Dojrzalszy niż zwykle – czyli “H8” Białas’a.

okładkapłytyHraperaBiałasa
okładka płyty H8 rapera Białasa

Czekali fani, czekał rynek, czekał z pewnością sam Białas. Dostawaliśmy już w tamtym roku znaki, że raper pracuje nad “H8M5”, co tylko wzmocniło apetyty ludzi, którzy mieli w pamięci poprzednie wydawnictwo z cyklu – “H8M4”.

Projekt, który miał premierę 1 lutego odbiega zdecydowanie od tego, czego mogliśmy się spodziewać. SBM Label nie stawiał na huczną promocję, miała być cisza, choć nie obyło się bez wycieków.

“H8” to dosyć krótka EP-ka – 6 kawałków (w każdym jest feat) oraz 4 skity. Nie ma jednak wątpliwości, że jest to projekt mocno przełomowy – nie tyle na scenie, co w życiu rapera.

Sama EP-ka była promowana także krótkometrażowym filmem.

Warstwa tekstowa

Białas przez lata szlifował warstwę tekstową, zawsze było go stać na gry słowne, metafory czy luźne wersy budzące uśmiech u słuchacza. W “Smutnym Miasteczku” dostajemy refren, który jest kwintesencją stylu Białasa – jest dwuznaczność, jest potoczne “jechanie z kurwami”, a za chwilę zagranie na emocjach z huśtawkami nastroju, które są kolejną dwuznacznością. Przez całą płytę raper wypluwa z siebie wszystkie brudy tego świata – nienawiść, walka o zasoby, uzależnienia, problemy na osiedlach, bieda, przemoc, patologia. Tematycznie? Nic nowego, czego byśmy już od rapera nie dostali. Mam jednak wyraźne wrażenie, że zmieniło się podejście Białasa.

Obok mocarnych wersów jak te o trepanacji czaszki, dostajemy wersy o maltańczyku. Obok refleksji odnośnie bananowców – dostajemy jasną deklarację – nie podam ręki konfidentowi. Cała ta płyta to obraz tego, że raper dojrzał, lecz nie odpuścił całkowicie swoich przekonań.

Jest kilka momentów, które można śmiało ochrzcić “momentami najlepszymi”, lecz dla mnie zdecydowanie największą wizytówką tej płyty, jak i zmian jakie zaszły w życiu rapera są wersy w kawałku z Bedoesem – “Dostałem od ludzi dar, naprawdę żal mi go już na hedonizm
Chcę, żeby zapamiętali nas jako dobrych ludzi, nie jako idoli”.

Białas dojrzał, Białas próbuje ułożyć dorosłe życie z partnerką, Białas ewoluował. Ale to wciąż ten sam pewny siebie, charyzmatyczny, zasadniczy i momentami arogancki typ z Teresina.

Warstwa instrumentalna

LANEK, Got Barss, Deemz, Kamil PSR Pisarski – trudno cokolwiek zarzucić producentom, na których bitach Białas niejednokrotnie dostawał skrzydeł.

Tak jak napisałem – trudno im cokolwiek zarzucić. Te bity są poprawne, są dobre, mają momenty mocniejsze, ale nic poza tym. Mam jakieś takie wrażenie, że bity nie miały być atutem tej płyty, ba, miały robić za tło, miały nie odciągać słuchacza od treści.

I udało się. Każdy z tych beatów jest “przejęty” przez raperów, a jednocześnie bez problemu wpadają te bity w ucho. Nie ma jednak takiego efektu w stylu – “o kurwa, co za bit”.

Goście

Mata uświetnił kawałek “Drift” refrenem, który przeciągnął w swoim stylu – łagodnie, na luzie, ze swoją manierą w głosie, co stanowi niejako kontrast to poważnych wersów, które rzuca Białas. I ten kontrast pasuje.

“Ból Dupy” z ADM to faworyt z tej płyty dla mnie. Nie każdy może o sobie powiedzieć, że dostał zaproszenie na płytę Białasa i nie został tam zjedzony. Mateusz z Mateuszem pokazali klasę i aż chce się krzyknąć – ADM, weź się ogarnij, JESZCZE nie wszystko stracone. Z kimś kiedyś się kłóciłem, że zawojujesz scenę. A nie lubię nie mieć racji.

Najlepszy feat na płycie? ADM, obowiązkowo.

Bedoes rzucił refren w “Zło jest wszędzie”. Taki “bedoesowy” refren w stylu – pierwsza wersja to spokój, druga to krzyk, ma ze sobą kontrastować i uwydatniać drugi wers. Zrobione, dało radę, ale “Ameryki” to tu nie odkrył.

Najkrótszy występ dał Beteo – raptem podbicia w refrenie, na bardzo wysokich tonach. I może to lepiej, bo obawiam się, że zwrotką “nie dojechałby” na ten poziom.

White 2115 – fanem twórczości nie będę, nie byłem, choć ten refren w “Sweet Home” to ja szanuję i doceniam. Robi to klimat tego utworu, uruchamiając we mnie taką nostalgię. Bo każdy ma swój “słiiiiiit hoołm”.

Szpaku to pewna jakość, to pewien poziom i pewien styl, który idealnie komponuje się z Białasem, a zwłaszcza w takiej tematyce jak “Smutne miasteczko”. A, że raper wie co i w jaki sposób nawinąć, by słuchacze brali w ciemno? To jego atut.

Podsumowanie

Jest Białas, jakiego znamy, choć z podejściem do życia jakiego nie znamy. Płyta to dużo lepsza, dużo bardziej świadoma i mocniejsza wersja “R3habu”. Na pewno bardziej strawna dla słuchaczy. Białas na bicie potrafi niemal wszystko, co niejednokrotnie udowadniał. Mimo pójścia w stronę dojrzałych tematów i podejścia, które rzadko znajdywało drogę w liniach rapera – nie zatracił on swoich atutów.

To bardzo dobra płyta, bardzo mocna lirycznie, treściwa, a przy tym wzbudzająca pewien niedosyt i obiecująca wiele. Obiecująca, że teraz to już musi być “H8M5”, teraz to już musi być Białas z ogniem jak należy. I ja na to czekam.

Robert “Fevowy” Połomski.

2 Trackbacks / Pingbacks

  1. Podsumowanie Q1 2020 w FollowRAP - FollowRAP
  2. Czy powrót króla rzeczywiście nastąpił? | Białas - ''H8M5'' [recenzja] - FollowRAP

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.