koncertach grał we wszelkich możliwych kombinacjach – z hypemanem, bez, z DJ’em, z bandem – za każdym razem zostawiając serce na scenie. Brał również udział w projekcie „AlboInaczej”.
CIEKAWOSTKA – Grając koncert w Siemiatyczach po Grammatiku, musiał przerwać, bo tamci mieli drugi koncert i musieli zabrać ze sobą mikrofon…
CIEKAWOSTKA – Na jednym z koncertów w Poznaniu, Pogo (hypeman) rozbił głowę o fragment betonowej konstrukcji, która wystawała z sufitu. Poniosła go muzyka.
CIEKAWOSTKA – „Pełen podziwu patrzę na koncert Te-Trisa” – to zaś cytat z weterana tej sceny, który niejedno widział. Włodi – „W Słońcu”.
13. Te-Tris oraz Pogz – “Teraz”
„Jeśli hip-hop kochasz, to weź mikrofon i to pokaż”
Tym zdaniem rozpoczęła się znajomość Te-Trisa z Pogiem. Te-Tris wywołał go na jednym z koncertów w 2004 roku (przed WBW), by zmierzyć się z nim na scenie. Tę zapoznawczą bitwę przegrał, tak jak przegrał na WBW w 2005. Pogo wspominał, że miał zanotowane w notatniku wszystkie bitwy, jakie stoczyli. Wynik – 11:4 dla Teta.
Przy tej sytuacji wychodzi całe podejście Siemiatyczanina do freestylu oraz rywali – ilu raperów (będąc na miejscu Te-Trisa) znienawidziłoby Pogo za tę porażkę w finale? Wielu, ale nie Adam. Duet dosyć mocno się zaprzyjaźnił i przez wiele lat rozgrzewał niezliczoną ilość ludzi, grając razem koncerty oraz pojawiając się na swoich płytach. W 2006 roku nagrali spontanicznie „Freestyle Session” – 30 minutowy krążek, będący zapisem ich freestyli. Zapomniana pozycja, ale do odnalezienia w sieci.
Pogo/Pogz był przez lata hypemanem Te-Trisa. Towarzyszył mu na trasie po „LOCIE2011”. Grając „FLYORFLY Tour”, wpadli na pomysł płyty w duecie, która byłaby niejako kontynuacją solowej płyty Teta. Sam Adam wspominał w wywiadach, że z Pogo łączy go zamiłowanie do psychologii oraz rozwoju osobistego, co mogło stanowić zapowiedź tematyki „Teraz”.
Jeśli ktoś mógł narzekać na „zaoptymistyczne” i „cukierkowe” podejście „Lotu” – tutaj mógł wyżyć się w pełni, rzucając przy okazji wytartym sloganem „klątwy”.
Ta płyta jest stanowczo za długa i przeciągnięta. Według mnie – to najsłabsza pozycja w dyskografii rapera z Siemiatycz. Nie dlatego, że Pogo nie dorównał poziomem – akurat tutaj wszystko się zgadza. Ta płyta jest za długa, lecz nie brak jej świetnych momentów.
Uwielbiam wracać do „Strachów” – potrafią napełnić człowieka wiarą i siłą. „Ciary” to jedna z najlepszych zwrotek Teta w historii – to nie tylko tytuł, to rzeczownik, który określa puentę jego zwrotki. „Lunatyka” to demonstracja warsztatu, jakim dysponuje Te-Tris – narastające tempo wypluwania z siebie kolejnych dopracowanych linijek i operowanie głosem, które jest dla wielu nieosiągalne. Oddać trzeba też autorom, że zadbali o gości. Grubson wynosi „Ludzi” kilka leveli wyżej, Pyskaty potwierdza chemię, jaka łączy go z Te-Trisem w „Halunie”, zaś Tede to zaskakujący fanów wybór w „Klasyku”. W „Boom” pojawia się jeden z „tetrisowych” ulubieńców wolnego stylu – Quebonafide.
Od 2017 roku Te-Tris przestał grać koncerty z Pogiem jako hypemanem.
„Koncert w Płocku był ostatnim z Pozgem w roli hypemana. Graliśmy razem od ponad dekady, pokonaliśmy tysiące kilometrów, nagraliśmy podwójny album, zapisaliśmy się w historii polskiego freestyle’u i zamietliśmy niejeden klub i festiwal. Karol postanowił w pełni skupić się na życiu rodzinnym i zawodowym. Akceptuję i szanuję ten wybór…” – wpis z oficjalnego FP Te-Trisa.
Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę. |
14. Te-Tris – “Definitywnie”
Pamiętam swoje zdziwienie, gdy okazało się, że następna płyta Te-Trisa ukaże się nakładem opolskiego Step Records. Nie pasował mi ani do profilu wytwórni, ani do słuchaczy tego labelu.
Same negocjacje odnośnie tego transferu były długie i mozolne. Raper przyznał, że wymienił z wytwórnią ponad 500 maili, zanim zdecydował się podpisać umowę. Co ciekawe – pierwotnie miał wydać tam dwa albumy. Jak wiemy – skończyło się jedynie na „Definitywnie”.
Słuchacze zadawali sobie pytanie, czy MC sformatuje swój styl pod nowe grona słuchaczy, które obserwują Step Records. Ta płyta stała się wypadkową całej kariery Te-Trisa – doświadczeń w podziemiu, sukcesu po „Locie” oraz twardym lądowaniu po „Teraz”.
Warto zaznaczyć, że album wyprodukował Te-Tris, któremu swojej pomocy udzielił Sir Michu. Jak to już bywało w przeszłości – raper czuwał nad wszystkim – także nad doborem cutów na tę płytę.
„Sorry, się o ideał nie ocieram ani o perfekcję
Moje wtopy, moje topy, biorę moje lekcje
Pytam ile mogę, bo myślę, że mogę więcej”
Już wstęp w postaci „Perfektu” sprowadza niedowiarków do parteru. Spragnieni braggowej wersji dostaną „Zemstę Montetzumy”, nie zabrakło gorzkich refleksji opisujących rzeczywistość („Kopi luwak”) czy kolejnej warstwy sentymentów w „Azylu”. Na trackliście znalazł się także numer, który zaczął powstawać w 2010 roku. To właśnie wówczas Te-Tris napisał pierwszą zwrotkę „Stratosfery”. Jest to jeden z najmocniejszych numerów w dyskografii rapera. Nie da się tego opisać – trzeba to przesłuchać. Kolejny raz na płycie usłyszymy bliskich Te-Tisa – syna w „Xoxo” (świetnie opisane miłosne wojaże!) oraz żonę w „Moroderze”. Ten ostatni autor uważa za jeden z najważniejszych w karierze.
“Jest o mnie i o mojej żonie Izie. Zresztą to doskonale słychać. Na przestrzeni ostatnich lat spędziliśmy ogrom czasu w aucie, w którym za sterami najczęściej zasiada właśnie ona. To ona zajmuje się bookingiem naszych koncertów i dostarczeniem wesołej gromadki na miejsce. (…) Setki razy gapiłem się nocą w szybę, rzucałem to wszystko albo snułem jakieś odważne plany. Czasem nie wiem czy gdzieś jedziemy, czy gdzieś uciekamy, czy wracamy akurat do domu. Wiem jednak, że ona jest zawsze gdzieś blisko, mogę liczyć na jej wsparcie, na to, że pomasuje i uspokoi ten zryty beret. Na “Definitywnie” tniemy razem gdzieś przez Polskę nocą, trochę pogubieni, ale ciągle wierząc, że wszystko jakoś poukładamy, nie idąc przy tym na skróty i kompromisy”
Album liczy sobie piętnaście utworów, lecz na Spotify widnieje raptem czternaście pozycji. Dlaczego? „Jurek Mordel”. Nieoczekiwanie dla wszystkich – tytułowa postać postanowiła pozwać wszystkich związanych z tym utworem. Tak – nie poprzestał na Te-Trisie, Astku i Rasie – zostali pozwani wszyscy, którzy mieli cokolwiek wspólnego z tym utworem. Teledysk został zablokowany, pod znakiem zapytania stała dystrybucja płyty. Niebywała dawka stresu, straty czasu oraz pożywka dla krajowych mediów – przypomnieli sobie o polskim rapie. Raperzy musieli tłumaczyć się z każdego wersu w sądzie (!). Dlaczego? Byłemu żużlowcowi nie spodobało się określenie „pierdolony Jurek Mordel” w zwrotce Astka.
Astek o tej sytuacji – „Sędzia się mnie pyta, bardzo kumaty sędzia, tak czterdzieści parę lat, mówi: “W jakiej stylistyce obraca się pana zwrotka?”. To ja mówię, że to jest braggadocio, a on mówi: “Proszę przeliterować”. Także literowałem w sądzie “braggadocio”. I jeszcze był hit, bo ja w swojej argumentacji napisałem, że “pierdolony Jurek Mordel”, “pierdolony” jest partykułą wzmacniającą i nie miałem na celu obrażenia powoda, tak samo jak Te-Tris piszący w swojej zwrotce “pieprzony Excel” nie chciał obrazić giganta Microsoft. A sędzia się mnie pyta: “Czy uważa pan, że pan Adam Chrabin nawinął ‘pieprzony Excel’, a nie ‘pierdolony Excel’, dlatego, że nie zgadzały mu się sylaby, a może bał się obrażać giganta Microsoft”? Naprawdę. Abstrakcyjna w ogóle rozmowa“.
Finalnie zarzuty oddalono. A skąd pomysł na taki utwór? Wystarczy odpalić sobie legendarny wywiad Witolda Miszczaka z Jurkiem Mordelem. Ten wywiad został użyty przez Te-Trisa na płycie „Shovany Mixtape vol.1” w utworze „Taki sam”.
15. Druga młodość – “Tristape EP” oraz “Specialite EP”
Po wydaniu „Definitywnie” nastały dwa lata ciszy od rapera. Mimo początkowych uzgodnień o dwóch płytach – raper rozwiązał umowę ze Step Records i został wolnym strzelcem. Miał wprawdzie propozycje z innych wytwórni, lecz po trzech pobytach w labelach – postanowił pójść na swoje. Tak powstało TETMUSIC, którego logiem została słynna „flajka”.
To był impuls, który zadziałał pobudzająco na artystę. 2017 to rok „drugiej młodości” Te-Trisa i powrotu do czegoś – co mam wrażenie – wychodzi mu najlepiej. Mianowicie – tworzenie napakowanych treścią EP-ek, które są wręcz skrojone na jego miarę. Sam raper określił ten rozdział swojej twórczości jako „Underground 2.0” – bo mniej więcej z takiego poziomu startował, idąc na „swoje”.
Już na starcie 2017 roku dostaliśmy „Tristape EP”, za które w całości odpowiadał Te-Tris. Zawsze podkreślał, że lubi produkować i niewykluczone, że kiedyś skupi się tylko na tym. Kolekcjonuje vinyle oraz sprzęt do tworzenia muzyki. Miał nawet psa, który wabił się… Sampel. Od tego właśnie zaczął – zanim rapował, tworzył pierwsze podkłady. EsDwa (członek ekipy W.O.C.C) stwierdził, że „Te-Tris jest lepszym producentem niż raperem”. Na „Naturalnie EP” odpowiadał za część bitów i współpracował przy jednym z Kixnarem. To ostatnie stanie się niejako wizytówką – na „Definitywnie” przy bitach pomagał mu Sir Mich, a przy „Locie” zbierał szlify i sam pomagał w tworzeniu bitów. Na albumie z Pogzem nakreślał producentom obraz brzmienia, jakie chce uzyskać. Przez długi czas uważał, że jego produkcje nie są na tyle dobre, by dawać je innym raperom. W jednym z wywiadów żałował tego odwlekania, bo wielu producentów chwaliło jego warsztat. Bob Air stwierdził, że „Lot2011” odmienił jego styl. Dotychczas na bitach Trizaka mogliśmy usłyszeć Oxona oraz trzecią odsłonę akcji „PassTheMic”. To na „Tristape EP” narodził się Trizak – producencka ksywka Te-Trisa. Sam zainteresowany chciał stanowczo oddzielić „siebie-rapera” od „siebie-producenta”.
„Już od pierwszego kawałka zostajemy bombardowani świeżością oraz nieskończoną energią. Pójście na swoje odcisnęło tutaj piętno – każdy chyba zna moment, w którym rozpoczyna się coś ważnego – to daje kopa do działania. Tet zawsze dysponował mocnym warsztatem i świetną liryką. Przez grzeczność nie będę pisał o flow – każdy wie, że ten MC pływa po bitach i raczej nie ma problemów ze zmianą styli.
Dostajemy kolejną część “Prawa do bragga”, choć pod inną nazwą – “Ostatni dzwonek”. Ponownie jest to popis techniki oraz wkurwienie, które uwielbiam słyszeć. Dostało się rykoszetem Multiemu, obok leci Conchita Wurst, a kilka wersów wcześniej odnajdziemy Tuwima czy 2Paca. Rozstrzał, który pokazuje kreatywność, a to wszystko opakowane w bit, który napędza idealnie machinę o nazwie “Bragga”. Tak się składa, że tuż obok jest “Po Swojemu”, które jest moim faworytem na tej płycie. Jest tutaj wspomnienie o zaczepce Laika, jest kilka wersów w kierunku do Aptaunu (jak tu zapachniało sentymentem, to nie mam pytań) i jest świetny refren – zarówno od strony muzycznej, jak i samego wokalu.
“sQAd” to bardzo refleksyjny numer, zahaczający o wspomnienia i muskający sentyment. To właśnie tutaj pojawia się gościnna zwrotka Nerwusa, do której follow-up pada w Tetrisowym “hot16challenge2”. Otworzył się tutaj Tet niesamowicie, co słychać, gdy wspomina sytuację z Tortem (DJ’em z którym się przyjaźnił i przez wiele lat współpracował). Słuchając tego numeru pomyślałem automatycznie o WieszOCoChodzi. Zwłaszcza ten refren.” – CAŁOŚĆ TUTAJ.
Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę. |
„Chuj w dupę głośnym premierom, zjadłem je spotem dla GISu”
Warto się tutaj na chwilę zatrzymać przy tym wersie. Spot, o którym mowa, to kosmos. Ilość follow-upów, zwinne opakowanie ich w tematykę kampanii. Wszystko to podane w surowej formie, która uwypukla dykcję oraz brawurowe wykonanie. Kto by sobie poradził w takiej materii równie dobrze? Do głowy przychodzi mi jedynie Bisz i Łona.
Rok zamknął kolejną EP-ką – „Specialite” z SoSpecial. To mój ulubiony projekt – mam wrażenie, że tutaj raper jest najbardziej kompletny w karierze. Być może wielki wpływ ma na to fakt, że produkcja poszła w dużo bardziej zróżnicowane tory. Jeśli dodamy do tego świeżość, mnóstwo refleksji i odpowiedzi na częste pytania słuchaczy oraz bezpośredniość – wyjdzie nam właśnie ten projekt.
To tutaj ma miejsce wielkie spotkanie – Bisza z Te-Trisem. Jasne, stanęli już ramię w ramię u Ciry, lecz tutaj mogli wreszcie zrobić to na własnych warunkach. Przebywali razem w Aptaunie, wyrażali się o sobie w samych superlatywach, a sam Bisz zapytany o kawałek z Tetem, odrzekł – „To musi być wyjątkowy numer i zanim się do niego zgłoszę, to muszę przygotować coś specjalnego”. Wprawdzie pomylił się w rolach – nie on był tutaj gospodarzem, lecz „Czerwieni biel” to jest wyjątkowy numer.
„Bewu” to jeden z moich faworytów – charyzma, świetne i wyraziste wersy, refren (który budzi jak dobra kawa) oraz wszystkie inne zalety, jakie ma w swoim arsenale raper. To samo można powiedzieć o „W zamian”. Ubolewam, że zapowiedzi z „Gońca” miały niebawem stać się nieaktualne, bo MC odstawi niebawem mikrofon.
Obie te EP-ki mogły wyjść pod egidą SBM Labelu – Solar składał te propozycje i kto wie, czy nie wyszłoby to autorowi na dobre. Za ten start „na swoim” zapłacił wyświetleniami oraz rozgłosem – zabrakło mocniejszej promocji, którą zapewniłby label. Rozumiem jednak założenia – chciał ruszyć ze swoim, znał już realia bycia w wytwórni i miał niejako dość rozrzutu w dyskografii – Reformat Records, Aptaun Records oraz Step Records.
16. Te-Tris/Soulpete – “Triste Sol EP”
„Pomysł chodził za nami już jakiś czas. Tak się składa, że partnerka Pete’a pochodzi z Siemiatycz i dzięki temu mieliśmy okazję spotkać się parę razy – a to na piwku, a to u mnie w studiu – i złapać dobrą chemię. Na tyle jesteśmy z jednej bajki, że współpraca wyszła zupełnie naturalnie. Niemniej, wydaje mi się, że to Piotr jako pierwszy przyklepał „Triste Sol” oficjalnie.” – Te-Tris w wywiadzie dla Red Bull.
Płyta jest hołdem dla słońca i letniego klimatu. Po ubiegłorocznych EP-kach napełnionych emocjami i twardymi wersami, raper z Siemiatycz postanowił wrzucić na luz i ponieść się jemu. Zdobył w ten sposób kolejne szlify w produkcji, bo (jako Trizak) odpowiada za nią wraz z Soulpetem.
Ciężko nie odnieść wrażenia, że ten krążek jest zrobiony totalnie na własnych zasadach. Znalazło się miejsce na „Odcinkę” ze Spinachem, która kipi relaksem – gość doskonale wpasował się w ten numer. „Salida” to instrumental, który duet wrzucił, bo mógł i chciał. W „Cieniach” Tet daje poddać się bitowi i podśpiewuje, rzucając jedynie jedną zwrotkę.
Mocniejszym momentem tego albumu jest „Fenix” – z gościnnym udziałem KPSN’a oraz JNR’a. Najbrudniejszy numer na płycie i kunszt w zwrotce Te-Trisa. Uwagę przykuwają błyskotliwe porównania, które wciskają uśmiech na usta. „Dupki z konkurencji, kocham ich jak Żulczyk Hemingway’a” czy „Lepiej nie trać mnie z radaru, suko, jak Cira dowodu”
Każdy album Te-Trisa ma moment, który przyprawia o ciarki. Przyprawiał w dniu premiery, dziś – niestety – przyprawia jeszcze bardziej. “Co Tu Dodać“
„Jak już mam ten moment, że odchodzę z rapu
I mi krwawi dusza, to se nagle robię stopkę
Stawiam przed oczami Pjusa, i wszystkich tutaj
Co wbrew kłodom ciągle idą za tym
Mówię “Spoko, Adam, wsadź se w d….
Twoje dylematy”
17. Co dalej z Te-Trisem?
Od premiery „Triste Sol” Te-Tris pojawiał się w symbolicznie w różnych okolicznościach. Powodem tego był fakt, że rozpoczął nową ścieżkę kariery.
Lata doświadczeń na scenie, wszystkie koncerty, nagrane płyty zaowocowały tym, że bohater tego tekstu dostał pracę w polskim oddziale Warner Music. Rozpoczął ją krótko po powrocie do Warszawy w 2017 roku. Spędził tam ponad trzy lata, piastując w tym czasie trzy stanowiska. Urban Artists&Repertuar, Head of Artists&Repertuar oraz Head of Urban Music. Jak sam opowiadał w wywiadach – jego rola nie ograniczała się jedynie do scoutingu i decyzji kogo zatrudnić. Pomagał w tworzeniu utworów, przy klipach (nawet do jednego napisał scenariusz) czy wyborze singli. Pod swoją opieką miał m.in. Vae Vistica, Mila, Smolastego czy Zdechłego Osę. Po zakończeniu pracy w WMP nadal współpracuje z labelem przy pojedynczych projektach.
Poniżej powinna być reklama. Jeśli jest – super, dzięki! Jeśli jej nie widzisz, to albo post został niedawno opublikowany, albo masz aktywną blokadę reklam. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli wyłączysz dla nas Ad Blocka. Dodaj FollowRAP do wyjątków/białej listy. Nienawidzisz reklam? My też, ale będziemy wdzięczni za wsparcie – postaw nam kawę. |
„Ten słuchacz, który lubił Te-Trisa z dawnych rzeczy już pewnie dawno, przynajmniej w dużej części, odszedł od rapu i już niekoniecznie ma ochotę to sprawdzać. A jednak to młodsze audytorium ma swoich idoli. A jeśli ma jakichś idoli starszych, to ma np. Tedego, który doskonale dopasowuje się do tych wszystkich trendów. Te-Tris jakkolwiek jest bardzo sympatycznym kolesiem, jest duszą, jest to koleś ze znakomitym warsztatem, ze znakomitą dyskografią, po prostu nie trafia w te czasy”
Takie zdanie wypowiedział Krzysztof Nowak na łamach CGM Rap Podcast, gdy media rapowe żyły tym, że Te-Tris był zmuszony odwołać koncert z powodu małego zainteresowania. Zrobiono wówczas „z dużej chmury mały deszcz”, gdyż raper nie był jedyny, który musiał stosować takie rozwiązania. Znamienne jest również to, że tę opinię wygłosił dziennikarz, który słynie z sympatii do twórczości Teta.
Reakcja bohatera tego tekstu była idealnym przykładem „real time marketingu” – wypuścił koszulki z cytatem „Nie trafia w te czasy”, a w tle – obrazek przedstawiający grę „Tetris”.
„Krzysiek podkreśla też na każdym kroku, że jestem jego ulubionym raperem i nie był to jakiś atak, tylko taki jego aktualny wniosek. (…) W całej tej sytuacji, z której pochodzi cytat, poirytowało mnie jednak kręcenie jakiejś dramy, odwołane koncerty, clickbait’owe nagłówki… I jeszcze w momencie, kiedy w tym samym czasie kilku innych wykonawców również anulowało grania, ale o nich – jak makiem zasiał. A to są normalne sytuacje w tym zawodzie.” Źródło
* * *
Jak wspominałem na początku tego rozdziału – raper pojawiał się sporadycznie i zazwyczaj – w dobrym stylu. Czy w momencie wypuszczenia „Tea Time” przy wydaniu „Triste Sol” na kasecie i vinylu, czy gościnnie na „DeNekstBest mixtape vol.2” (obok Winiego oraz Zeamsone). Wypada również wspomnieć o kawałku z Winim, który promował Lech Polish Hip-Hop Awards – „Nagroda”. Przy tej okazji – spróbował również swoich sił w aktorstwie.
Mało brakowało, a dostalibyśmy prawdziwe „mięso” i hit – na Rap Nokaucie miał zmierzyć się z VNM’em, lecz nie odpowiadał mu termin. Zamiast tego elbląski raper zdeklasował W.E.N.Ę. Pojedynek VNM-Te-Tris to byłoby coś.
Najważniejsza jednak była druga edycja „hot16challenge”. Te-Tris skradł mnie tą nagrywką – to dla mnie najlepszy wykon obu edycji. Ten raper ma coś takiego w sobie, że potrafi uderzyć w emocje słuchacza. Zrobił to kolejny raz i nie dziwi mnie fakt, że wielkie grono słuchaczy doceniło to wykonanie.
Ten rok (tj. 2023) Te-Tris rozpoczął trasą w ramach RapStage Tour wraz z VNM’em, Biszem, Zeusem oraz BonSoul’em. Zacne grono raperów, którzy niejedną płytę zjedli i mieli „swoje” momenty na tej scenie. Mam cichą nadzieję, że ta trasa popchnie Te-Trisa do studia i powrotu na rynek wydawniczy po 5 latach ciszy. Ktoś taki jest potrzebny na tej scenie – w każdej możliwej roli.
Te-Tris to chodzący hip-hop.
Robert “Fevowy” Połomski.
obszerny, konkretny artykuł! dobra robota Robert!
aż miałam flashbacki.. koncerty Teta to magia.. dla mnie od zawsze TET to HH :)))
Adam – czeeeeeekam, wspieram, trzymam kciuki. Na każdym kroku.
Dziękuję Ci za komentarz, jest mi bardzo miło 🙂
Pozdrawiam serdecznie!